Baggio i jego radość płynąca z gry

Zawsze cieszyłem się grą niezależnie gdzie grałem. Była to najlepsza rzecz jaką mogłem robić, chociaż prawdopodobnie w Brescii było mniej presji. Być może niektórym ludziom większą przyjemność daje mniejsza presja, ale nie dla mnie! Ja zawsze ją lubiłem.

Gdybym miał wybrać, któryś okres w karierze, to wybrałbym lata 1993/1994. Wtedy jechałem na mundial jako laureat Złotej Piłki. Finał co prawda potoczył się jak się potoczył i mam wrażenie, że ponownie wygrałbym Złotą Piłkę gdyby ten mecz skończył się inaczej. Niemniej to były dwa lata, które chyba cenię najbardziej. Przegrałem wiele finałów, więc bywało trudno. Takie wydarzenia przynoszą smutek, który na zawsze zostaje z tobą. Ale nawet on nie potrafił sprawić, abym nie cieszył się grą.

– Roberto Baggio w rozmowie dla Independent (tłumaczenie własne)

Chociaż za włoskim napastnikiem zawsze będzie się ciągnął przestrzelony karny, to nie można zapominać o istotnym fakcie. Gdyby nie on Włochy pewnie zatrzymałyby na wcześniejszym szczeblu drabinki fazy pucharowej. Baggio strzelał decydujące gole przeciwko Nigerii, Hiszpanii i Bułgarii.

REKLAMA

Jeśli zaś chodzi o kwestię finałowych triumfów to nie jest tak, że Baggio nigdy żadnego nie osiągnął. Z Juventusem zdobył puchar Włoch oraz puchar UEFA. Być może nie są to osiągnięcia zrzucające ludzi z butów, ale na pewno mające wartościowe znaczenie. Zwłaszcza, że dzięki nim Boski Kucyk nie jest piłkarzem zawsze niedocierającym do stacji na ostatniej prostej.

Fot©sports-nova.com

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,596FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ