Bayern znowu z remisem! Przewaga w tabeli roztrwoniona

Po remisach z RB Lipsk i 1. FC Köln atmosfera w Monachium stała się nerwowa. O ile podział punktów z ekipą Marco Rose (mimo przeciętnej gry) można było zaakceptować, o tyle rezultat starcia z Kolonią trzeba uznać za wpadkę. Zwolnienie Toniego Tapalovicia, samowolka Serge’a Gnabry’ego z jego wyjazdem na pokaz mody w Paryżu i brak zwycięstwa w 2023 roku. Julian Nagelsmann doskonale wiedział, że wygrana z Eintrachtem Frankfurt jest konieczna, by uspokoić niepokój w klubie. Bayern musiał sięgnąć po zwycięstwo.

REKLAMA

Postawę Bawarczyków można opisać krótko — bez szału

Bayern miał optyczną przewagę i mniej więcej przez pierwszą godzinę gry wszystko wskazywało na korzystny wynik dla gospodarzy. Nagelsmann dokonał kilku zmian w składzie, wystawiając m.in. Josipa Stanisicia oraz Thomasa Mullera. Doświadczony Niemiec miał stworzyć z Musialą i Kimmichem trio, które zdominuje środek pola. W pierwszej połowie kluczowym graczem okazał się jednak Kingsley Coman. Francuz nie strzelił gola ani nie zaliczył asysty, ale to on „rozprowadził” atak, który uderzeniem zwieńczył Leroy Sane. Trafienie uspokoiło, ale i dodało pewności siebie Bayernowi. Znów czuli się pewnie. Nawet krytykowany przez nas Jamal Musiala znów próbował przebojowych dryblingów. Bayern dominował — Eintracht głównie się przyglądał.

Eintracht senny… do czasu

Nie bez ironii — goście do pewnego momentu najwięcej emocji wkładali w dyskusje z arbitrem. Sędzia Sven Jablonski nie miał dzisiaj najłatwiejszego zadania. W wielu sytuacjach podejmował decyzje, które budziły protesty obu stron. Jedną z nich był faul Yanna Sommera poza polem karnym, który skończył się żółtą kartką. Gospodarze byli przekonani, że w ogóle nie było przewinienia, goście domagali się czerwieni dla bramkarza rywali.

Oliver Glasner do 64. minuty czekał ze zmianami, ale gdy na murawie pojawił się Daichi Kamada, dał impuls do walki. Japończyk świetnie rozegrał piłkę, wykorzystał chaos w defensywie Bayernu i dograł futbolówkę do Randala Kolo Muaniego. Francuz bez problemu ograł swojego rodaka Dayota Upamecano, a po chwili wpakował piłkę do siatki. Od tego momentu Bawarczycy wyraźnie stracili pewność siebie, natomiast Eintracht Frankfurt poczuł swoją siłę. Wynik nie uległ już jednak zmianie.

Bayern w drugiej połowie oddał JEDEN celny strzał. Machina próbowała przyśpieszyć, ale dalej daleka jest od swojego właściwego rytmu. Trzeci remis stał się faktem, a przewaga nad Unionem Berlin stopniała do zaledwie 1 punktu.

Bayern — Eintracht 1:1 (Sane 34 – Muani 69)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,570FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ