Olympique Marsylia w ostatnich latach nie potrafi odnaleźć własnej tożsamości. Buja się od jednej rewolucji do drugiej. Marzenia o zdetronizowaniu PSG są żywe, ale coraz bardziej odległe. Nawet jeżeli klub z Paryża przeżywa słabość, to Fokajczycy nie potrafią tego wykorzystać. Właśnie w OM trwa kolejna burzliwa zmiana i nie wiadomo jak to wszystko się skończy.
Obiecujące zmiany w letnim okienku szybko spotkały się z negatywną weryfikacją
Po zajęciu trzeciego miejsca w poprzednim sezonie klub postanowił zrobić rewolucję w swoich szeregach. Po zaledwie roku pracy zespół opuścił Igor Tudor. Chorwat w Marsylii rządził silną ręką, przez co skonfliktował się z częścią szatni. Po zakończonych rozgrywkach klub opuścili tacy zawodnicy jak Payet, Alexis Sanchez, Guendouzi, czy Under. Byli to zawodnicy, którzy w ostatnich latach stanowili o sile Olimpijczyków.
Nieciekawa sytuacja w szatni, ciągłe konflikty, gorące i wymagające trybuny spowodowały, że klub musiał budować zespół na nowo. Zadanie to powierzono Marcelino. Hiszpański trener rozbudził nadzieje kibiców na lepsze jutro. Transfery – choć nie oszałamiające – wyglądały obiecująco. Na południe Francji przybyli ograni zawodnicy m.in. Sarr (Watford), Lodi i Kondogbia (Atletico Madryt), Aubameyang (Chelsea). Marcelino to spokojny trener, który miał w ciszy budować zespół. Niestety nie zaliczył dobrego startu w nowym klubie. Olympique przegrał rywalizację o Ligę Mistrzów już w trzeciej rundzie eliminacyjnej, czyli wcześniej niż Raków Częstochowa! Porażka była tym dotkliwsza, że Panathinaikos awansował dalej po wygranych rzutach karnych na Stade Velodrome. Na pocieszenie pozostała Fokajczykom gra w Lidze Europy.
Do rezygnacji z posady trenera Marsylii przez Marcelino doprowadzili… kibice
Początek sezonu w Ligue 1 wyglądał obiecująco. Po pięciu kolejkach drużyna Marcelino straciła tylko 4 bramki, co stanowi najlepszy wynik w całej lidze (do spółki z Niceą). Dwie wygrane i trzy remisy zapewniają Marsylii czwarte miejsce w tabeli. Nie zaspokoiło to jednak oczekiwań kibiców. Narzekali oni na brak stylu i minimalne ambicje klubu. Doszło do tego, że najbardziej zagorzali fani pojawili się w ośrodku treningowym i wdali się w kłótnię ze sztabem szkoleniowym i władzami klubu. Podczas kłótni miało dojść do przepychanek, wyzwisk, a nawet gróźb śmierci wobec osób zarządzających klubem. Jeden z szefów grup kibicowskich miał dać ultimatum zarządowi by ten podał się do dymisji do 8 października.
W konsekwencji tych wydarzeń Marcelino podał się do dymisji. W oficjalnym komunikacie poinformował, że nie zgadza się na taki brak szacunku wobec siebie, swojego sztabu, pracowników klubu i zawodników, oraz że nie wyobraża sobie pracy w warunkach zastraszania. Hiszpański trener opuścił klub po zaledwie siedmiu meczach. Do dymisji chciał się również podać Pablo Longoria, który jest prezydentem klubu, lecz po rozmowie z właścicielem klubu, zrezygnował z tego zamiaru. Sam Longoria miał mówić, że jest w stanie wojny z kibicami i grożono mu śmiercią. Grupy kibicowskie zaprzeczają aby miały grozić komukolwiek, chcą jedynie opuszczenia klubu przez według nich niekompetentne osoby.
Marsylia musi uporządkować bałagan, aby skończyć z mianem „klubu jo-jo”
Nie wiadomo kto zostanie nowym trenerem OM. Tymczasowym trenerem został Jasques Abardonado, który do tej pory pełnił rolę asystenta trenera w różnych drużynach Fokajczyków. Przed Olimpijczykami duże wyzwanie. Już dziś rozpoczynają zmagania w Lidze Europy wyjazdowym spotkaniem z Ajaxem. Następnie, w najbliższą niedzielę Le Classique, czyli podróż na Parc des Princes i rywalizacja z odwiecznym rywalem – PSG. Czy to najlepszy pomysł na robienie rewolucji w klubie w takim momencie? Czy w Marsylii będzie w końcu normalnie, czy za kilka miesięcy znowu zobaczymy kolejne zmiany w klubie?
aut. Emil Świątek