59 spotkań, 32 gole, 10 asyst. Umówmy się, tego typu statystyki strzeleckie trudno uznać za skrajnie niekorzystne. Jednocześnie, transferem Mauro Icardiego do PSG nie sposób się zachwycać. Argentyńczyk kosztował Paryżan aż 50 milionów euro i wydawało się, że będzie „młodszą wersją” Edinsona Cavaniego. Skoro w Serie A należał do grona najskuteczniejszych napastników, to dlaczego miałby tego nie powtórzyć w poczciwej Ligue 1? W ten sposób PSG zdecydowało się na przeprowadzenie najdroższego transferu od czasu wykupienia kontraktu Kyliana Mbappe. Paryżanie potrzebowali jednak bramkostrzelnego snajpera, który doskonale współpracowałby z Mbappe i Neymarem.
Icardi od czasu przenosin do Paryża leczył już 4 różne kontuzje
Opuścił łącznie 28 spotkań, a w tych najważniejszych, hitowych starciach był albo nieobecny, albo wypadał niezwykle nijako. W końcówce ubiegłego sezonu jako wysunięty napastnik grał Neymar, Icardi podczas półfinału i finału Ligi Mistrzów nie wstał nawet z ławki rezerwowych. Dlaczego więc w klubie podjęto decyzję o rezygnacji z usług Edinsona Cavaniego, jednocześnie zapalając zielone światło dla Argentyńczyka? Teoretycznie odpowiedzią powinny być pieniądze, bowiem Urugwajczyk mimo opowieści o skromności, wysoko wycenia swoje usługi. Czy Icardi był tańszą opcją? Nie, bowiem i tak otrzymał 4. najwyższą pensję w klubie, a za jego transfer wydano bardzo duże pieniądze.
Oczywiście, tego typu decyzja miała swoje argumenty
Francuscy dziennikarze chwalili Icardiego za udane występy w lidze. Napastnik uzbierał 12 trafień w 20 występach, w fazie grupowej Ligi Mistrzów wpisywał się na listę strzelców w 4 z 6 spotkań. Brzmi pięknie? Niestety, Mauro potrafił strzelać gole „słabszym”, ale już w starciach z mocniejszymi zawodził. Owszem, błysnął w starciu z Brugge, ale już przeciwko Realowi Madryt uznany został za najgorszego zawodnika meczu (zmarnował 2 „setki”). Starcie z Atalantą? Argentyńczyk bił głową w mur i dopiero wprowadzenie na murawę Erica Choupo-Motinga zrobiło różnicę.
W obecnym sezonie podczas tego najważniejszego starcia – z Manchesterem City, Mauro Icardi dostał 62 minuty gry i… właściwie to tyle, co można powiedzieć o jego występie. Przez ponad godzinę miał ledwie 16 kontaktów z piłką.
Gdzie był Icardi, gdy PSG traciło punkty ze Stade Rennais?
Oczywiście na ławce rezerwowych. Wszedł na ostatnie 10 minut, zaliczył 2 (!) kontrakty z piłką. W tym czasie Edinson Cavani świętuje nagrody da piłkarza miesiąca w Manchesterze United i za chwilę otrzyma nowy kontrakt – prawdopodobnie ze sporą podwyżką. Jasne, niesprawiedliwe byłoby zrzucać wszystkie winy PSG na jednego zawodnika, ale faktem jest, że transfer Icardiego to na ten moment ogromny zawód. Wygląda na to, że Paryżanie będą próbować odzyskać chociaż część wydanych na niego pieniędzy. Podobno na ten moment sprzedaż Argentyńczyka jest jednym z celów klubu, a ewentualny zarobek otworzy możliwość wykupienia kontraktu Moise Keana z Evertonu, lub sprowadzenia innego napastnika.
Francuskie media sugerują zresztą, że jego pobyt w Paryżu może dobiegać końca, bowiem sam piłkarz jest zainteresowany powrotem do Włoch i reprezentowaniem barw Juventusu. Plotki łączą go również z transferem do Romy, gdzie Jose Mourinho miały widzieć w nim jednego z liderów swojego zespołu.
Fot. Mauro Icardi/Twitter