Kyrie Irving nie przestaje zaskakiwać. Amerykański koszykarz znany jest z dziwnych wypowiedzi, różniącego się od reszty społeczeństwa postrzegania życia, teorii spiskowych i nieodłącznych afer medialnych z nim samym w roli głównej. Po tym, jak latem skorzystał z opcji gracza w swoim kontrakcie, a następnie zaczął grać w końcu regularnie i na miarę swoich możliwości (a drużynie Nets wreszcie zaczęło się układać), teraz postawił organizacji ultimatum – 6 dni przed trade deadline. Warto zaznaczyć, że jeszcze na jesień KI był zawieszony przez przejawy antysemityzmu w sieci, w związku z czym stracił między innymi kontrakt z Nike.
ah sh*t, here we go again
Jak podają Shams Charania (The Athletic) i Adrian Wojnarowski (ESPN), czyli najbardziej powszechne i rzetelna źródła w NBA — Kyrie Irving zażądał natychmiastowej wymiany. Jeśli klub nie spełni jego żądania, ten zadeklarował, że na pewno odejdzie latem na tzw. wolnej agenturze.
Kyrie powtarza niejako sytuację za czasów gry w Bostonie. W ostatnich tygodniach pozostawał jedyną gwiazdą Nets na parkiecie w Barclays Center na Brooklynie z powodu kontuzji Kevina Duranta. W duecie Irving – Durant „Netsi” byli niczym walec dla reszty ligi po zmianie trenera na początku sezonu i wszystko zapowiadało, że w końcu będą grali tak, jak się od nich w Nowym Yorku oczekuje. Niedługo do gry miał wrócić KD, ale do tego czasu może się okazać, że w drużynie zabraknie jego kolegi (come on Kyrie).
Bez zapowiedzi (bo jeszcze niedawno K. Irving mówił publicznie o procesie, postępach i wierze we własny zespół) zażądał od władz Brooklyn Nets wytransferowania go do innego zespołu NBA. Postawmy sprawę jasno: Kyrie Irving jest wybitnym koszykarzem, ale jego głowa i mentalność nie dojeżdża, przez co jest paskudnie rozprzestrzeniającym się rakiem w szatni. Jeśli nie przeniesie się na początku lutego do innej organizacji NBA, latem zostanie wolnym agentem i będzie mógł pójść, gdzie chce i gdzie go będą chcieli.
Czemu więc tak niespodziewanie zażądał wymiany już teraz? Istnieje mądre powiedzenie — jeśli nie wiesz, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Najprawdopodobniej może być to próba wymuszenia nowego, lukratywnego kontraktu. Nikt o zdrowych zmysłach nie zagwarantuje jednak tego sportowcowi, który bardzo często nie jest dyspozycyjny do gry i notorycznie stwarza problemy przez swoje wybryki pozazawodowe. Chyba że ktoś w lidze jest pod ścianą (oczy kieruję w stronę LA Lakers, którzy jednak nie mają zbytnio co/kogo dać na ten moment w zamian, żeby na Brooklynie przyklepali ten deal). Podobno zainteresowanie Kyriem zgłosiły również takie zespoły jak Dallas Mavericks czy Phoenix Suns.