VfL Bochum nie jest drużyną, którą można lekceważyć. Bayer Leverkusen nie jest jednak zespołem, który mógłby obawiać się takiego rywala. Podopieczni Xabiego Alonso zgubili w tym sezonie punkty jedynie z wymagającymi przeciwnikami jak Bayern Monachium, Borussia Dortmund oraz VfB Stuttgart. Aptekarze zamierzali w dobrym stylu zakończyć niezwykle udany rok. A hiszpański szkoleniowiec uznał, że warto postawić na Patrika Schicka kosztem Victora Boniface.
Schick show!
Czeski napastnik opuścił aż 10 spotkań z powodu kontuzji — w pozostałych uzbierał ledwie 46 minut gry. Skoro jednak Boniface czeka absencja związana z grą w Pucharze Narodów Afryki, 27-latek szykowany będzie do gry w pierwszym składzie. Dzisiejszy mecz miał pokazać, czy jest na to gotowy. Chyba nawet najwięksi optymiści nie przewidzieli, że będzie to tak udany powrót do pierwszej jedenastki.
Bayer Leverkusen absolutnie zdominował VfL Bochum. Co ważne — przełożyło się to na konkrety. Najpierw, w 30. minucie Schick wykorzystał rzut karny podyktowany po faulu Manuelu Riemannie. Ten sam zawodnik po kilkudziesięciu sekundach trafił ponownie, wykorzystując podanie Jeremir Frimponga. Defensorzy Bochum zostawiali tak wiele miejsca swoim rywalom, że grzechem byłoby tego nie wykorzystać. W doliczonym czasie gry, Czech skompletował klasycznego hat-tricka. Zrobił to w całe 16 minut.
Po przerwie Bayer Leverkusen nadal prowadził grę i szukał kolejnych goli. Trafienie Roberta Andricha nie zostało co prawda uznane ze względu na spalonego, jednak festiwal strzelecki kontynuował Boniface, który wszedł na murawę 2 minuty wcześniej zmieniając Schicka. Florian Wirtz bawił się spotkaniem i aż szkoda, że mecz skończył tylko z jedną asystą.
3.34 xG po stronie gospodarzy mówi wszystko. Ofensywna maszyna Alonso rozjechała kolejnego rywala, a powrót Schicka daje duże nadzieje na udaną wiosnę.