Arsenal młodzieżą stoi. Przed Kanonierami ciekawa przyszłość

Bukayo Saka, Gabriel Martinelli i Emile Smith-Rowe. Ci trzej zawodnicy w środowym spotkaniu z West Hamem (2:0) odegrali w zespole Kanonierów kluczowe role. Pierwszy z nich zaliczył asystę, a dwaj ostatni zdobyli po bramce. Znamienne jest to, że w meczu, po którym Arsenal wreszcie wskoczył do pierwszej czwórki najważniejsi okazali się właśnie ci piłkarze. Wszyscy mający nie więcej niż 21 lat. Poniekąd oddaje to jak wygląda dziś Arsenal i kto jest odpowiedzialny za kreowanie gry. Od początku obecnego sezonu Mikel Arteta stawia na młodzież i jak na razie wychodzi na tym całkiem nieźle.

REKLAMA

Najmłodszy skład w całej lidze

W trwającej kampanii Arsenal wystawia średnio najmłodszy skład w całej lidze. Aż 16 z 17 najmłodszych wyjściowych jedenastek posyłał na boisku właśnie menadżer The Gunners. Większość piłkarzy w klubie z The Emirates swój najlepszy czas ma jeszcze przed sobą. Według zestawienia portalu The Athletic aż 13 graczy nie osiągnęło jeszcze swojego „peaku”. Co więcej, aż 9 z nich rozegrało w tym sezonie w lidze co najmniej 450 minut (łącznie pięć pełnych meczów). Na podstawie tego zestawienia można stwierdzić, że wraz z upływem czasu Arsenal będzie rósł w siłę. Że najlepsze lata Kanonierzy mają dopiero przed sobą.

Na ostatnie starcie z West Hamem w podstawowym składzie znalazło się aż siedmiu takich zawodników (Ramsdale, White, Gabriel, Tomiyasu, Saka, Odegaard, Martinelli), a trzej kolejni (Smith-Rowe, Tavares i Nketiah) weszli na boisko z ławki rezerwowych. Decyzje Artety oraz działania pionu sportowego Arsenalu w letnim oknie transferowym ewidentnie pokazują, że na Emirates chcą budować drużynę z myślą o przyszłości. Przed sezonem The Gunners sprowadzali przede wszystkim piłkarzy, którzy mogą się jeszcze rozwinąć. Aaron Ramsdale (23 lata), Ben White (24), Nuno Tavares (21), Albert Sambi Lokonga (22) i Martin Odegaard (22) to zawodnicy, których „peak” dopiero nadejdzie.

Arsenal ma problemy z kontrolowaniem meczów

Oczywiście, oprócz młodzieży w składzie potrzebni są również doświadczeni zawodnicy. Tacy, którzy w trudnych momentach uspokoją grę i wezmą ciężar odpowiedzialności na siebie. Niestety, w zespole Kanonierów właśnie takich piłkarzy często brakuje, przez co Arsenal w niemal każdym spotkaniu ma problem z kontrolą boiskowych wydarzeń przez pełne 90 minut. Podopieczni Mikela Artety w ostatnim czasie dwukrotnie tracili prowadzenie (z Manchesterem United i Evertonem). Ponadto w wielu meczach, w których wygrywali, po przerwie oddawali inicjatywę rywalowi. Najlepszym tego przykładem są potyczki z Tottenhamem (3:1) czy Leicester (2:0).

Starcie z West Hamem było tak naprawdę pierwszym w tym sezonie Premier League, które Kanonierzy kontrolowali od początku do końca. Patrząc także na poziom przeciwnika, można stwierdzić, że był to po prostu najlepszy mecz The Gunners w bieżących rozgrywkach. Podopieczni Artety oddali aż 21 strzałów, w tym siedem celnych, pozwalając rywalom jedynie na siedem uderzeń, w tym jedno w światło bramki. Arsenal wykręcił xG (gole oczekiwane) o wartości 2,81 przy 0,34 West Hamu. Lepiej pod tym względem wypadł jedynie w rywalizacji z Newcastle.

Co prawda, model ten nie zawsze dokładnie odzwierciedla to, co dzieje się na boisku. Mimo to w środowy wieczór Arsenal bezapelacyjnie zasłużył na zwycięstwo. I to nawet wyższe niż 2:0. Kanonierzy byli po prostu lepsi od przeciwnika w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła. Po stracie szybko doskakiwali, odbierając piłkę już na połowie przeciwnika i nie pozwalając na wyprowadzenie groźnej kontry. Ponadto ofensywa The Gunners imponowała dużą mobilnością, wymiennością pozycji i kreatywnością. Tym, z czym za kadencji Mikela Artety Kanonierzy mają największy problem.

Odblokowana ofensywa

Wszyscy chyba pamiętamy, gdzie był Arsenal na podobnym etapie poprzedniego sezonu. The Gunners wówczas zdecydowanie bliżej niż do europejskich pucharów było do strefy spadkowej, a głównym problemem była kreatywność w ataku. Przełomem okazała się rywalizacja z Chelsea w Boxing Day. Arteta zmienił wówczas ustawienie drużyny z 3-4-2-1 na 4-2-3-1, rolę „dziesiątki” powierzając nieopierzonemu Emilowi Smith-Rowe’owi. Od tamtego momentu Kanonierzy odbili się od dna i zaczęli iść w górę, kończąc ostatecznie sezon na ósmym miejscu.

Niemniej jednak, wspomniana zmiana nie okazała się rozwiązaniem problemów na dobre. The Gunners wciąż mieli problemy z kreowaniem sytuacji, co widoczne jest także w obecnej kampanii. Z 23 goli ekipa Artety tylko 15 strzeliła z otwartej gry. Co więcej, aż osiem z tych 15 padło w poprzednich pięciu meczach. W pierwszych 12 kolejkach Arsenal miał spore problemy ze stwarzaniem groźnych okazji. Od meczu z Newcastle wygląda to jednak już znacznie lepiej. Odpowiedzią na te bolączki okazała się młodzież Kanonierów.

Arsenal myśli o przyszłości

Emil Smith-Rowe to obecnie najlepszy strzelec Arsenalu. 21-latek ma na swoim koncie sześć goli i dwie asysty. Jego technika, zmysł do gry kombinacyjnej i precyzyjne wykończenie sprawiają, że jest niezwykle trudny do zatrzymania. Na początku sezonu to właśnie on głównie ciągnął ofensywę Arsenalu. Niemniej jednak w ostatnich tygodniach w wyniku kontuzji Anglika coraz więcej do powiedzenia mają również inni ofensywni zawodnicy.

Martin Odegaard w poprzednich czterech starciach trzykrotnie trafiał do siatki i na dobre zadomowił się w wyjściowej jedenastce. Norweg zaczyna dawać coraz więcej argumentów za tym, że pieniądze wydane na niego w lecie nie będą wyrzucone w błoto. Bukayo Saka po przeciętnym starcie rozgrywek, jest w coraz wyższej formie i zaczyna dostarczać liczby. Przeciwko Młotom reprezentant Anglii – zwłaszcza w pierwszej połowie – był wyróżniającą się postacią i jednym z najlepszych piłkarzy na boisku. Z kolei w obliczu kontuzji Smith-Rowe’a swoją szansę dostał Martinelli i wykorzystał ją perfekcyjnie. Brazylijczyk już w meczu z Newcastle po wejściu z ławki trafił do siatki, a przeciwko West Hamowi również był jednym z najlepszych na boisku. W ostatnich pięciu spotkaniach Martinelli zdobył dwie bramki oraz zanotował dwie asysty, dzięki czemu dał trenerowi do myślenia w kontekście wyboru pierwszej jedenastki.

REKLAMA

Można krytykować Artetę za dotychczasowe wyniki, za to, że pod jego wodzą w ciągu dwóch lat zespół nie zanotował progresu. Mimo wszystko, trudno nie dostrzec, jaka zmiana pokoleniowa nastąpiła w czasie pracy Hiszpana na Emirates. Owszem, w grze Kanonierów jest sporo mankamentów. Nie jest to jeszcze drużyna gotowa do walki o najwyższe cele. Jednak trudno nie oprzeć się wrażeniu, że kibice The Gunners wreszcie mogą patrzeć z optymizmem w przyszłość. Że za kilka lat Arsenal będzie w zupełnie innym miejscu niż jest teraz.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,604FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ