Do końca sezonu coraz bliżej, tymczasem walka o czołowe lokaty i miejsca gwarantujące utrzymanie jest niezwykle zażarta. W ten weekend obserwowaliśmy hitowe starcie dwóch czołowych drużyn Bundesligi, ale także sensację w meczu RB Lipsk.
Kobel zawalił, ale wyścig nadal trwa
O starciu Bayernu Monachium z Borussią Dortmund można pisać wiele. Oczywiście, nigdy nie dowiemy się, co by się wydarzyło gdyby nie wpadka Gregora Kobela. Być może Bawarczycy i tak znaleźliby sposób na defensywę BVB i zanotowali efektowne zwycięstwo. W minioną sobotę pokazali dokładnie to, z czego słyną od lat – bezwzględne wyrachowanie. Zasadnicza różnica polega jednak na tym, że chwila dekoncentracji Bayernu skutkowała dwoma golami Borussii – w momencie, gdy było już po meczu. Z kolei chwila dekoncentracji BVB doprowadziła do przegrania całego spotkania.
Bayern wygrał bitwę, ale wojna trwa dalej. Obie drużyny dzielą ledwie 2 punkty, a do końca sezonu pozostało jeszcze 8 kolejek. Możemy i powinniśmy chwalić Thomasa Mullera czy Matthijsa de Ligta za występ przeciwko BVB. Bawarczycy zrobili spektakularny krok w kierunku obrony tytułu, jednak wiara, że kwestia walki o mistrzostwo jest rozstrzygnięta, może zgubić zespół Thomasa Tuchela. Pamiętajmy o tym, że czeka ich trudny dwumecz z Manchesterem City. Zaryzykujemy stwierdzeniem – Bayern pogubi jeszcze punkty, pytanie czy Borussia Dortmund zdoła wrócić do seryjnego wygrywania spotkań?
Ostatnie tygodnie/dni Marco Rose
RB Lipsk rozsypuje się na naszych oczach. Po porażce 0:7 z Manchesterem City, przegrali mecze ligowe przeciwko Bochum oraz Mainz. W tych trzech starciach nie strzelili nawet jednego gola! Ekipa Marco Rose dalej zajmuje solidne, 5. miejsce w tabeli Bundesligi, ale oczekiwania były większe. Lipsk nie może pozwolić sobie na przeciętność, a trzy kolejne porażki mocno nadszarpnęły wiarą w obecnego szkoleniowca. Jego zwolnienie może być kwestią dni. RB chce być czołową drużyną w Europie, tymczasem ostatnio nie daje rady średniakom ligi niemieckiej. Wyniki to zresztą jedno, słaby styl drugie. Niemiecki „kicker” opisując postawę drużyny użył jednego słowa – mizeria.
Czas Marco Rose jest policzony i dziś możemy jedynie zastanawiać się, czy dotrwa do końca sezonu i wówczas odejdzie – czy zwolnienie nastąpi w najbliższym czasie. Nie zdziwimy się, jeśli spełni się ten drugi scenariusz. Zasadnicza kwestia – czy RB ma już mocnego kandydata do zastąpienia Rose?
Maximilian Arnold nie pozwala na nudę
Czy można w jednym meczu strzelić samobója, zmarnować karnego i… zaliczyć najlepszy występ w zespole? Maximilian Arnold zanotował w ten weekend iście szalony mecz przeciwko Augsburgowi. Pomocnik Wolfsburga wszedł w mecz bardzo słabo, ale walczył o odrobienie straty – zanotował 102 progresywne podania, 4 kluczowe podania i zaliczył asystę. Według serwisu sofascore zanotował najwyższą ocenę spośród wszystkich zawodników na boisku! Wolfsburg tym sposobem ma już 5 kolejnych spotkań bez porażki, ale jednocześnie wygrał ledwie 2 mecze z ostatnich 9. Zespół Jakuba Kamińskiego zajmuje w tym momencie dziewiąte w miejsce w tabeli Bundesligi, strata do miejsca dającego kwalifikacje Ligi Konferencji to tylko 2 punkty, ale zdaje się, że oczekiwania były nieporównywalnie większe. Możemy śmiać się z kuriozalnego występu Arnolda, jednak trudno nie odnieść wrażenia, że jego koledzy często nie dorastają do jego determinacji i umiejętności. Szczególnie widoczny jest brak środkowego napastnika, ale to temat na inny artykuł…
Leverkusen z ogromnym potencjałem
Jeśli Bayer zdoła utrzymać swoich liderów, a Xabi Alonso nie odejdzie latem, w kolejnym sezonie mogą walczyć o czołowe lokaty. Wirtz, Diaby czy Frimpong to zawodnicy z ogromnym potencjałem, a hiszpański szkoleniowiec coraz lepiej zarządza ich możliwościami. W ten weekend Leverkusen dosłownie przejechało się po Schalke, wygrywając w Gelsenkirchen 3:0. O ile o gospodarzach nie ma sensu się rozpisywać – konkurencja powoli ucieka, cel na dziś to wyprzedzenie Herthy Berlin. Bayer już w tym momencie puka do pierwszej szóstki Bundesligi i chociaż początkowo poddawaliśmy pod wątpliwość zachwyty nad Xabim Alonso, dziś dobrze układa mu się w Leverkusen. Wierzymy, że to projekt długofalowy i uda się odbudować siłę Aptekarzy.
Union Berlin to dalej fenomen społeczny
Zespół ze stolicy Niemiec przyjął w tej kolejce VfB Stuttgart. Wygrali 3:0, co pokazuje ich przewagę… No nie do końca. Okazuje się bowiem, że to rywale mieli lepsze posiadanie piłki, oddali więcej strzałów, strzałów celnych, a także mieli więcej rzutów rożnych. Swoją szansę wykorzystał Lennart Grill – 24-letni golkiper, który zastąpił kontuzjowanego Frederika Rönnowa. Union nie grał wybitnego spotkania, a jednak wygrał wysoko. I znowu – gdy wydawało się, że najlepsze jest już za nimi, zmniejszyli stratę do BVB do ledwie 2 punktów. Gdybyśmy analizowali ten jeden mecz, pewnie pisalibyśmy o wielkim farcie Unionu. Z perspektywy całego sezonu i powtarzalności takiego zjawiska – zespół Ursa Fischera tak po prostu gra i może rzeczywiście zakończyć rozgrywki 2022/23 na podium.
Co jeszcze wydarzyło się w 26. kolejce Bundesligi?
- Wyścig o koronę króla strzelców toczy się powolnym tempem. Gole zdobyli w tej kolejce Randal Kolo Muani oraz Vincenzo Grifo. Liderem wyścigu pozostaje Niclas Füllkrug, ale 15 strzelonych bramek nie jest wielkim wyczynem patrząc na doborek Roberta Lewandowskiego z ostatnich sezonów.
- Bayern wygrał dziewiąty kolejny mecz na własnym terenie przeciwko Borussii Dortmund w Bundeslidze.
- Na poziomie 2. Bundesligi znów błysnął Dawid Kownacki. Jego Fortuna zremisowała z Hamburgiem, czym utrudniła sobie walkę o awans, ale Polak z dwunastoma golami przebił się na trzecie miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców.