Brak słów. Po wcześniejszych przegranych dziś w Albanii trzeba było wygrać. Niestety, Czarne Orły okazały się dla naszych zawodników zbyt dużym wyzwaniem. Gospodarze mieli nieco gorsze momenty, ale biorąc pod uwagę całokształt – zaprezentowali się znacznie lepiej od naszych piłkarzy. Najprawdopodobniej żegnamy się z EURO 2024. Robimy to w katastrofalnym stylu, który ciężko jest jakoś sensownie skomentować.
Niefortunny spalony i… cudowny gol Asaniego
W pierwszej połowie polscy kibice przeżyli prawdziwy rollercoaster. W 21. minucie gola bowiem zdobył Jakub Kiwior. Polski defensor wykorzystał zamieszanie w polu karnym, dając przyjezdnym bardzo ważne prowadzenie. Niestety, po analizie VAR, sędzia słusznie nie uznał bramki, a na tablicy wyników znów mieliśmy bezbramkowy remis. Polska kontrolowała przebieg meczu, ale to nie ona chwilę później mogła świętować.
Kwadrans później stadion oszalał po cudownym trafieniu Asaniego. Mocny strzał zza pola karnego po długim rogu bramki Wojtka Szczęsnego nie pozostawił polskiemu golkiperowi żadnych złudzeń. Prowadzenie Czarnych Orłów zapewniało im bardzo dogodną sytuację w grupie, praktycznie wpuszczając ich na salony EURO 2024.
Gwóźdź do polskiej trumny
W 62. minucie na murawie pojawił się Daku. Albańczyk nie zdążył się dobrze rozgrzać, a już mógł świętować bramkę na 2:0. Gospodarze jedną nogą zameldowali się właśnie w turnieju finałowym, natomiast Polska wypadła za burtę. Porażka w meczu z Albanią ogromnie skomplikowała nam sytuację.
Dzisiejsza przegrana niemal całkowicie przekreśla nasze szanse na awans do turnieju. Aktualnie nic nie jest już w naszych nogach. Jeśli chcemy pojawić się na imprezie rozgrywanej za niecały rok, musimy liczyć na potknięcia Albańczyków lub Czechów oraz – przede wszystkim -zanotować komplet zwycięstw. Grając w ten sposób trudno jest w to uwierzyć.
Ciężko jest wymienić główne czynniki, które doprowadziły nas do porażki. Polska zaprezentowała się fatalnie jako kolektyw, a na świecznik wystawić można byłoby niemal każdego. Co nam jednak da jechanie po Krychowiaku, Lewandowskim czy Linettym. My powyrywamy włosy z głowy, zszargamy własne nerwy, a awans… walczyć o niego muszą teraz ci, którzy do tej pory tylko nas zawodzili. Polska piłko, dokąd zmierzasz?
Jeden celny strzał, dwa stracone gole, zero punktów. Wstyd.