W sobotni wieczór Ligue 1 zaserwowała nam starcie Dawida z Goliatem. Lens cały czas bije się o miejsce w Lidze Mistrzów, z kolei Angers to czerwona latarnia ligi, która w 27 spotkaniach straciła 60 bramek.
O dziwo początek spotkania upłynął pod kontrolą gości
Zagrali oni bardzo agresywnie, nie dopuszczając gospodarzy do rozwinięcia akcji. Zawodnicy z Kraju Loary kilkukrotnie zagrozili bramce Samby. Po około kwadransie, Les Artesiens zaczęli dochodzić do głosu. Haidara zamienił się stronami z Frankowskim, co okazało się strzałem w dziesiątkę i bardziej uaktywniło boki Lens. Na efekty nie trzeba było długo czekać.
W 26. minucie spotkania wynik otworzył kapitan Złocisto-Krwistych Seko Fofana, świetnie się zastawiając i sobie miejsce w polu karnym. Cztery minuty później wysoką formę potwierdził Openda, który tydzień temu zdobył najszybszego hattricka w XXI wieku. Po tak szybkich dwóch ciosach drużynie Le SCO opadły morale nie potrafili oni nawiązać walki z wyżej notowanym rywalem, a sędzia zaprosił obie drużyny do szatni. Po przerwie już w pierwszej akcji znowu przypomniał o sobie Openda. Gradit posłał długą piłkę za linie defensywy gości, a Belg okazał się szybszy od swoich przeciwników, po czym z łatwością pokonał ich bramkarza. Trzybramkowa przewaga napędziła gospodarzy jeszcze bardziej. Podopieczni Francka Haisea grali na o wiele większym luzie, raz po raz przeprowadzając ataki na przybitego rywala.
Angers obudziło się dopiero po 70. minucie i zmianach, jakie przeprowadził trener Dujeux. Zawodnicy SCO byli najbliżej zdobycia gola gdy mocniej przycisnęli rywali i zmusili do błędu bramkarza Złocisto-Krwistych Sambę, lecz nawet w tak dobrej sytuacji nie potrafili trafić piłką do siatki. Twarda gra pozwoliła gościom nie stracić więcej bramek dzisiejszego wieczoru, a trzy bramki to niewysoki wymiar kary jak na taką grę. Wydaje się, że Lens na dobre wyszło z dołka, jaki wpadło po wygranej z PSG. W czołówce Ligue 1 robi się coraz ciaśniej i każdy punkt jest na wagę złota.
O dogonieniu lidera nie może być mowy, ale Liga Mistrzów na północy Francji staje się coraz bardziej realna
Les Artesiens na europejskiej arenie grali ostatnio w sezonie 07/08. Powrót po tak długim czasie na pewno będzie uznany jako ogromny sukces drużyny z północy Francji. Przemysław Frankowski zagrał dzisiaj nie na wahadle, ale na bokach obrony ustawionej w bloku czteroosobowym. Polak rozegrał dobre zawody zarówno w obronie, jak i w ataku, co kibice nagrodzili gromkimi brawami gdy został zmieniony w 78. minucie meczu.
Ciekawostką dzisiejszego spotkania jest fakt, że zawodnicy Lens grali z zamienionymi nazwiskami na swoich koszulkach. Akcja ta miała na celu walkę z dyskryminacją. W związku z tym Przemysław Frankowski na swojej koszulce miał nazwisko kapitana, czyli Fofany, a asystujący przy pierwszej bramce Amdul Samed grał z nazwiskiem Łukasza Poręby.
Lens – Angers 3:0 (Fofana 26′, Openda 30′, 46′)
Aut. Emil Świątek