Darmstadt 98 sezon rozpoczęło od dwóch porażek. W trzeciej kolejce czekało ich wyjazdowe starcie przeciwko Bayerowi Leverkusen, który jest obecnie jednym z najtrudniejszych możliwych rywali w Bundeslidze. Aptekarze po odniesieniu dwóch zwycięstw poczuli swoją siłę i chcą kontynuować dobrą passę. W teorii Leverkusen powinno zmiażdżyć Darmstadt i dać kolejny sygnał, że stać ich na włączenie się do walki o najwyższe cele.
Gospodarze od początku dominowali swojego rywala
Maszynka do kreowania goli działała bez zarzutu, jednak gorzej było ze skutecznością. Na pierwszego gola czekać musieliśmy do 21 minuty, gdy Victor Okoh Boniface zatańczył w polu karnym Darmstadt. Goście mogli narzekać, bo w trakcie akcji bramkowej aż 3 zawodników leżało na murawie — jednak gra się przecież do gwizdka sędziego. Wydawało się, że walec Xabiego Alonso dopiero się rozkręca i kolejne gole są jedynie kwestią czasu. Nieoczekiwanie, 3 minuty później Darmstadt zdołało wyrównać. Ponownie okazało się, że piętą achillesową Bayeru są stałe fragmenty, bo wrzutce z rzutu wolnego, drogę do siatki znalazł bowiem Oscar Vilhelmsson. Leverkusen miało ogromną przewagę, a jednak na przerwę schodziło ledwie z remisem.
Po zmianie stron… Bayer nadal robił swoje
Już w 49. minucie prowadzenie gospodarzom przywrócił Exequiel Palacios, którzy z dużą dozą szczęścia wykorzystał inteligentne wycofanie piłki Jeremie Frimponga. Moglibyśmy napisać, że w tym momencie mecz się skończył, jednak tak naprawdę od początku do wyglądał tak samo — Bayer Leverkusen prowadził grę i wyprowadzał kolejne ciosy. Pechowo — w pierwszej połowie sam „oberwał”, ale po zmianie stron był już zdecydowanie celniejszy. W 61. minucie znów skutecznością błysnął Boniface, a 6 minut później swoje trafienie dorzucił Jonas Hofmann. Deklasacja. Czy Bayer odpuścił? Nie. Cierpliwie budował kolejne akcje ofensywne, a jedną z nich na gola zamienił Adam Hložek.
Trzy mecze, trzy wygrane, Boniface z 4 golami, bardzo przyjemna dla oka gra. W następnej kolejce ekipa Xabiego Alonso zmierzy się z Bayernem Monachium i będzie to bez wątpienia pojedynek wagi ciężkiej. Już zacieramy ręce na kapitalne widowisko!