Jeżeli z ust włoskiego dziennikarza pada słynne „Here we go!” (a raczej wybrzmiewa to z jego klawiatury, gdy ten publikuje wpis na Twitterze), to można powiedzieć, że jest to prawie że równoznaczne z oficjalnym potwierdzeniem transferu. W tym przypadku mowa o końcu sagi transferowej z Erlingiem Haalandem w roli głównej, który pomyślnie przeszedł testy medyczne w Manchesterze i w następnym sezonie będzie reprezentował barwy City.
Dlaczego Haaland podpisał kontrakt przed końcem sezonu, zamiast wodzić City za nos?
Manchester City poinformował Borussię Dortmund o aktywowaniu powszechnie już znanej klauzuli. Co ciekawe, ta wynosi podobno bliżej €60mln niż €75mln. „SkySport” poinformowało, że BVB otrzyma tę kwotę z góry, w całości, a nie ratach jak początkowo zakładano. Rzecz jasna to nie koniec kosztów, jakie poniesie niebieska strona Manchesteru. Norweski napastnik rzekomo chciał zarabiać €30 mln rocznie, a przynajmniej tak donosił Gianluca Di Marzio. Trzeba do tego dorzucić m.in. prowizję (pewnie niemałą) dla ojca piłkarza. Obecnie wiadomo, że jego pensja nie będzie przekraczała tej, jaką ma Kevin De Bruyne (ok. 350 tys. funtów tygodniowo). Z kolei kontrakt zostanie podpisany do 2027 roku.
Nad tym transferem pracowano bardzo długo. Wcześniej, w głównej mierze, zajmował się nim świętej pamięci Mino Raiola, agent piłkarski, który dbał o interesy „objawienia norweskiej piłki”. Haaland mógł jeszcze poczekać z tym ruchem, przetrzymać City, może wywalczyć lepsze warunki. W końcu letnie okienko transferowe jest dość długie. Dlaczego więc decyzja zapadła jeszcze przed końcem sezonu? Ano Haaland chciał dopiąć i ogłosić transfer w tym tygodniu, żeby kibice BVB, którzy byli dla niego wspaniali podczas jego pobytu w klubie, mieli jasność. Natomiast żeby sam zawodnik miał okazję pożegnać się z nimi w najlepszy możliwy sposób — po raz ostatni na stadionie BVB. Co by o Haalandzie nie mówić, to postąpił bardzo w porządku i po ludzku. Zwłaszcza że część kibiców mimo wszystko marudziła na jego postawę i ruchy negocjacyjne związane z transferem, zważając na to, że ten miał dość często problemy ze zdrowiem w tym sezonie, przez co opuścił trochę spotkań i był nieobecny na boisku.
Haaland out, Adeyemi in
Borussia w tym czasie finalizuje transfer Karima Adeyemiego. 20-letni napastnik jest uznawany za duży talent w stajni austriackiego Red Bulla (Salzburg). Co więcej, ten odrzucił ofertę Manchesteru United, wybierając tym samym BVB. Może nie będzie to zastępstwo 1 do 1 za Haalanda, ale bardzo dobra opcja na przyszłość.