W minioną niedzielę zakończyło się Euro 2020, które z pewnością będziemy jeszcze długo wspominać. Przez cały ten miesiąc żyliśmy tymi mistrzostwami, a sam turniej okazał się jednym z najlepszych w historii. Jednak zanim oderwiemy się od piłki reprezentacyjnej i przerzucimy na tę klubową warto cofnąć się i powspominać, co wydarzyło się na europejskich boiskach w ostatnim miesiącu. Nowymi mistrzami Europy zostali Włosi, ale podczas całego turnieju mieliśmy sporo niezapomnianych chwil z udziałem wielu innych reprezentacji. Kto najbardziej rozczarował, kto sprawił największą sensację i kto był największym odkryciem?
Największa niespodzianka: Dania
Po dwóch meczach mieli 0 punktów i w meczu z Rosją grali o być albo nie być. Ponadto byli zależni nie tylko od siebie, bowiem musieli również liczyć na porażkę Finów w meczu z Belgami. Duńczycy z reprezentacją Stanisława Czerczesowa wygrali 4:1 i rozpoczęli piękną drogę zakończoną dopiero w półfinale po porażce w dogrywce z Anglią. Po drodze rozbili w 1/8 finału Walię aż 4:0, a w ćwierćfinale pokonali Czechów 2:1. Finał mieli tak naprawdę na wyciągnięcie ręki, ale nie dali rady Anglii, która tamtego dnia okazała się po prostu silniejsza.
Oczywiście, wspominając o reprezentacji Danii na Euro 2020 nie możemy zapomnieć o fatalnym zdarzeniu z Christianem Eriksenem. Przez to utarło się, że pozostali piłkarze grają dla swojego kolegi i dzięki temu zaszli tak daleko. Jednak, co by nie mówić, Duńczycy na ten turniej przywieźli bardzo mocny skład. W fazie grupowej oddali oni najwięcej strzałów ze wszystkich drużyn i – pomimo, że wygrali tylko jeden mecz – jak najbardziej zasłużenie wyszli z grupy. Nawet, jeśli ekipa Kaspera Hjulmanda podczas całych mistrzostw nie pokonała nikogo z tej najwyższej półki, to i tak swoją odważną i ofensywną grą rozkochała w sobie wielu kibiców.
Największe rozczarowanie: Francja
Na Euro 2020 jechali jako mistrzowie świata i główni faworyci do triumfu. Dla reprezentacji Didiera Deschampsa cel był tylko jeden: złoty medal. Najlepszy skład od lat, w środku pomocy Pogba i Kante, w ataku Mbappe i Griezzmann wsparci do tego wracającym po długiej przerwie do kadry Benzemą. Francuzi zawiedli jednak na całej linii i odpadli już na etapie 1/8 finału, przegrywając po serii rzutów karnych ze Szwajcarią, mimo, że jeszcze na 10 minut przed końcem regulaminowego czasu gry prowadzili dwoma bramkami.
Tak naprawdę reprezentacja Francji nie imponowała od początku turnieju. Co prawda, jedna wygrana i dwa remisy zapewniły im pierwsze miejsce w „grupie śmierci”, jednak w żadnym z tych meczów podopieczni Deschampsa nie zagrali na miarę swojego potencjału. Mimo wszystko i tak stawialiśmy ich w roli faworytów do końcowego triumfu. Przecież trzy lata temu na mundialu w meczach grupowych też się tylko rozkręcali i odpalili dopiero w fazie pucharowej. Tego lata jednak musieli pakować walizki znacznie szybciej.
Najlepszy piłkarz: Leonardo Spinazzola
Wybór był tutaj niezwykle nietrudny. Żaden piłkarz indywidualnie nie wyróżnił się na tyle, aby był zdecydowanym faworytem do sięgnięcia po nagrodę MVP turnieju. W ekipie mistrzów Europy również nie było jednej wybijającej się postaci, co pokazuje, że ten triumf to głównie zasługa kolektywu i całej drużyny, a nie indywidualności. UEFA najlepszym piłkarzem Euro 2020 wybrała Gianluigiego Donnarummę, jednak my stawiamy na innego Włocha – Leonardo Spinazzolę.
Lewy obrońca w drużynie Roberto Mancieniego błyszczał już od samego początku mistrzostw. W meczu z Turcją zaliczył asystę i raz po raz nękał obrońców rywali swoimi rajdami na lewym skrzydle. W 1/8 finału przeciwko Austrii również asystował przy otwierającej wynik bramce Federico Chiesy. Z kolei w ćwierćfinałowym spotkaniu z Belgią popisał się kluczową interwencją po strzale Romelu Lukaku na pustą bramkę. Pomimo, że Spinazzola nie mógł zagrać w dwóch ostatnich meczach z powodu kontuzji, której doznał w starciu z Belgami, to i tak był jedną z najjaśniejszych postaci w ekipie mistrzów Europy.
Największe odkrycie: Joakim Maehle
Euro 2020 to był ewidentnie turniej lewych obrońców czy też wahadłowych. We Włoszech błyszczał wspomniany już Spinazzola, świetny turniej rozegrał również Luke Shaw. Jednak największym odkryciem na tej pozycji niewątpliwie był Joakim Maehle. Lewy wahadłowy reprezentacji Danii niemal w każdym meczu siał popłoch w szeregach defensywnych przeciwników. Na całym turniej zawodnik Atalanty zdobył dwie bramki, miał jedną asystę i szczególnie wyróżnił się licznymi akcjami ofensywnymi.
Przed turniejem Maehle dla większości kibiców mógł być postacią anonimową. Graczem Atalanty jest dopiero od stycznia tego roku i choć w ciągu połowy sezonu zdołał uzbierać ponad tysiąc minut w koszulce La Dei, to w mediach rzadko można było się natknąć na jego nazwisko. Po tak udanych występach na Euro jego reputacja z pewnością wzrośnie, a Atalanta po raz kolejny udowodniła, że do zawodników grających na wahadłach ma oko jak mało kto.
Największy postęp: Hiszpania
Turniej rozpoczęli od dwóch remisów i przed ostatnim meczem ze Słowacją wciąż nie byli pewni awansu do fazy pucharowej. Hiszpańskie media uważały tę reprezentację za jedną z najgorszych w historii, a samego Luisa Enrique niemal zwalniały z posady selekcjonera. Jednak rozbijając drużynę Stefana Tarkovicia aż 5:0 Hiszpanie wreszcie weszli w odpowiedni rytm. Następnie było szalone zwycięstwo 5:3 po dogrywce z Chorwatami, a potem wygrana w ćwierćfinale po rzutach karnych ze Szwajcarią. Reprezentacja Hiszpanii podniosła się po słabym początku turnieju i dotarła aż do najlepszej czwórki.
Pomimo, że La Roja w półfinale przegrała z Włochami i odpadła z turnieju, to piłkarze i tak nie mają się czego wstydzić. Enrique powołał na Euro 2020 wielu bardzo młodych piłkarzy, którzy udźwignęli presję i osiągnęli najlepszy rezultat od dziewięciu lat. Można wytykać Hiszpanom, że podczas całego turnieju wygrali tylko jeden mecz. Jednak w każdym spotkaniu reprezentacja Luisa Enrique dłużej utrzymywała się przy piłce i stwarzała groźniejsze sytuacje niż przeciwnik. Zawiodła głównie skuteczność i zbyt duża liczba indywidualnych błędów w defensywie.
Najbardziej emocjonujący dzień: 28 czerwca
Ten dzień na zawsze już zapisze się w historii futbolu. Dwa mecze, które porwały wszystkich kibiców piłki nożnej. Najpierw Hiszpanie w dogrywce pokonali Chorwatów, a następnie Szwajcarzy sensacyjnie wyrzucili z Euro 2020 Francuzów. Tego dnia mieliśmy naprawdę wszystko. 14 goli, zwroty akcji, bramki w końcówkach, kuriozalny samobój, niewykorzystany karny, dwie dogrywki i jedna seria rzutów karnych. Po takich emocjach większość kibiców z pewnością nie mogła zasnąć.
To były dwa spotkania faworytów, którzy mieli tylko dopełnić formalności i spokojnie zameldować się w ćwierćfinale. Tymczasem zarówno Chorwaci, jak i Szwajcarzy zwyczajnie na to nie pozwolili i stworzyli niezapomniane widowiska. Co ciekawe, oba te spotkania układały się niemal identycznie. Obaj faworyci zaczęli od straty bramki, następnie wyszli na prowadzenie 3:1, ale w końcówce spotkania stracili dwie bramki. W dogrywce Hiszpanie strzelili Chorwatom dwa gole, dzięki czemu awansowali do ćwierćfinału. Z kolei w drugim meczu Francuzi nie dali sobie rady ze Szwajcarią, która okazała się lepsza w serii jedenastek. Ten dzień jest idealnym podsumowaniem tego wspaniałego Euro.
Fot. Marcin Kadziolka/Depositphotos