2.5 miesiąca temu Kamil Piątkowski zaliczył obiecujący debiut na boiskach LaLiga. Jego Granada przegrała co prawda z Realem Betis, jednak 23-latek był chwalony za bardzo dobry występ. Wydawało się, że kariera Polaka wraca na właściwe tory. Po specyficznym okresie w RB Salzburg dostał okazję pokazania się w jednej z najlepszych lig świata, gdzie zanotował udany początek. Lada moment czekały na niego starcia z Atletico Madryt oraz Barceloną. Co mogło pójść nie tak? Wszystko.
W połowie stycznia Piątkowski zbierał komplementy
W końcówce marca z ławki rezerwowych obserwował, jak jego Granada przegrywa arcyważny pojedynek z Cádiz CF. Porażka oznacza 13 punktów straty do Celty Vigo. Tylko cud uratuje Nazaríes przed degradacją, a to oznacza, że współpraca z Piątkowskim niedługo dobiegnie końca. Co więcej, Polak po jednym dobrym występie, zrobił wiele by… na niego więcej nie stawiać. Początkowo miał po prostu problemy zdrowotne. Gdy już wrócił do gry, zaliczył czerwoną kartę w starciu przeciwko UD Las Palmas. Tym sposobem ominął dwa najciekawsze z jego perspektywy mecze, przeciwko Atletico i Barcelonie. Jakby tego było mało, po drodze przydarzył się dramatycznie zły występ przeciwko Villarrealowi. Dobre wrażenie z debiutu w kilka tygodni odeszło w niepamięć.
José Ramón Sandoval, nowy trener Granady nie skorzystał z usług Piątkowskiego (ani Kamila Jóźwiaka) w meczu przeciwko Cádiz CF. Mimo wystawienie aż trzech środkowych obrońców i aż pięciu przeprowadzonych zmian w trakcie meczu Polak nie podniósł się z ławki rezerwowych. Powrót do Salzburga oznaczać może kolejny sezon w roli drugoplanowej. RB ma w swojej kadrze 22-letniego Serba Strahinje Pavlovicia, który jest obecnie wyceniany na 25 mln euro. Oumar Solet ma wartość rynkową rzędu 13 mln euro. Zimą do drużyny dołączył 19-letni Niemiec Hendry Blank. Trudno wyobrazić sobie, by trener Gerhard Struber odsunął na boczny tor środkowych obrońców, na których Salzburg może zarobić gigantyczne pieniądze, tylko po to, by stawiać na Polaka, którego wartość rynkowa jedynie maleje.
23-latek nie wykorzystuje swojej szansy w Hiszpanii
Były defensor Rakowa podjął odważną decyzję podejmując wyzwanie w jednej z najsłabszych drużyn LaLiga. Niestety, szybko zanotował brutalne zderzenie z rzeczywistością. Granadzie do końca sezonu pozostało już tylko 9 spotkań, więc Piątkowski musi powalczyć o minuty gry, a następnie przypomnieć sobie, że potrafi dobrze grać w piłkę i pokazać to na murawie. Dobry debiut narobił nam wszystkim nadzieje, ale do sukcesu potrzeba konsekwencji. Tej Kamilowi niestety od dawna brakuje i chociaż ma przebłyski wysokiego poziomu, które generują dyskusje na temat powołania do kadry, z dalszej perspektywy trudno uznać jego epizod w LaLidze za korzystny.