Kibice Lens przed startem sezonu braliby w ciemno wicemistrzostwo Francji. Kryzys PSG sprawił jednak, że Przemysław Frankowski z kolegami mogli marzyć nawet o tytule mistrzowskim. Porażka w bezpośrednim meczu z 15 maja ograniczyła odważne cele Lens. Z kolei strata punktów Marsylii w ostatniej kolejce przywróciła nadzieję walki o pozycję numer 2 w ligowej tabeli. Na 4 kolejki przed końcem rozgrywek, Les Artésiens sami decydowali o swoim losie. Mecz z Reims skomplikował się, jednak gdy już w 19. minucie z boiska wyrzucony został Kevin Danso. Arbiter podyktował także jedenastkę, którą wykorzystał Folarin Balogun. Lens rozpoczęło spotkanie w najgorszy możliwy sposób.
Lens zaczęło fatalnie, ale walczyło dzielnie
Mimo gry w osłabieniu gospodarze szukali szans na wyrównanie. Znaleźli je, gdy w polu karnym sfaulowany został Salis Abdul Samed. Do karnego podszedł Przemysław Frankowski — prawdopodobnie najlepszy zawodnik spotkania. Polak był dziś niezwykle pracowity. Próbował spektakularnych rajdów à la Gareth Bale, ciężko pracował w destrukcji. Jeśli Lens zdoła sięgnąć po wicemistrzostwo, Polaka śmiało będzie można nazwać filarem tego sukcesu. Oczywiście, ktoś nieoglądający tego meczu może stwierdzić — strzelił gola z karnego, żaden wyczyn. Błąd! Przemysław od pierwszej do ostatniej minuty walczył za dwóch. Zasługuje na słowa pochwały.
Lens po 10 minutach drugiej połowy zdołało wyjść na prowadzenie dzięki trafieniu Seko Fofany. Gospodarzem mieli bajeczny wynik, biorąc pod uwagę grę w dziesiątkę. Reims nie zamierzało jednak odpuszczać. Obserwowaliśmy mnóstwo walki i wiele kontrowersji. Wynik nie ulegał zmianie, nie pomogło nawet przesunięcie bramkarza Reims do ataku. Lens okazało wielką determinację, a po końcowym gwizdku piłkarze cieszyli się, jakby właśnie wygrali Ligę Mistrzów. Tak wygrany mecz musi być mentalnym „kopem” dla całego zespołu. Faza grupowa Champions League jest na wyciągnięcie ręki. Strata do PSG to niby tylko 3 punkty, ale nikt już nie łudzi się, że paryżanie będą w końcówce sezonu przegrywać lub remisować. Wydaje się, że Frankowski z kolegami są o włos od tytułu wicemistrzowskiego, a dziś wykonali w tym kierunku jakże ważny krok. Cytując pomeczowe wywiady — teraz rywale muszą pokazać swoją jakość, goniąc uciekające Lens.