Bartłomiej Pawłowski zrobił różnicę. Widzew Łódź wiceliderem Ekstraklasy!

Widzew Łódź w ostatnich tygodniach wyraźnie złapał wiatr w żagle. Od czasu porażki z Lechem Poznań na początku września, zdołali pokonać czterech rywali i zremisować z Rakowem. Z kolei Miedź Legnica od czerwca wygrała ledwie jeden mecz, co skutkuje ostatnim miejscem w ligowej tabeli. Faworyt spotkania był wręcz oczywisty. Nie oznacza to jednak, że łodzianie już przed pierwszym gwizdkiem mogli sobie dopisać trzy punkty. Legniczanie zdawali sobie sprawę, że w takich spotkaniach muszą walczyć, jeśli chcą zachować ligowy byt.

REKLAMA

Pojedynek można podzielić na dwie fazy

W pierwszej połowie Widzewiacy osiągnęli sporą przewagę i powinni strzelić więcej niż jednego gola. Pierwszy cios zadali już w ósmej minucie, gdy Bartłomiej Pawłowski popisał się dobrym technicznie uderzeniem z dystansu. Próba niepozorna, ale bramkarz nie potrafił zatrzymać futbolówki. Po kwadransie powinno być już 2:0, bowiem Terpiłowski stanął przed szansą pokonania golkipera gości, ale przegrał pojedynek. Ten sam zawodników mógł zrehabilitować się jeszcze przed przerwą, ale brakowało mu wykończenia. Mimo to wydawało się, że po zmianie stron ekipa Janusza Niedźwiedzia dopełni dzieła zniszczenia, dokładając kolejne gole.

Wprowadzenie Obiety oraz Cacciabuem, a następnie Narsingha oraz Martineza rozbudziło Miedź. W drugiej połowie to oni kreowali grę, szukając okazji na wyrównanie. Zadziwiające, że mieli przy tym wiele swobody i bez problemu przenosili piłkę pod pole karne Widzewa. Brakowało konkretów, a jeśli już udało się przedrzeć przez zasieki defensywne, na przeszkodzie stawał dobrze dysponowany Henrich Ravas.

Nie skłamiemy pisząc, że Widzew wymęczył dziś wygraną

To nie było wybitne spotkanie, ale po końcowym gwizdku kibicom spadł kamień z serca. W tym momencie zostali wiceliderem Ekstraklasy. Miedź Legnica dalej na dnie, mimo ambitnej walki. Punkty są jednak przyznawane nie za chęci, a większą liczbę goli niż strzela rywal. W drugiej połowie mogli zaskoczyć, ale finalnie muszą obejść się smakiem. Warto podkreślić, coraz szczelniejszą defensywę Widzewa. To już ich kolejny mecz „na zero” z tyłu. Jeśli zachowają dobry poziom w defensywie, a Pawłowski zawsze coś dorzuci z przodu, walka o europejskie puchary może być realna.

źródło: twitter/PiotrMika12
SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,652FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ