CO TAM SIĘ WYDARZYŁO? Polska u-21 przegrywa po kuriozalnym golu w końcówce

Pierwsza kadra nie zachwyca, więc patrzymy na tych, którzy w przyszłości mogą stanowić o jej sile. A reprezentacja u-21 dzień po porażce seniorów z Finlandią (1:2) miała szansę udanie zainaugurować młodzieżowe Mistrzostwa Europy. Podopieczni Adama Majewskiego w słowackiej Żylinie rozpoczęli turniej od starcia z rówieśnikami z Gruzji.

Przeciwnik to ćwierćfinalista z ostatniej takiej imprezy, więc zadanie na papierze nie wyglądało na proste. Piłkarsko jednak najstarsza z młodzieżowych kadr miała dużo jakości, co pokazywała już w eliminacjach (patrz: pamiętne mecze z Niemcami).

REKLAMA

Polacy weszli w mecz dosyć spokojnie – to Gruzja zaczęła od grania piłką, a nasi zawodnicy starali się zaskoczyć kontratakiem. Szybko za faul na Kacprze Kozłowskim żółtą kartkę zarobił Irakli Azarovi. Później ruszył lewą stroną duet Arkadiusz Pyrka – Mariusz Fornalczyk, zaś po jednym z rzutów rożnych Ariel Mosór trafił główką w słupek. Tej samej sztuki 10 minut później dokonał Antoni Kozubal – tyle że lewą nogą.

Gra naszej kadry mogła się podobać. Solidnie grała linia defensywna, dzięki czemu stojący w bramce Kacper Tobiasz był przez długi czas najzwyczajniej w świecie bezrobotny. Zespół Adama Majewskiego udanie przechodził z obrony do ataku, co pozwalało zaskakiwać Gruzinów. Sam mecz jednak toczył się w spokojnym tempie, a bardziej od technicznych popisów królowała fizyczna walka. Rywale w końcówce pierwszej połowy jeszcze spróbowali przycisnąć, lecz nic konkretnego z tego nie wynikło.

Ożywiło się po przerwie

Druga połowa rozpoczęła się od niedokładnych podań, które mnożyły się po naszej stronie. W 55. minucie Gruzinom udało się pierwszym strzałem celnym w tym spotkaniu objąć prowadzenie. Nodar Lominadze wykorzystał złe wybicie Filipa Szymczaka po rzucie rożnym i umieścił piłkę w bramce Tobiasza. Z pewnością szkoda straty bramki, gdyż nasza reprezentacja prezentowała się naprawdę przyzwoicie do tego momentu.

Polacy szybko wzięli się do roboty i zaczęli konkretyzować swoje działania ofensywne. Najbliżej gola było po strzale z dystansu Jakuba Kałuzińskiego, lecz na jego drodze stanął jeden z defensorów drużyny przeciwnej.

Trener Majewski postanowił zareagować w 64. minucie, wpuszczając na boisko trzech ofensywnie usposobionych zawodników. Ale jeśli z przodu na kogoś mogliśmy liczyć, to na świetnego wiosną Mariusza Fornalczyka. Piłkarz Korony Kielce przebojowo ruszył między czterech Gruzinów i został sfaulowany. Z wapna celnie uderzył Kałuziński i w Żylinie znów był remis. Dobry okres naszej drużyny został wynagrodzony.

Szybko jednak znów mogli prowadzić Gruzini, ale błąd Kajetana Szmyta naprawił swoją interwencją Tobiasz. Polacy jednak wciąż atakowali, a Luka Kharatishvili musiał się wyciągać do strzału głową Patryka Pedy. Rywale rzadko dochodzili do swoich sytuacji, a nawet jeśli, to spokojnie próby łapał bramkarz naszej drużyny. W końcówce Polacy jeszcze spróbowali szczęścia, ale Wiktor Bogacz nie zdołał głową skierować piłki do siatki. Niestety, w końcówce doszło do kuriozalnej sytuacji. Michał Rakoczy w końcówce wydawał się mieć opanowaną sytuację, ale Giorgi Maisuradze dziubnął piłkę w kierunku Vasiliosa Gordezianiego. Napastnik wypożyczony do FK Sarajewo nie pomylił się, strzelając na pustą bramkę. Czy Polak był w tej sytuacji faulowany? Sędzia uznał, że nie. A sam Rakoczy miał tuż przed końcem okazję, aby odpokutować, ale w sytuacji sam na sam piłkę zdołał odbić bramkarz rywali.

Można było ten mecz wygrać, trzeba było przynajmniej zremisować. A my w kuriozalnych okolicznościach wypuszczamy punkty w samej końcówce.

Polska u-21 – Gruzja u-21 1:2 (Kałuziński 73′ – Lominadze 55′, Gordeziani 90+3′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    109,178FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ