12 kolejnych porażek. Pożar w Unionie Berlin, ale… wciąż bez poszukiwań strażaka

Jak długo jeszcze będzie trwała cierpliwość względem Ursa Fischera? To prawdopodobnie najczęściej zadawane pytanie wśród kibiców Unionu Berlin. Klub ze stolicy Niemiec przegrał w sobotę z Eintrachtem Frankfurt – 0:3. Szanse na wyjście z grupy w Champions League są niewielkie, przygoda z Pucharem Niemiec dobiegła końca, a w Bundeslidze… drużyna właśnie znalazła się na 16. miejscu — będąc o 1 punkt od ostatniego 1. FC Köln. Mimo to Fischer na każdym kroku otrzymuje słowa wsparcia. Pożar staje się coraz większy, ale w Berlinie nie zamierzają szukać nowego strażaka. Przynajmniej oficjalnie…

REKLAMA

Oczywiście, w tej chwili jest to niezwykle trudne, ale zdecydowaliśmy się iść razem tą kamienistą, żmudną drogą. Tak obecną sytuację Unionu podsumował sam Urs Fischer. Szkoleniowiec wydaje się zaskoczony obecną sytuacją. W poprzednim sezonie jego podopieczni byli rewelacją rozgrywek i długo mierzyli w podium Bundesligi. Latem dokonano kilku ciekawych wzmocnień. Union Berlin miał utrzymać się w czołówce ligi, miał spore ambicje, tymczasem rzeczywistość okazała się brutalna. Dziś wszystko wskazuje na desperacką walkę o utrzymanie.

Seria 12 kolejnych przegranych spotkań mówi sama za siebie

O ile niepowodzenia z Lipskiem czy Realem Madryt przyjmowano spokojnie, o tyle klęski z Heidenheim, Werderem czy Eintrachtem są jasnym sygnałem — z drużyną dzieje się źle. Znamienne, że bukmacherzy stawiali Union w roli minimalnego faworyta meczu przeciwko Frankfurtowi. Union grał u siebie, miał przełamać niekorzystną serię. Minęło 14 minut meczu, a na tablicy świetlnej widniał wynik 0:2… Zamiast poprawy, z tygodnia na tydzień jest wręcz coraz gorzej.

Porażki martwią, ale najgorsze jest pogodzenie z losem. Piłkarze Ursa Fischera nie sprawiają wrażenia osób, które mają po prostu dołek, ale lada moment z niego wyjdą. Już w najbliższą środę Union jedzie na wyjazdowe spotkanie z Napoli w Lidze Mistrzów. Potem czeka go mecz z Bayerem w Leverkusen. Seria 12 porażek z dużym prawdopodobieństwem może być dalej przedłużana. W Berlinie mają poważną zagwozdkę. To Urs Fischer zbudował ten zespół — bez niego pewnie nie byłoby w ogóle Bundesligi. Union jest jednak w kryzysowej sytuacji i brakuje impulsu, by zejść z drogi ku przepaści. Działacze i kibice robią wszystko, by okazać trenerowi swoje wsparcie, ale otrzymali już tyle ciosów, że pojawiają się coraz większe wątpliwości. W poprzednim sezonie Fischer był berlińskim bogiem, a jego Union przegrał ledwie 8 spotkań. Obecnie, tyle samo ligowych porażek ma po ledwie 10 kolejkach… Z jednej strony nikt nie chce zwalniać autora największych współczesnych sukcesów klubu, z drugiej Fischer sprawia wrażenie człowieka, który nie wie jak przywrócić zespół na właściwe tory. Wczoraj był kochany, dziś uczucie jest wystawione na poważną próbę. Co będzie jutro? Mamy coraz większe obawy, że ten związek nie przetrwa próby czasu.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,621FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ