Ferran Jutgla to zawodnik, który pokazał się szerszej publiczności podczas zeszłego sezonu w barwach FC Barcelony. Po przejęciu drużyny przez Xaviego, Hiszpan postanowił sprawdzić kilku wychowanków, w tym m.in. właśnie Jutgle. 23-letni napastnik zagrał kilka spotkań w barwach pierwszej drużyny Dumy Katalonii, w których strzelił nawet 3 gole. Po zimowych transferach, kiedy pozycję nr 9 w Barcelonie przejął Pierre-Emerick Aubameyang, Jutgla wrócił do zespołu Barca Atletic – młodzieżowej formacji klubu z Camp Nou.
Latem tego roku, Jutgla został sprzedany do Club Brugge za 5 mln euro, zwalniając miejsce dla nowych nabytków Blaugrany. Nikt chyba jednak nie spodziewał się, że młody napastnik tak znakomicie odnajdzie się w Belgii…
Jutgla wszedł „z buta” do Jupiler Pro League
5 bramek i 3 asysty w pierwszych ośmiu kolejkach ligi belgijskiej. Do tego wywalczony rzut karny, gol oraz asysta w meczu Ligi Mistrzów z FC Porto. Biorąc pod uwagę kwotę transferu hiszpańskiego napastnika, można powiedzieć że spłacił się już w tym momencie, i to w zasadzie z nawiązką. Razem z innym młodym prospektem – Andreasem Skovem Olsenem z Danii, stworzyli zabójczy duet w ataku. Dlaczego zatem FC Barcelona pozbyła się takiego talentu lekką ręką?
Czy Barcelona powinna sprzedawać Ferrana Jutglę?
Kiedy przeanalizujemy sytuację Dumy Katalonii w momencie sprzedaży Jutgli (1 lipca), taka decyzja wydawała się jak najbardziej logiczna. Barca była w bardzo trudnej sytuacji finansowo-kadrowej i potrzebowała kolejnych środków. Oczywiście, Jutgla był zarejestrowany jako członek drużyny Barca Atletic, ale w klubie słusznie uznali, że nie będą potrzebowali usług 23-latka. W końcu w zespole znajdowali się wtedy Memphis Depay oraz Aubameyang, a dołączyć miał do nich Robert Lewandowski. Szanse na grę dla Jutgli byłyby zatem znikome nawet w obecnej sytuacji, kiedy Camp Nou opuścił Gabończyk. Ale czy nie lepiej było zatrzymać zawodnika w drużynie młodzieżowej albo wysłać go na wypożyczenie zamiast od razu sprzedawać? I tu już można mieć pewne obiekcje co do działaczy Barcelony.
Mateu Alemany, który był niewątpliwie jednym z największych bohaterów letniego okienka w FC Barcelonie, w tym akurat przypadku mógł chyba postąpić nieco lepiej. Barca sprzedała gracza z którym nie wiązała wielkich nadziei, za 5 mln euro i zagwarantowała sobie 10% od przyszłej sprzedaży zawodnika. Brzmi nieźle, ale gdyby klub z Katalonii zapewnił sobie priorytet w przypadku chęci odkupu, bądź też ustalił klauzulę ponownego wykupu Jutgli, takie rozwiązanie byłoby prawdopodobnie idealnym rozwiązaniem dla Barcelony.
Problemy innego Ferrana
W kontraście do Ferrana Jutgli stoi obecnie jego imiennik – Ferran Torres. 22-latek sprowadzony przez FC Barcelonę za 55 mln euro w styczniu tego roku, nie wygląda tak dobrze jak w drugiej połowie sezonu 21/22. Początek kampanii 22/23 w wykonaniu reprezentanta Hiszpanii to jak dotąd 210 minut boiskowych na przestrzeni sześciu występów. Liczby napastnika Blaugrany to z kolei 1 gol i 1 asysta – obie zdobyte po wejściu z ławki w meczu z Viktorią Pilzno. Te 25. minut przeciwko drużynie z Czech było z resztą najlepszym fragmentem Torresa w aktualnym sezonie. To wiele mówi o formie Hiszpana i jego pozycji w drużynie Xaviego.
Jutgla i Torres spotkają się na zgrupowaniu reprezentacji?
Wiele wskazuje na to, że obaj Ferranowie mogą spotkać się ponownie podczas najbliższej przerwy na mecze reprezentacji. Hiszpańskie media donoszą, że Luis Enrique ma zamiar powołać Jutglę na spotkania ze Szwajcarią i Portugalią w Lidze Narodów. Z kolei Ferran Torres, mimo słabego startu w tym sezonie, był jak dotąd jednym z kluczowych piłkarzy kadry Enrique i nie zanosi się na to, aby coś w tej kwestii uległo zmianie. Pozostaje zatem liczyć na to, że nadchodzące mecze kadry „La Roja” podziałają pozytywnie na obu Ferranów. A my będziemy mogli obserwować dalszy rozwój tych dwóch młodych graczy o niemałym talencie.