Czy Napoli stać na mistrzostwo?

Tylko w trakcie ery Diego Maradony Neapol był w stanie poczuć jak to jest zdobyć scudetto. Drużyny, które z Argentyńczykiem sięgały po triumfy we Włoszech są nadal niczym nieosiągalne mity. Kilkukrotnie Azzurri byli blisko uwolnienia się z objęć nostalgii i napisania nowego złotego rozdziału. Niestety pod koniec wyczerpywał im się atrament. Początek obecnego sezonu zaczął się dla Napoli wybornie. Na tyle, że powoli można się zastanawiać czy tym razem dokończą opowieść zwycięsko.

Pozytywnie zaskakująca seria

Podopieczni Luciano Spalettiego wygrali do tej pory siedem spotkań z rzędu. Tak dobrego startu Napoli nie zaliczyło przy obu swoich mistrzowskich marszach. Jednak mają one pewien wspólny mianownik z trwającą passą współczesnego zespołu. One na podobnym dystansie także nie poniosły porażki. Można zatem uznać, że jest to fakt pobudzający pozytywne myśli wśród kibiców. Aczkolwiek historia neapolitańskiego klubu udowodniła już, że taka wczesna pomyślność nie musi przerodzić się w radosny epilog.

W sezonie 2017/2018 I Partenopei również nie dali się pokonać w pierwszych siedmiu kolejkach (ich seria zatrzymała się na ośmiu meczach). Ostatecznie zostali wicemistrzami imponująco przebijając barierę dziewięćdziesięciu punktów. Naprawdę niewiele im zabrakło do przegonienia Juventusu, bowiem tylko czterech oczek. W zasadzie prawie przez całą poprzednią dekadę byli blisko najwyższego stopnia podium.

REKLAMA

Atutowe karty

Przede wszystkim defensywa Napoli stała się niesamowicie szczelnym zaworem. Na tą chwile straciła najmniej goli w całej lidze. Tylko Sampdorii pozwolili oddać więcej niż dziesięć strzałów. Podstawowa czwórka obrońców posiada współczynnik wygranych pojedynków na poziomie bliskim bądź przekraczającym sześćdziesiąt procent. W zasadzie tylko Kalidou Koulibaly ma niższy wynik (dokładnie 58,5%). Ale za to Senegalczyk jest najskuteczniejszym piłkarzem z tej formacji z dwoma bramkami na koncie.

Właśnie umiejętność trafiania do siatki uzupełnia obraz siedzącego na szczycie lidera. Azzurri strzelecko ustępują tylko Interowi. Ofensywne trio Insigne-Lozano-Osimhen powoli staje się jedną z najniebezpieczniejszych sił we Włoszech. Zwłaszcza Nigeryjczyk w końcu przestał być ciałem obcym i z większym pożytkiem wykorzystuje swoje umiejętności dla dobra drużyny. Skrzydłowi natomiast są głównym motorem napędowym akcji niebieskich koszul szukając dogodnych zagrań do środka.

Centrum rozegrania dowodzi Fabian Ruiz, który jest łącznikiem między obroną, a atakiem. Utrzymuje wysoką średnią kluczowych zagrywek na mecz (w tej kwestii tylko Insigne jest od niego lepszy) oraz dziewięćdziesięciotrzyprocentową celność podań. Co ciekawe na razie częściej sam trafiał niż asystował. Obdarowującym posłańcem jest bardziej Piotr Zieliński (dwie asysty w dwóch ostatnich meczach), który po kontuzji widocznie się rozkręca.

Napoli jest obecnie zespołem wymieniającym wiele podań, nie bojącym się podejmować szybkich decyzji. Z tego powodu nie powinno dziwić, że uderzają na twierdzę rywala istną kanonadą uderzeń skrupulatnie zmieniając jej położenie.

Możliwe problemy

Spalletti nie stworzył ideału o czym świadczą wyniki jego zespołu w Lidze Europy. W Europejskich rozgrywkach Napoli zdołało zremisować z Leicester City i przegrać ze Spartakiem Moskwa. W obydwu przypadkach monolit z rodzimego podwórka zamienił się uszczerbiony i kruszący się osiedlowy murek. Strata pięciu goli najlepiej to obrazuje. Wyjazd do Anglii można uznać za pechowy, ponieważ Lisy jako strona z mniejszą inicjatywą chytrze wykorzystała swoje szansę. Natomiast przyjezdni Rosjanie postawili na odważną wymianę ciosów, w której byli po prostu skuteczniejsi i wytrwalsi (Azzurri kończyli mecz w dziesiątkę).

Na przestrzeni długiego sezonu może się też okazać, że ławka nie będzie wystarczająco dobra. Podstawowa jedenastka nie zagra wszystkiego, a na razie wśród rezerwowych nie wyłoniły się ukryte asy. Aczkolwiek to nie jest tak, że na plastikowych krzesełkach zasiadają akolici beznadziei. Po paru występach chyba najwięcej wiary można pokładać w osobie Matteo Politano. To jednak i tak będzie za mało

Materializacja marzeń

Wyznacznikiem ogromu potencjału dla neapolitańskiego klubu będą boje z już złożonym stabilnym kręgosłupem. Takimi jak Milan czy Inter. Pokonał on co prawda Juventus, jednak będący niczym zagubione dziecko w centrum handlowym. Fiorentina natomiast dopiero jest w trakcie budowy nowej renomy. Nie wiadomo też jak Napoli poradzi sobie mając gorszy okres. Na pewno kluczowa okaże się mobilizacja na gry z niepozornymi ekipami i kompletowanie z nimi pełnych pul. Bo jak wiadomo mistrzostwa zdobywa się systematycznością.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,713FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ