Chyba sam Nicolo Zaniolo nie spodziewał się, że jego kariera potoczy się w ten właśnie sposób. Jeszcze nie tak dawno był przecież uważany za jeden z największych włoskich talentów. Obecnie po wojence między nim a AS Romą musi zadowolić się transferem do ligi tureckiej, co z całą pewnością nie jest szczytem jego ambicji. Zaniolo ostatecznie jest ofiarą własnych działań, a także sytuacji finansowej we włoskiej piłce.
Zaniolo jest sam sobie winny
23-letni Włoch jeszcze nie tak dawno prowadził z AS Romą negocjacje w związku z nowym kontraktem. Jego wymagania finansowe były jednak za duże jak na standardy klubu z Wiecznego Miasta. Zaniolo zdecydował się więc na wymuszenie transferu. Otrzymał nawet ofertę z Premier League od Bournemouth, która finansowo satysfakcjonowała Romę. Sam zawodnik nie był jednak chętny na przeprowadzkę do Wisienek. Oczekiwał bowiem oferty z klubu z czołówki, w zgodzie z jego ambicjami sportowymi. Jednym z zainteresowanych klubów miał być Tottenham, ale oferował on tylko wypożyczenie z opcją wykupu. Takiej opcji nie brała pod uwagę Roma. Dodatkowo forma zawodnika nie przyciągała większej liczby zainteresowanych.
Atmosfera wokół Zaniolo stała się bardzo nieprzyjemna, o czym wypowiadał się nawet sam Mourinho. 23-latek był u niego skreślony, w czym wspierali trenera włodarze Romy. Byli gotowi ukarać piłkarza, odsuwając go od drużyny i zmuszając do spędzenia pół roku na trybunach. Kibice Giallorossich również nie pozostali obojętni wobec zachowania piłkarza. W Rzymie zaczęły pojawiać się banery obrażające piłkarza. Jeden z nich zawisł nawet przy samym koloseum.
Zespołem, do którego najbardziej miał chcieć dołączyć Zaniolo był według mediów AC Milan. Problemem była jednak sytuacja finansowa klubu z Mediolanu, która nie pozwalała na złożenie oferty transferu. Rossonerich stać było na wypożyczenie, które dopiero po spełnieniu pewnych warunków zamieniłoby się w transfer definitywny. Na to zgodzić się nie chciała Roma, która oczekiwała za swojego zawodnika około 30 milionów euro. Zaniolo był w kropce, a okienko transferowe nieubłaganie zmierzało ku końcowi.
Galatasaray jest ratunkiem przed przymusową półroczną przerwą
W Turcji zimowe okienko transferowe trwa do 8 lutego. Okazało się to być jedyną opcją dla 23-letniego zawodnika. Turecki klub zapłacił za Włocha około 16,5 milionów euro plus 13 milionów w dodatkach. W umowie zawartej przez Zaniolo z Galatasaray znajduje się też klauzula odejścia opiewająca na 35 milionów euro. Wniosek jest prosty – najbliższe pół roku to dla Zaniolo walka o transfer powrotny do wielkiej piłki. Galatasaray co prawda jest obecnie liderem SuperLig i ma duże szanse na powrót do Ligi Mistrzów. Jeżeli jednak Włoch odrzucił ofertę od Bournemouth ze względu na poziom sportowy, to trudno oczekiwać, aby chciał na dłużej zostać w Turcji.
Zaniolo jeszcze 3 lata temu wyceniany był przez portal transfermarkt na 55 milionów euro. Jednak w 2020 roku Włoch aż dwukrotnie zmagał się z bardzo poważnymi kontuzjami – zerwaniami więzadeł krzyżowych, raz w prawej, a raz w lewej nodze. To poważnie spowolniło rozwój zawodnika i zatrzymało jego karierę. W sezonie 2021/22 zanotował 42 występy, w których zdobył 8 bramek i zanotował 9 asyst. W bieżącym sezonie w 17 spotkaniach tylko dwukrotnie wpisywał się na listę strzelców, a 3 razy asystował. Zaniolo nie jest w swojej najlepszej dyspozycji, ale nie można też powiedzieć, że jest słabym piłkarzem. Tym bardziej że nadal ma duży potencjał. Problemem są kontuzje i jego charakter. Roma dobitnie pokazała, że nie ma zawodnika większego niż klub, nawet jeżeli w jego rozwój na przestrzeni lat zainwestowała bardzo dużo. A przed Zaniolo w najbliższym czasie prawdziwy test dojrzałości.