Najdroższy nabytek w historii Lecha z pierwszą asystą, i to na wagę zwycięstwa!

Lech Poznań nowy sezon zaczął bardzo dobrze, zupełnie odcinając się od tego, co grali wiosną tego poprzedniego. Po 4 kolejkach poznaniacy zainkasowali 7 punktów, zajmując przy tym 4. miejsce w tabeli. Jednakże z pewnością chcieliby zapomnieć o ostatnim meczu z Rakowem, gdzie nie oddali nawet jednego celnego strzału. W sezon 2024/25 Zagłębie Lubin również weszło bardzo dobrze, przegrywając jak dotąd tylko jeden mecz – z Legią. Na swoim stadionie Miedziowi są niepokonani od 20 kwietnia i klęski z Jagiellonią. Jeśli udałoby im się zatrzymać Kolejorza, Zagłębie przedłużyłoby swoją serię bez porażki na swoim stadionie do 5.

Ali Gholizadeh po raz pierwszy z udziałem w bramce Lecha

Obydwa zespoły próbowały atakować na samym początku, lecz niewiele im wychodziło. Pierwszym strzałem w światło bramki był ten z 7. minuty Adama Radwańskiego. Bartosz Mrozek dałby radę obronić to uderzenie nawet z zamkniętymi oczami. Chwilę później Miedziowi mieli kolejną doskonałą okazję bramkową, ale to wszystko pokpił Mateusz Wdowiak. Zamiast przyjąć piłkę i oddać strzał, zdecydował się uderzyć z pierwszej piłki – o mało co nie zniszczył reklamy jednego ze sponsorów Ekstraklasy. Potem to Lech miał przewagę, ale do 19. minuty jedynie optyczną. Wtedy to ekipa z Wielkopolski wyprowadziła obiecujący atak. Joel Pereira posłał długie podanie do Mikaela Ishaka, po czym Szwed wycofał piłkę do Alego Gholizadeha. Irańczyk wykazał się boiskową wizją i podał na wolne pole, rozmontowując obronę Zagłębia. Do piłki dopadł Afonso Sousa i Portugalczyk wyprowadził Lecha na prowadzenie.

REKLAMA
źródło: Canal+ Sport/X

Zagłębie próbowało odpowiedzieć na bramkę Sousy, jednak obrona Lecha skutecznie oddalała zagrożenie od swojej bramki. Znalezienie rozwiązania na tę konsekwencję w obronie przyjezdnych stanowiła dla podopiecznych Waldemara Fornalika niemałe wyzwanie. Mecz ogółem stracił na intensywności, poznaniakom nigdzie się nie śpieszyło. Lubinianie z kolei byli zbyt czytelni dla rywala, a ich pomysły na zaatakowanie spełzały na niczym. Częstotliwość ofensywnych zrywów także była zbyt mała, aby podopieczni Nielsa Frederiksena musieli się w obronie natrudzić nieco więcej. Ekipa z Dolnego Śląska nie zdołała do przerwy zmienić wyniku.

Świetne szanse po obu stronach

Drugą połowę Lech zaczął z wysokiego „c”. Akcję wykreowaną przez Radosława Murawskiego sfinalizował Mikael Ishak. Szwed mógł podwoić prowadzenie Kolejorza i był tego naprawdę blisko, lecz na drodze do bramki stanął Dominik Hładun i zdołał obronić ten strzał. Jednakże po około 55 minutach gry Zagłębie z akcji na akcję robiło się coraz groźniejsze. Mrozek miał już znacznie więcej pracy między słupkami. W 59. minucie 24-latek musiał interweniować aż trzykrotnie – za każdym razem pomyślnie, i to jemu poznaniacy mogli zawdzięczać dalsze prowadzenie w meczu w Lubinie.

Kolejorz również nie odpuszczał i też starał się o drugą bramkę. Po raz kolejny o szczęściu kibice Lecha mogli mówić w 67. minucie. To nie było zapewne do końca zamierzone, ale Bartłomiej Kłudka wybił daleko piłkę, uruchamiając przy tym Wdowiaka. 27-latek pędził w kierunku bramki Lecha, lecz nieco się pogubił, dzięki czemu dwóch obrońców zdążyło do niego dobiec. Joel Pereira zablokował mu drogę do bramki, wymuszając na Wdowiaku niecelny strzał.

Lech przywozi z Lubina 3 punkty

Mecz sam w sobie był całkiem interesujący, a kwestia wyniku pozostawała otwarta. Walczyli i jedni, i drudzy, a inicjatywa co kilka minut przechodziła na inną stronę. Nikt tutaj wyraźnie nie dominował, rezultat w każdej chwili mógł tutaj ulec zmianie. Zagłębie poprawiło swoją grę względem pierwszej połowy, ale poza akcją z 59. minuty ewidentnie brakowało konkretów po ich stronie. Miedziowym czas uciekał nieubłaganie i musieli wygrać z nim ten wyścig, aby obronić przynajmniej remis. Było blisko w 86. minucie, po niepewnej interwencji Mrozka, lecz z tej okazji nie skorzystał Václav Sejk.

I to była już ostatnia dogodna szansa na rozstrzygnięcie tego meczu. Zagłębie, mimo wcale nie małej liczby okazji, nie zdołał odwrócić losów tego pojedynku. Tym samym, lubinianie ponieśli pierwszą od 4 miesięcy klęskę na swoim stadionie w starciu ligowym. To była zaciekła i wyrównana konfrontacja – trudno powiedzieć, kto bardziej zasłużył tutaj na zwycięstwo. Faktem jest, że o tę jedną bramkę skuteczniejszy był Lech, i to on wraca z Lubina z tarczą. Warto też odnotować, że Ali Gholizadeh po raz pierwszy miał swój udział w bramce. Jednakże biorąc pod uwagę kwotę, jaką poznaniacy wyłożyli za niego na stół (1,8 miliona euro), to z pewnością kibice Kolejorza chcieliby, aby ta chwila nadeszła szybciej. Niemniej jednak przynajmniej do meczu Pogoni z Widzewem Lech obejmuje prowadzenie w tabeli Ekstraklasy.

Zagłębie Lubin – Lech Poznań 0:1 (Sousa 19′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,721FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ