W ostatnim meczu w Memoriale Huberta Jerzego Wagnera Polska mierzyła się z zespołem Słowenii, który wygrał dotychczas dwa mecze. Było to spotkanie, które miało rozstrzygnąć, kto zwycięży w całym turnieju. Zdecydowanym faworytem była reprezentacja Polski, ale wiedzieliśmy również, że łatwo w tym meczu nie będzie. Komplet publiczności mógł liczyć na bardzo ciekawe, emocjonujące widowisko.
Pierwszy pewny set
Mecz rozpoczął się od autowej zagrywki Aleksandra Śliwki (0-1). Po ataku Tonecka Sterna Słoweńcy prowadzili już trzema punktami (1-4). Długa akcja, ale zakończona punktem dla Polski. Bartek Kurek zaatakował z lewej strony boiska i reprezentacja Polski po raz pierwszy prowadziła w tym meczu (7-6). Pierwszy as w tym meczu, a autorem Norbert Huber (11-9). Kolejna punktowa zagrywka, tym razem po stronie rywali. Klemen Cebulj mocno w boisko i Słowenia znowu na prowadzeniu (11-12). Słowenia powiększyła prowadzenie za sprawą ataku Tonecka Sterna (12-15). Podopieczni Nikoli Gricia ponownie byli na prowadzeniu przy stanie 17-16. Aleksander Śliwka kiwką dał 20. punkt w tym secie swojej drużynie (20-17). 25 punkt stał się faktem! Po błędzie w ataku Słoweńców nasza reprezentacja mogła się cieszyć ze zwycięstwa w secie numer jeden (25-22).
W drugą partię tym razem lepiej weszli gospodarze. Norbert Huber efektownym blokiem dał Polsce prowadzenie (1-0). Bartosz Kurek świetnie na zagrywce! Podopieczni Nikoli Grbicia prowadzili już trzema punktami (5-2). Reprezentacja Polski powiększyła swoje prowadzenie do aż 4 punktów (9-5). Kolejny raz rewelacyjnie na zagrywce Huber! Przewaga gospodarzy rosła (13-10). Gdy Jakub Kochanowski nie trafił w boisko, na tablicy wyników widniał już jednak wynik 14-14. Bartosz Kurek zaatakował skutecznie po bloku i wyprowadził naszą reprezentację na prowadzenie (19-18). Po chwili Kurek nie trafił i dał Słoweńcom 20. punkt w tej partii (19-20). Kamil Semeniuk trafił jednak z lewego skrzydła i Polska miała piłkę setową (25-24). Jak to mówią, niewykorzystane sytuacje się mszczą… I tym razem się zemściły. Trzy niewykorzystane piłki setowe przerodziły się w jedną wykorzystaną ze stron Słoweńców (26-28). W setach mieliśmy 1:1.
Zacięte widowisko
Chybiona zagrywka Alena Pajenka, a po chwili as Kamila Semeniuka dały 7. punkt naszej reprezentacji (7-3). Aleksander Śliwka zaatakował mocno po bloku i podopieczni Nikoli Grbicia prowadzili 5 punktami (10-5). Polacy grali jak z nut! Dwa asy Marcina Janusza i dwa punkty Bartosz Kurka doprowadziły do niebotycznej przewagi – 13 punktów (20-7). Kolejny raz w tym meczu pięknie serwujący Huber dał nam piłkę setową (24-14). Jednostronna partia! Jeden ze Słoweńców trafił w siatkę i tym samym zakończył tę odsłonę (25-14).
W kolejnego seta tego spotkania ponownie lepiej weszli gospodarze, którzy po challenge prowadzili 3-1. Norbert Huber zaatakował z samego środka i Polska miała dwa punkty przewagi (8-6). Atomowy atak ze środka Kuby Kochanowskiego! Podopieczni Nikoli Grbicia prowadzili wynikiem 12-9. Kolejny raz wspaniale Kochanowski, tym razem z zagrywki. Polacy prowadzili czterema oczkami (16-11). Słoweńcy się nie poddawali. Zablokowali na siatce Aleksandra Śliwkę, a na tablicy wyników widniał wynik 17-16. Norbert Huber trafił wówczas w 9. metr boiska i zdobył 20. punkt dla swojej drużyny w tym secie (20-18). Słoweńcy po ataku z lewej strony boiska mieli piłkę setową (23-24). Bartosz Kurek zaatakował skutecznie i to Polacy wywalczyli piłkę meczową (25-24). Słoweńcy popełnili błąd przy odbiorze i to reprezentacja Polski została zwycięzcą memoriału Huberta Jerzego Wagnera (26-24).