Słabe boki, Pieńko MVP! Oceniamy Raków po meczu z Maccabi

Raków Częstochowa wygrał 2:0 w rewanżu eliminacji Ligi Konferencji z izraelskim Maccabi Hajfa. Dzięki temu odrobił jednobramkową stratę z pierwszego spotkania, a także wyszedł na prowadzenie i awansował do 4. rundy gier. Poza wynikiem istotne, szczególnie w kontekście potencjalnych zmian kadrowych na następne mecze, są występy indywidualne poszczególnych graczy Medalików. Bierzemy je pod lupę, każdego z częstochowian oceniając w skali od 1 do 10.

Kacper Trelowski – 7

Przeciwnicy zespołu spod Jasnej Góry nie podjęli wielu prób przetestowania Trelowskiego między słupkami. Golkiper Rakowa miał tylko 4 strzały do obrony, ale łącznie zostały one wycenione na aż 1,87 xGOT (prawdopodobieństwo strzelenia gola oceniane już po oddaniu strzału). To naprawdę sporo – dla porównania, bramkarz zespołu z Izraela zatrzymał strzały o znacznie mniejszym współczynniku. Trelowski był bohaterem zwłaszcza w końcówce, gdy Raków stracił koncentrację, a tylko czujność bramkarza pozwoliła utrzymać prowadzenie.

REKLAMA

Niewielką wadą gry Trelowskiego była kiepska gra nogami. Tylko 52 proc. celnych podań, w tym 27 proc. celności długich zagrań, to znacznie poniżej oczekiwań. Nie to jest jednak najważniejszym elementem bramkarskiego fachu, więc za sprawą czystego konta i udanych parad można to wybaczyć 21-latkowi.

Stratos Svarnas – 6

Najlepszy z piłkarzy w bloku obronnym Rakowa. Miał niewiele prób odbiorów czy przechwytów (bo i Maccabi rzadko atakowało), ale kilka z nich było bardzo wymagających. Svarnas radził sobie nawet, gdy poprzeczka była zawieszona naprawdę wysoko. Dobrze grał głową, dobrze się ustawiał i nie zanotował żadnych błędów, które mogłyby mieć dotkliwe konsekwencje.

Zoran Arsenić – 5

Dwa bardzo poważny błędy, a poza tym występ bez większych wzlotów i upadków. Bardzo dobra celność podań, porządna skuteczność pojedynków i, co naturalne, także pojedyncze pomniejsze potknięcia. Na tle słabego Maccabi defensorom ciężko byłoby zabłysnąć, więc najbardziej uczciwe jest wystawienie Arseniciowi neutralnej „piątki”.

Bogdan Racovițan – 5

Większość opisu gry Arsenicia pasuje również do jego kolegi z defensywy. Rumun zaprezentował solidność bez fajerwerków, za to niestety ze zbyt wieloma niecelnymi podaniami. Pod tym względem był on wyraźnie słabszy od dużo dokładniejszych Svarnasa i Arsenicia.

Erick Otieno – 4

Co to za skrzydłowy, który nie potrafi podjąć choć odrobiny ryzyka? Gra Ericka Otieno w tym starciu była dokładnym przeciwieństwem odwagi i przebojowości. Kenijczyk podejmował niezwykle zachowawcze decyzje, jakby bojąc się jakichkolwiek potencjalnych błędów. Same podania do tyłu i dośrodkowania (głównie niecelne) nie mogą sprawić, że ocena Otieno będzie pozytywna. Co prawda w drugiej połowie lewy skrzydłowy nieco odżył, ale to i tak za mało. 28-latek nie zasłużył na więcej niż 4/10.

Oskar Repka – 6

Solidny występ byłego gracza GKS-u Katowice. Repka był mózgiem częstochowskiego organizmu i kierował tym, w jaki sposób Raków korzystał ze swojego posiadania piłki. Grał też inteligentnie, kilka razy mądrze dając się sfaulować, a także unikając niepotrzebnych strat czy zbędnego pośpiechu. Zamiast tego wolał czasami poczekać nieco dłużej na partnerów lub zwolnić grę, by za chwilę ponowić atak będąc lepiej przygotowanym. W każdej drużynie potrzebny jest taki piłkarz, a bez niego podopiecznym Marka Papszuna byłoby dużo trudniej przejąć kontrolę nad spotkaniem.

Repka miał też swoje zasługi w ofensywie. Największa z nich miała miejsce na początku drugiej połowy. Wtedy to oddał mocny strzał po ziemi tuż sprzed pola karnego, ale piłka przeleciała tuż obok słupka i wyleciała na aut bramkowy. Ta akcja pokazała jednak kolejny atut Repki i była jego okazją na wyprowadzenie Rakowa na prowadzenie w dwumeczu.

Péter Baráth – 7

Zawodnik niezwykle trudny do oceny. Był mocno niedokładny, zarówno pod względem podań, jak i strzałów – oddał 2 kompletnie niecelne uderzenia z dystansu z nieprzygotowanych pozycji. Nie pełnił też kluczowej roli w rozegraniu piłki Medalików, gdzie większy wpływ wydawał się mieć Oskar Repka. Z drugiej strony to właśnie Węgier był jednak strzelcem bramki na 1:0. W tym sensie jego obecność na boisku miała fundamentalne znaczenie. Baráth wygrał pojedynek główkowy w polu karnym i celnie przymierzył głową. Dzięki temu jego ekipa odrobiła stratę z pierwszego meczu, a on sam zadośćuczynił pewne deficyty w swojej grze właśnie tym jednym, najważniejszym momentem.

REKLAMA

Fran Tudor – 4

On także, tak jak Otieno, jego odpowiednik przy drugiej linii bocznej, zagrał poniżej oczekiwań. Wiele niecelnych dośrodkowań, kilka niewymuszonych strat i złych decyzji to błędy, które nie powinny przytrafiać się zawodnikowi na tym poziomie. Tudor umie grać znacznie lepiej, a to najwyraźniej po prostu nie był jego dzień.

Tomasz Pieńko – 8

MVP tego spotkania! Pieńko od samego początku meczu biegał, sprytnie poruszał się po placu gry, podawał i wchodził w dryblingi, a przez cały ten czas czuł się jak ryba w wodzie. Jedyne, czego mu brakowało, to skuteczności, choć wielokrotnie było blisko. Jedno z jego uderzeń zostało obronione przez bramkarza, a drugie – po rykoszecie – odbiło się od słupka. Pieńko sam więc gola ostatecznie nie strzelił, ale umożliwił to koledze, gdy wywalczył rzut karny. Była to zresztą kolejna sytuacja, w której powodzenie zapewniło mu mobilne odwrócenie się i ruszenie za piłką, zatrzymane przez przewinienie przeciwnika.

Michael Ameyaw – 7

Niby miał kilka irytujących, bezmyślnych nieudanych dryblingów i wejść wprost w gąszcz rywali, ale nie ma to większego znaczenia. Znacznie bardziej istotne były te momenty, w których to Ameyaw starał się umożliwić swoim kolegom zdobywanie bramek. Groźnie dośrodkowywał z rzutów rożnych, a jedna z takich prób skończyła się zresztą asystą. Dobrze dogrywał piłkę w pole karne także z gry, a i sam mógł wpisać się na listę strzelców. Jego bardzo groźny strzał z 17. minuty został jednak zatrzymany przez obrońcę rywali. Miał też jedną niezwykle istotną interwencję defensywną w samej końcówce meczu, gdy jego wślizg zakończył niezłą sytuację gospodarzy.

Patryk Makuch – 6

Jego praca na boisku była bardzo niewdzięczna. Walczył z rosłymi obrońcami Maccabi o górne piłki, walczył z nimi fizycznie i wielokrotnie cierpiał po ich faulach i bezpardonowych wejściach. Był przez to pozbawiony wielu szans na pokazanie pełni swoich możliwości, należą mu się jednak brawa za cały trud pozostawiony na boisku. Nie był może w świetle reflektorów, ale wykonał dobrą robotę, dzięki której jego koledzy dochodzili do większej liczby sytuacji. Makuchowi bowiem świetnie udawało się przykuwanie uwagi stoperów, dzięki czemu nie mogli oni dostatecznie upilnować innych graczy Rakowa.

Jak zagrali rezerwowi?

Najaktywniejszym z piłkarzy wchodzących na murawę był bez wątpienia Lamine Diaby-Fadiga. Jego pojawienie się na boisku wniosło dużo pozytywnego zamieszania z przodu. Francuz co prawda zmarnował jedną wspaniałą sytuację, kiedy to niecelnie podawał do kolegi, zamiast strzelać w obliczu bardzo złego ustawienia golkipera. To jednak najgorsze, co można powiedzieć o jego występie, gdyż poza tym był on zdecydowanie pozytywny. 24-latek wykorzystał karnego na wagę zwycięstwa w dwumeczu, a także oddał jeden celny, nieprzyjemny dla bramkarza strzał. To naprawdę dużo jak na około 40 minut gry. Ocena: 7. Pozostali rezerwowi (Jesús Díaz, Adriano i Karol Struski) zagrali zbyt krótko, by móc ich ocenić.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    111,838FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ