Okres między świętami a Sylwestrem to również czas na finałowy turniej o Puchar Polski w hokeju na lodzie. Po raz dwudziesty szósty cztery najlepsze ekipy po dwóch rundach sezonu zasadniczego rywalizują o to szczególne trofeum. W pierwszym meczu rywalizowały ze sobą GKS Katowice z JKH GKS Jastrzębie. Plejada gwiazd na lodzie i rywalizacja aktualnego selekcjonera z byłym, czyli Kalaber vs Płachta.
1 tercja
Mecz lepiej zaczęli zawodnicy w żółto – czarnych strojach. Liderzy Tauron Hokej Ligi i faworyci do wzniesienia Pucharu Polski. Pierwsza bardzo groźna sytuacja w tym meczu miała miejsce dopiero po 6. minutach gry. Hitosato dostał krążek prawie do pustej bramki, ale Maciej Miarka popisał się bardzo dobrym refleksem. Jakub Wanacki był pierwszym zawodnikiem, który udał się na ławkę kar. JKH GKS Jastrzębie nie wykorzystali jednak gry w przewadze i na tablicy wyników ciągle było 0:0. Chwilę przed zakończeniem pierwszej tercji na prowadzenie wyszli podopieczni Jacka Płachty. Na bramkę pomknął Oli Iisakka, wycofał krążek, dopadł do niego Ben Sokkay, który huknął jak z armaty i pokonał Macieja Miarkę.
2 tercja
Druga tercja już od początku przyniosła nam dużo większe emocje. Działo się i pod bramką Miarki i pod bramką Murray. Najbliżej zdobycia gola był Grzegorz Pasiut, ale trochę za dużo „dryblingu”. W połowie tego spotkania po raz pierwszy w przewadze grali zawodnicy GKS Katowice. Jednak nie przyniosło to oczekiwanego rezultatu. Dobra, a nawet świetna dyspozycja obu reprezentacyjnych bramkarzy miała wielki wpływ na to, że oglądaliśmy do tej pory tylko jednego gola w tym meczu. W końcówce pod bramką GKS Katowice wznowienie przegrał Starzyński i więcej emocji nie było nam dane oglądać w drugiej tercji. W strzałach celnych ogromną przewagi mieli jednak zawodnicy Jacka Płachty – 14:5.
3 tercja
Trzecia tercja to wymarzone rozpoczęcie dla JKH GKS Jastrzębie. Marcin Kolusz świetnie przed bramką znalazł Dominika Pasia. Ten nie dał najmniejszych szans Murrayowi. Bartosz Fraszko siedem minut po rozpoczęciu trzeciej tercji próbował wyprowadzić „Giekse” na prowadzenie, ale uderzył prosto w Macieja Miarkę. Podopieczni Roberta Kalabera zdecydowanie dostali wiatru w żagle w trzeciej tercji. Chcieli wykorzystać swoją szansę i zrobić wszystko by jeszcze wygrać ten mecz w regulaminowym czasie gry. Mecz zakończył się remisem 1:1 i czekała nas dogrywka.
Dogrywka i karne
Pięć minut, 3 zawodników na 3 zawodników i ogromne, ogromne emocje. Obie ekipy miały swoje znakomite sytuacje, ale do rozstrzygnięcia wyniku tego spotkania były potrzebne rzuty karne, w których lepsi byli zawodnicy JKH GKS Jastrzębie. Po raz piąty w historii w wielkie finale zagrają podopieczni Roberta Kalabera. GKS Katowice dosyć niespodziewanie udaje się w podróż do domu.