Łukasz Teodorczyk właśnie pożegnał się z włoską piłką. Chociaż w ostatnim czasie i tak nie miał z nią za wiele wspólnego, a szkoda, bo mówimy o osobie, która jeszcze w 2017 roku potrafiła strzelić 30 bramek w lidze. Mistrz Belgii oraz dwukrotny mistrz Ukrainy sprzed kilku lat musi sobie teraz odpowiedzieć na jedno zasadnicze pytanie. Co dalej?
Najbardziej rozsądnym wyjściem dla „Teo” wydaje się na ten moment powrót do ojczyzny. Od wyjazdu z Anderlechtu stracił iskrę i niczym na pierwszym zdjęciu, wiał mu już tylko wyłącznie wiatr w oczy. Piotr Rutkowski, właściciel Lecha Poznań, przyznał kiedyś, że jest z niektórymi piłkarzami z mistrzowskiej ekipy Kolejorza z 2015 roku po słowie, jakoby Ci mieli kiedyś wrócić do Lecha, by ponownie powalczyć o to trofeum. Nie wiem, czy w tej grupie znalazł się Łukasz, ale jeśli tak, to teraz jest ten moment.