Polska ponad kontuzjami. Oceny po meczu z Turcją

Reprezentacja Polski w ostatnim meczu towarzyskim przed Mistrzostwami Europy mierzyła się z Turcją. Najważniejszy w tym meczu nie był korzystny wynik, ale informacje na temat formy poszczególnych kadrowiczów, którzy dostali szansę na występ od Michała Probierza. Jak się pokazali? Prezentujemy nasz zestaw ocen dla Biało-czerwonych w skali od 1 do 10.

Wojciech Szczęsny – 7

To nie był łatwy mecz reprezentacji Polski. To nie był łatwy mecz Wojciecha Szczęsnego, który może nie musiał seryjnie interweniować, ale gdy już pod jego bramką pojawiało się zagrożenie, było ono naprawdę poważne. Golkiper Polski radził sobie jednak koncertowo i mimo straty bramki obronił wiele strzałów z bliska, które jak najbardziej mogły zatrzepotać w siatce. Łącznie zanotował 6 obron, a niewiele z nich mogło być określonych mianem formalności. By też zwyczajnie dobry technicznie, mając dobry timing przy interwencjach, nie kładąc się za szybko, działając instynktownie i zasłaniając swoim ciałem jak największą powierzchnię bramki. Kilka jego parad mogłoby być materiałem treningowym dla młodych adeptów bramkarskiego rzemiosła. Zwycięstwo naszej reprezentacji nie byłoby możliwe bez zatrzymanych przez niego strzałów. Zasłużył na „siódemkę” nawet pomimo niepotrzebnej decyzji o wyjściu z bramki w ostatnich minutach starcia, która mogła skutkować bramką na wagę zwycięstwa Turków.

REKLAMA
Źródło: TVP SPORT (@sport_tvppl) / X

Jakub Kiwior – 6

Kilkukrotnie mógł być bardziej agresywny, bo jego przeciwnicy mieli dużo swobody przed polem karnym. Kiwior czasem reagował w ostatnim możliwym momencie, był minimalnie spóźniony, ale te wręcz rozpaczliwe interwencje ostatecznie ratowały Polaków. Jest pole do poprawy, ale już teraz nie musieliśmy drżeć, gdy to właśnie on stawał oko w oko z tureckimi napastnikami i miał za zadanie przechwycić piłkę.

Paweł Dawidowicz – 5

Odpowiedzialny lider defensywy, który wykorzystał swoje 45 minut meczu na bezpieczne wybory, nieustępliwość i asekurację swoich kolegów z drużyny. Nie był wartością dodaną w wyprowadzeniu piłki, ale gdyby nie on, błędy dwóch pozostałych stoperów mogłyby nie pozostać bezkarne. Jakby nie patrzeć zrobił więc to, czego powinniśmy oczekiwać od niego jako od ustawionego centralnie obrońcy.

Jan Bednarek – 4

Zaczniemy od pochwał za dobre dalekie podanie Bednarka w stronę Lewandowskiego, bez którego Polska nie otworzyłaby wyniku meczu już w pierwszych minutach. Długich piłek stopera było więcej, lecz na przestrzeni całego spotkania tylko dwie dotarły do swoich adresatów. O wiele lepiej wyglądało rozegranie piłki po ziemi w wykonaniu gracza Southampton. Nie raz to właśnie on zachowywał zimną krew i znajdował wolnych kolegów z drugiej linii, którzy byli w stanie relatywnie spokojnie przyjął posyłane do nich podania.

Z drugiej strony Bednarek klasycznie dla siebie zawiódł w najbardziej podstawowym i najważniejszym elemencie swojej pracy – popełniał błędy w obronie. Nie współpracował z Frankowskim, przez co czasem w ogóle nie kontrolował bocznego sektora boiska. Często pozostawał on zupełnie pusty, bo ustawiony wyżej Frankowski nie zawsze nadążał za akcjami Turcji, nie wracając do defensywy. W innych sytuacjach obaj gracze wzajemnie się nie asekurowali. Odbijało się to przede wszystkim na problemach Bednarka, któremu zdarzało się zupełne odpuszczanie przeciwników i pozwolenie im na penetrację przestrzeni podbramkowej właśnie wprost ze skrzydła. Na jego szczęście, żadna z tych sytuacji nie zakończyła się stratą gola. To jednak marne wytłumaczenie, na które obrońca nie powinien liczyć, szczególnie w obliczu rywalizacji z silniejszymi grupowymi rywalami na Euro.

Nicola Zalewski – 6

Nic nowego, Zalewski jak zawsze był jednym z bardziej finezyjnych piłkarzy naszej reprezentacji. Jego zagrania przyjmowały jednak formę sztuki dla sztuki – można było pozachwycać się jego umiejętnością znajdowania luk na zagrania mimo krycia rywali. Prawdziwego wpływu na grę Polaków ze strony Zalewskiego mocno brakowało. Do końcówki meczu, kiedy udało mu się zwieńczyć świetny rajd lewą stroną przepięknym uderzeniem po ziemi. W tej sytuacji było wszystko: odwaga, przyspieszenie, ogromna jakość w prowadzeniu piłki blisko nogi i brak niepotrzebnych dryblingów. Przez cały mecz popełniał wiele błędów, przeplatając widowiskowość i odpowiedzialność w powrotach do obrony zagraniami, które nie powinny mu się zdarzać. Można jednak mu je wybaczyć, bo to właśnie dzięki jego indywidualnej akcji Polska ostatecznie zakończyła mecz zwycięstwem.

Piotr Zieliński – 4

Moglibyśmy pozostawić uzasadnienie oceny absolutnie pustym. Główną obiekcją wobec Zielińskiego jest jego nieobecność. Reprezentacja Polski nie potrzebuje go jedynie jako piłkarza od dobrego wykonywania stałych fragmentów gry. Zieliński dopasował się poziomem do swoich kolegów ze środka pola, co bynajmniej nie jest komplementem. Można oczekiwać, że na Euro powinien być zupełnie innym piłkarzem. Jego występ z Turcją przypominał bowiem osiągnięcia Zielińskiego sprzed kilku lat, który mimo wysokiej formy klubowej gasł z orzełkiem na piersi. Teraz jeden słaby występ (i to trwający zaledwie 45 minut) w meczu towarzyskim wcale nie musi przesądzić o podobnej sytuacji na kolejnym wielkim turnieju. A przynajmniej tego sobie i ofensywnemu pomocnikowi życzymy.

Bartosz Slisz – 3

Czekacie na odpowiedzialnego, aktywnego Slisza w reprezentacji Polski? Życzymy powodzenia! Pamiętajcie jednak o cierpliwości, bo bez można łatwo zniechęcić się do postaci byłego Legionisty. W poniedziałek zupełnie nie radził on sobie z rywalami, co spotęgowało się po przerwie, gdy jego przeciwnikiem był utalentowany Arda Güler. Różnica klasy obu zawodników była aż nazbyt widoczna, a Slisz zakończył swój występ z żółtą kartką i bez wielu ważnych akcji.

Jakub Piotrowski – 3

Bawił się w chowanego z Zielińskim i Sliszem. Efekty były piorunujące, bo żaden z nich w większym stopniu nie zdołał zaznaczyć swojej obecności na placu gry. Występujący w lidze bułgarskiej Polak przez 45 minut zanotował 16 kontaktów z piłką. Poza tym ośmiokrotnie celnie podał do swoich partnerów (w większości krótko) i wygrał 2 z 3 pojedynków. Grał trochę „na alibi”, ale może to lepsze niż zapisywanie się w pamięci fanów ze złej strony, jak jego kolega – Bartosz Slisz. Tak czy inaczej dobrze, że został zdjęty w przerwie, nie wyglądał, jakby miał jeszcze wiele do pokazania selekcjonerowi.

REKLAMA

Przemysław Frankowski – 4

Aktywny, lecz także bardzo niechlujny. Tracący piłkę, niecelnie dośrodkowujący i pozbawiony atutów w postaci rozpoczynania akcji ofensywnych z prawej strony boiska. I choć to tylko jedna strona medalu, bo Frankowski miewał także udane zagrania, to jednak piłkarz RC Lens przyzwyczaił nas do czegoś więcej. Ma być jednym z liderów drużyny na Euro, ale do tego potrzeba i porządności, i odrobiny pozytywnego szaleństwa, czy raczej boiskowej odwagi. W ostatnim meczu towarzyskim przed turniejem nie pokazał żadnej z tych dwóch cech. Jego dyspozycja to mocne rozczarowanie. Szczególnie, że Frankowski niewiele wnosił również do defensywy. Gdy już wracał do tercji obronnej Biało-czerwonych, był dość daleko swoich rywali i nie zawsze wychodził z pojedynków zwycięsko.

Robert Lewandowski – 5

Zagrał 33 minuty, podczas których nie można było mu odmówić postawy godnej kapitana. Nie był tylko typowym lisem pola karnego, starał się sam zwiększyć swój udział w grze. Niestety z wątpliwą skutecznością, gdyż lider kadry nie nacieszył się długim posiadaniem piłki przy nodze. Na dobrą sprawę jego jedynym celnym podaniem była asysta zwieńczona trafieniem Świderskiego.

Niestety, ledwie pół godziny gry Lewandowskiego to nie plan Probierza na oszczędzanie reprezentacyjnej gwiazdy, ale efekt problemu mięśniowego napastnika. Lewy był w stanie sam zejść z pola gry, ale o kontynuacji jego występu nie mogło być mowy. Ocena Lewandowskiego za występ przeciwko Turkom ma więc charakter mocno umowny, a najważniejsze będą doniesienia dotyczące jego stanu zdrowia.

Źródło: TVP SPORT (@sport_tvppl) / X

Karol Świderski – 6

Polskiego napastnika możemy oceniać właściwie jedynie za gola, którego strzelił w pierwszych minutach meczu. Po odbiorze piłki przez Lewego gracz Hellasu Verona dokładnie przyjął piłkę i dobrym strzałem posłał piłkę wprost do bramki Merta Gunoka. Zarówno on, jak i kibice zgromadzeni na PGE Narodowym mogli więc liczyć na kolejne dobre akcje z jego udziałem. Okazało się bowiem, że Świderski świętował otwarcie wyniku meczu na tyle niefortunnie, że podczas cieszynki nabawił się urazu stawu skokowego. Oby tylko nie długotrwałego, gdyż jego obecność w kadrze Polski na Euro może być bardzo cenna.

Jak zagrali rezerwowi?

Najłatwiej ocenić Krzysztofa Piątka, który wszedł na boisko już w 18. minucie spotkania za kontuzjowanego Świderskiego. Zawodnik Başakşehiru walczył za dwóch. Nie zawsze był widowiskowy, ale wykorzystywał swoje warunki fizyczne i dawał swojej drużynie wiele małych rzeczy. Za jego sprawą Polacy byli w stanie między innymi wywalczyć rzuty rożne czy wyjść zwycięsko z sytuacji stykowych. „El Pistolero” ściągał na siebie uwagę rywali, co nie byłoby możliwe bez jego pazerności i mobilności. Mógł skorzystać ze swoich wysiłków, bo kilkukrotnie oddawał strzały, ale ich skuteczność nie zachwycała. Ocena: 5.

Piątek przez pierwszy kwadrans swojego występu współpracował z Robertem Lewandowskim, ale później jego partnerem w ofensywie stał się notujący drugi występ w narodowych barwach Kacper Urbański. Można powiedzieć, że młodziutkiego gracza Bolognii widywaliśmy głównie ustawionego bardzo nisko i starającego się wyprowadzić atak po momentach tureckiego oblężenia. Nie zawsze się to udawało, a podania Urbańskiego czasem sprawiały wrażenie formy uciekania od odpowiedzialności, wybierania najprostszych opcji bez uwzględniania interesu drużyny.

Kiedy wreszcie Urbański podejmował odważniejsze decyzje, nie kończyły się one sukcesami. 19-latek przegrał wszystkie pojedynki i tracił piłkę po dryblingach. Także w polu karnym meldował się rzadko i nie potrafił sprawić zagrożenia. Miał jedną szansę bramkową, ale jego strzał w sytuacji sam na sam został obroniony. Czasem nawet przeszkadzał, gdy aż prosiło się o zbiegnięcie do boku i wyciągnięcie obrońców Turcji sprzed światła bronionej przez nich bramki. Swoją przyzwoitą ocenę zawdzięcza jedynie rewelacyjnemu zagraniu do Piątka, które przy odrobinie szczęścia powinno nakręcić akcję bramkową Polski. Ocena: 4.

Pozostała trójka zmienników weszła na boisko po przerwie

Jednorazowa potrójna zmiana wprowadziła na plac gry obrońcę i dwóch pomocników. Bartosz Salamon zameldował się na boisku bardzo negatywnie, już na początku zachowując się niesportowo i ryzykując błyskawicznym wyrzuceniem z boiska. Lechita w walce o pozycję uderzył bowiem w twarz swojego rywala, co nie wyglądało na zupełnie niecelowe zagranie. Ostatecznie skończyło się tylko żółtą kartką, ale całe zamieszanie najwyraźniej mocno spętało nogi naszemu reprezentantowi. Nie zdołał on wejść w buty silnego lidera formacji defensywnej, przez co tylko zachęcał dobrze dysponowaną Turcję do jeszcze częstszych ataków. Ocena: 3.

Kolejnymi, którzy weszli na boisko, byli Jakub Moder i Sebastian Szymański. Szczególnie ten drugi rozruszał naszą drużynę, inteligentnie poruszał się po boisku i robił dobrą robotę. Może na pierwszy rzut oka nie było widać jego dobrej postawy, ale Szymański po prostu ciężko pracował. I być może nawet wypracował sobie silniejsze miejsce w kadrze tuż przed turniejem? Uważamy, że może on dać naszej drużynie bardzo dużo. W meczu towarzyskim z Turcją sam zainteresowany słuszność tego poglądu tylko udowodnił. Ocena: 6.

Z kolei Moder po raz kolejny nie pokazał pełni swoich możliwości, co od czasu jego długotrwałych problemów zdrowotnych jest niestety reprezentacyjną normą. Być może to jeszcze nie czas, by był jedną z gwiazd ekipy i realnie podnosił jej poziom. Na razie sporym wysiłkiem jest dla niego sprostanie roli wartościowego rezerwowego. Ocena: 3.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,727FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ