Da się zamknąć mecz w 17 sekund? Zagłębie: ano da się!

Po zwycięskim dla Legii szlagierze z Widzewem przyszedł czas na kolejne derby – tym razem Dolnego Śląska. Wicemistrz Polski, Śląsk Wrocław, wybrał się dzisiaj do Lubina na starcie z tamtejszym Zagłębiem. Wrocławianie do tego pojedynku przystępowali jako ostatnia drużyna w tabeli, ze względu na wygraną Puszczy z Lechem. Śląsk nie jest nadal w najlepszej sytuacji, lecz od kilku meczów można zauważyć poprawę w ich grze. Miedziowi z kolei byli lepiej sytuowani, bowiem w tabeli przed pojedynkiem ze Śląskiem zajmowali 12. miejsce. Obydwa zespoły bez trudów zapewniły sobie awans do 1/8 finału Pucharu Polski, zatem zapowiadało się ekscytujące, derbowe starcie.

Czy 17 sekund to mało? Dla Zagłębia wystarczająco!

Czasami zespół potrzebuje dużo czasu na otwarcie wyniku. Raz 30, raz 45, a niekiedy, jak Raków ze Stalą, otwiera się dopiero w samej końcówce. A ile Zagłębie potrzebowało czasu na strzelenie pierwszego gola w tym meczu? 17 sekund. Tylko tyle. Tomasz Makowski uderzał jako pierwszy, lecz na drodze strzału stanął jeden z obrońców Śląska. Jednakże niefortunnie dla niego piłka odbiła się tak, że otworzyła się okazja na dobitkę. Bezlitośnie wykorzystał ją Mateusz Grzybek, nie dając najmniejszych szans golkiperowi.

REKLAMA

Wrocławianie kompletnie nie wiedzieli, jak mogą odpowiedzieć lokalnemu rywalowi. Wyglądali na zupełnie pogubionych i przez pewien czas nie byli w stanie nawet się przebić na drugą połowę boiska. W stanie nieprzytomności i dezorientacji Śląsk był przez pierwsze 10 minut, potem zaczął coś na boisku pokazywać. Jednakże to nijak przekładało się na sytuacje podbramkowe, bo ich nie było wciąż. Zagłębie z kolei miało szansę podwoić swoje prowadzenie w 15. minucie – zrobiło się spore zamieszanie, i brakło Makowskiemu niewiele, choć i tak był tam spalony. Na boisku zrobiło się nieco mniej ciekawie, a Śląsk nadal był bezsilny.

Śląsk bezradny, Lubin świętuje

A już sypały się pochwały za postawę Śląska w poprzednich meczach… Ekipa Jacka Magiery była nijaka, przezroczysta i nieprzyjemna w oglądaniu. Dopiero w 35. minucie miała akcję jakkolwiek godną uwagi, jednak Tommaso Guercio mógł przymierzyć znacznie lepiej. 4 minuty później swoją szansę miał Petr Schwarz, jednak Czecha uprzedził jeden z obrońców Zagłębia. Dobrze by jednak było dla samego widowiska, gdyby obie ekipy dały od siebie nieco więcej. A tak? Do przerwy to była typowa, ekstraklasowa, siermiężna kopanina.

W drugą połowę obydwa zespoły weszły podobnie, choć jako pierwsi dobrą akcję mieli wicemistrzowie Polski. W 52. minucie w dziecinny sposób Marek Mróz stracił piłkę, z czego skorzystał Peter Pokorný – Słowak przy strzale pomylił się jedynie o centymetry. 3 minuty później na tę akcję odpowiedzieli Miedziowi. Marcel Reguła podał na skrzydle do Mateusza Wdowiaka. 28-latek zszedł z piłką do środka, po czym oddał piękny i, co istotniejsze, celny strzał zza pola karnego. Zagłębie zwiększyło swoją przewagę i jednocześnie podkopało nadzieje wrocławian na urwanie punktów.

Gol nie sprawił jednak, że Śląsk wziął się wreszcie do odrabiania strat. Nic z tych rzeczy. Nie pomogły im też race odpalane przez zarówno ich kibiców, jak i miejscowych. Widoczność na stadionie w Lubinie była na tyle zła, że istniała konieczność chwilowego przerwania meczu. Ba, ona była praktycznie znikoma, przy czym nie było żadnego wiatru, który poprawiłby przejrzystość na boisku. Przez te kłęby dymu spotkanie zostało przerwane na kilka minut, lecz na szczęście zostało potem wznowione.

Wrocławianie upokorzeni!

Gdyby realizator transmisji nie pokazywałby wyniku, a ktoś przy tym włączył ten mecz około 75. minuty, nie znając rezultatu, mógłby odnieść wrażenie, że to Śląsk prowadził. Rzeczywistość była jednak zgoła inna. Zagłębie nie zawiesiło poprzeczki nie wiadomo jak wysoko. Gdyby Śląsk nieco bardziej się przyłożył w ofensywie, to być może Dominik Hładun w końcu by wyciągnął piłkę z siatki. Tylko właśnie – gdybać można na każdy temat, co nie ma większego przełożenia na rzeczywistość. Wrocławianom opornie wychodziło konstruowanie akcji i nic nie wskazywało na to, że Miedziowi stracą tę przewagę. Koniec końców nie stracili, a wprost przeciwnie – jeszcze ją podwyższyli w doliczonym czasie gry. I to w jakim stylu! Piłkę w siatce przepiękną przewrotką umieścił zaledwie 18-letni Reguła.

Zwycięstwo czy porażka w starciu derbowym zawsze smakuje inaczej. Lubinianie będą mieć z pewnością mnóstwo powodów do świętowania – w końcu pokonali największego lokalnego rywala. Śląsk z kolei został upokorzony przez Miedziowych. Poniekąd też na własne życzenie, bowiem podopieczni Jacka Magiery nie pokazali sobą absolutnie nic. Zagłębie w pełni zasłużenie zatrzymało u siebie 3 punkty, które pozwoliły im wyprzedzić GKS Katowice i Motor Lublin i awansować na 10. miejsce w tabeli. Śląsk natomiast zaprzepaścił dobrą szansę na wyjście ze strefy spadkowej, choć wciąż ma rozegrany jeden mecz mniej.

Zagłębie Lubin – Śląsk Wrocław 3:0 (Grzybek 1′, Wdowiak 55′, Reguła 90’+6)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,734FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ