Żużel. Lata mijają… a w Grudziądzu bez zmian. 5 wniosków po 3. kolejce PGE Ekstraligi

Sezon żużlowy w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce pomału zaczyna nabierać rumieńców. W weekend została rozegrana trzecia kolejka, która nieco rozjaśniła, na co stać w tej chwili poszczególny zespół. No może z wyjątkiem Motoru Lublin i Wilków Krosno, gdyż ekipy te mają do odbycia dwa zaległe spotkania. Włókniarz po raz kolejny zgubił punkty, przystępując do rywalizacji w roli faworyta. Pewne zwycięstwa odniosła z kolei Unia i Sparta.

REKLAMA

1. Waleczność Stali Gorzów nie zna granic

Pozwolę sobie zacząć od przypomnienia, że gorzowianie w tym sezonie nie mogą już liczyć na Bartosza Zmarzlika, który przeniósł się ze swojego macierzystego klubu do Motoru Lublin. Jak jednak pokazują pierwsze kolejki, znaczącej dziury po stracie lidera nie widać. Jadąc do Częstochowy, mało kto wierzył w zwycięstwo podopiecznych Stanisława Chomskiego, które po przebiegu rywalizacji wyglądało na nierealne do zrealizowania. Jednak Stal ma w sobie pewien mental, który pozwala im wrócić do spotkania, nawet w momencie, gdy praktycznie wszystko jest już rozstrzygnięte. Przy stanie 31:41 aktualni wicemistrzowie kraju niczym francuskie TGV potrafili wrócić do rywalizacji, wyrywając rzutem na taśmę bardzo cenny punkt. Gorzów trzy ostatnie biegu wygrał 14:4, czym totalnie zaskoczyli nie tylko przeciwników, ale także cały żużlowe otoczenie. Kluczowe w kontekście końcowego rezultatu okazała się wybitna postawa Duńczyka — Andersa Thomsena, zdobywcy 16 punktów. Uczestnik cyklu Grand Prix jak prawdziwy lider zespołu wziął ciężar spotkania na swoje barki, który bez większego problemu potrafił udźwignąć, sprawiając radość kibicom i sympatykom gorzowskiej Stali.

Na myśl przychodzi mi porównanie żółto-niebieskich do słynnego Realu Madryt z rozgrywek Ligi Mistrzów i ich niepojętych comebacków z poprzedniego sezonu.

2. Pokaz mocy wrocławskiej Sparty

Co tu dużo mówić. Jeden z głównych faworytów do złotego medalu wchodzi w nowy sezon z „buta”, deklasując po drodze każdego rywala. Po zwycięstwie w żużlowym „El Clasico” nad leszczyńską Unią, wybrali się w podróż do Torunia na starcie z tamtejszym Apatorem. Jak wiadomo, w tym roku liga w mojej opinii, ale także wielu ekspertów podzielona jest na dwa bieguny. O mistrzostwo walczyć mają: Apator, Sparta, Włókniarz i Motor, z kolei o ligowy byt: Leszno, Gorzów, Krosno i Grudziądz.

Także pojedynek Aniołów z wrocławską Spartą miał sprawdzić prawdziwą siłę obydwu zespołów. Z tego zadanie wręcz idealnie spisali się Spartanie, demolując gospodarzy w dosłownie każdym aspekcie. Ciężko na ten moment znaleźć słabszy ich punkt, gdyż drużyna uzupełnia się doskonale. Co ciekawe poniżej oczekiwań spisał się Maciej Janowski, jednak to nie przeszkodziło reszcie w zdobyciu aż 52 punktów na bardzo ciężkim i wymagającym torze. No dobra, można się przyczepić do jednego zawodnika – Mateusza Panicza, który nie wywalczył jeszcze żadnego punktu na torze.

Podsumowując, dwa spotkanie, 4 punkty i bilans +28. Czy można lepiej wejść w sezon? Na to pytanie odpowiedzcie sami.

3. Unia zwycięska…. lecz poważnie osłabiona

Byki miały bardzo wiele do udowodnienia, bowiem „męczarnie” z beniaminkiem i kiepska postawa we Wrocławiu nie napawały optymizmem. Tak zwane przełamanie i pokazanie swojego potencjału miało nastąpić w Grudziądzu. Początkowo jednak słowa te były dalekie od prawdziwych, po pierwszej serii na tablicy wynikiem widniał wynik niekorzystny dla Leszna – 9:15. Z czasem jednak doszli do głosu i systematycznie z biegu na biegu powiększali swoją przewagą, ostatecznie wygrywając bardzo ważne spotkanie 50:40. Wygrana powinna cieszyć, lecz niestety nie obyło się bez smutnych informacji. Nowy nabytek Unii Leszno i przy okazji jeden z liderów zespołu — Chris Holder po upadku w 14. wyścigu dnia nabawił się kontuzji. Diagnoza dla całego sztabu przyjemna nie jest, bowiem u byłego mistrza świata doszło do pęknięcia kręgu szyjnego C5 i czeka go od 8 do 10 tygodni przerwy od rywalizacji. Dla Unii to ogromny cios, gdyż musi awaryjnie poszukać wzmocnienia, a o to będzie niezwykle ciężko, gdyż na rynku nie zostało zbyt wiele ciekawych opcji. W tym m.in. blisko 50-letni Rune Holta, czy Paweł Miesiąc. Jedno jest pewne, wielokrotny Mistrz Polski bardzo skomplikował sobie sytuacją w ligowej tabeli, choć z ich punktu widzenia tragicznie nie wygląda.

4. Włókniarz z problemami, kolejna strata punktów

Nie tak w Częstochowie miał wyglądać początek sezonu. 3 kolejki i zaledwie 2 punkty. Jak na zespół aspirujący o najwyższe cele trochę mizernie. Fakt, przez pierwsze dwa spotkanie musieli sobie radzić bez Kacpra Woryny, lecz mieli wszystko w swoich rękach, aby wywalczyć chociaż jedno zwycięstwo — w Grudziądzu. Jednak jak się okazuje, nawet powrót wychowanka ROW-u Rybnik nie pomógł, a Włókniarz po raz kolejny w bardzo szybkim tempie traci kontrolę nad spotkaniem i przegrywa „wygrany mecz”, tym bardziej jeśli jedzie się na własnym stadionie i ma się przewagę 10 oczek na trzy biegi przed końcem rywalizacji. Nie chciałbym obrazić klubu spod Jasnej Góry, ale ich postawa w końcowych wyścigach wygląda w tej chwili jak większość walk ich wiernego kibica – Marcina Najmana.

Na domiar złego w klubie nie potrafią się dogadać dwaj Duńczycy – Mikkel Michelsen i Leon Madsen, który po remisie ze Stalą Gorzów wymienili kilka nieprzyjemnych zdań, w konsekwencji czego ten drugi wyszedł obrażony. No nie wygląda to „lekko mówiąc” kolorowo.

5. Lata mijają… a w Grudziądzu bez zmian

Nicki Pedersen i…. długo, długo nic. Zarząd Gołębi obiecywał, że ten sezon będzie inny niż pozostałe i są w stanie wywalczyć o historyczny awans do play-offów. Słowa te jednak na ten moment wydają się abstrakcją, ba! W mojej opinii jest to w chwili obecnej najpoważniejszy kandydat do spadku (tak wiem, jeszcze dużo może się zmienić). Skład na tle pozostałych zespołów z takimi samymi celami nie wygląda źle, bowiem szeregi grudziądzan zasilił nieobliczalny Max Fricke, który zawodzi na całej linii i jest jednym ze słabszych ogniw w układance Janusza Ślączki. Co gorsza, gdyby nie wybitna postawa legendy czarnego sportu tego – Nicki Pedersena, to sytuacja tej drużyny byłaby jeszcze gorsza. Trzeba też zaznaczyć, że nie wywalczyli żadnego punktu w starciach z drużynami, z którymi (jeśli chcą pozostać w elicie) po prostu wygrywać muszą. Mowa tu o Stali Gorzów i Unii Leszno. W tej chwili ciężko będzie im w rewanżu po tak słabym występie wyszarpać, chociażby punkt bonusowy. Kto wie, może na terenie beniaminka coś ruszy i polepszą, choć na chwilę swoją sytuację, aczkolwiek Wilki Krosno w 1.kolejce pokazały pazur i tanio skóry nie sprzedadzą.

REKLAMA

Wracając, Nicki Pedersen jak na lidera przystało, ciągnie zespół za uszy. W trzech spotkaniach zdobył już ponad 40 punktów. Dla porównania drugi w tym zestawieniu – Gleb Czugunov raptem 21. Ciężko jest urwać chociażby punkt, gdy reszta zespołu aż tak odstaje poziomem od swojego lidera. Nie pomagają także juniorzy i Norbert Krakowiak do spółki z Mateuszem Szczepianiakiem. Nie ma różnicy, który znajdzie się w awizowanym składzie, bo nie są obecnie w takiej dyspozycji, ale zagwarantować, chociażby 6-7 punktów na spotkanie.

Szczegółowe wyniki 3. kolejki PGE Ekstraligi:

Tauron Włókniarz Częstochowa 45:45 ebut.pl Stal Gorzów Wielkopolski

Gorzów: 45

  • Szymon Woźniak – 8 (2,2,1,0,3)
  • Wiktor Jasiński – 1+1 (0,1*,-,-)
  • Martin Vaculik – 10+3 (1*,1,2,2,2*,2*)
  • Oskar Fajfer – 5+1 (2,0,1*,1,1)
  • Anders Thomsen – 16 (2,2,3,3,3,3)
  • Mateusz Bartkowiak – 2+1 (2*,0,0)
  • Oskar Paluch – 3 (3,0,0)

Częstochowa: 45

  • Leon Madsen – 12 (3,3,2,3,1)
  • Kacper Woryna – 4 (3,1,0,0)
  • Maksym Drabik – 10 (0,3,2,3,2)
  • Jakub Miśkowiak – 6+3 (1,2*,1*,2*,0)
  • Mikkel Michelsen – 10 (3,3,3,1,0)
  • Kajetan Kupiec – 1 (W,1,0)
  • Franciszek Karczewski – 2 (1,0,1)

ZOOleszcz GKM Grudziądz 40:50 FOGO Unia Leszno

Grudziądz: 40

  • Max Fricke – 3 (1.D,1,1,-)
  • Frederik Jakobsen – 9 (3,3,0,1,2)
  • Gleb Czugunov – 8 (3,0,3,2,0)
  • Norbert Krakowiak – 3+1 (0,1,2*,0)
  • Nicki Pedersen – 11 (2,2,3,3,1)
  • Kacper Pludra – 4 (3,1,0,W)
  • Kacper Łobodziński – 2+1 (2*,0,0)

Leszno: 50

  • Bartosz Smektała – 8+2 (2,1,2*,2*,1)
  • Janusz Kołodziej – 15 (3,3,3,3,3)
  • Jaimon Lidsey – 7+1 (0,2,2,0,3)
  • Grzegorz Zengota – 11+2 (2,3,1*,3,2*)
  • Chris Holder – 6 (1,2,1,2,U)
  • Damian Ratajczak – 0 (0,0,0)
  • Hubert Jabłoński – 3 (1,1,1)

For Nature Solutions KS Apator Toruń 38:52 Betard Sparta Wrocław

Toruń: 38

  • Robert Lambert – 8+1 (1,2*,2,0,3)
  • Paweł Przedpełski – 7 (2,3,0,2,0)
  • Patryk Dudek – 7 (0,2,3,2,0)
  • Wiktor Lampart – 2+1 (0,1*,-,1)
  • Emil Sajfutdinov – 10+1 (3,3,1,2*,0,1)
  • Krzysztof Lewandowski – 2 (2,0,0)
  • Mateusz Affelt – 2+1 (1*,0,1)

Wrocław: 52

  • Tai Woffinden – 8+3 (3,1*,1,2*,1*)
  • Dan Bewley – 11+2 (1*,2,3,3,2*)
  • Artem Łaguta – 14+1 (2*,3,3,3,3)
  • Piotr Pawlicki – 10+1 (3,0,2*,3,2)
  • Maciej Janowski – 2 (T,1,0,1)
  • Bartłomiej Kowalski – 7 (3,2,1,1)
  • Mateusz Panicz – 0 (0,0,W)

Autor: Marcin Boroch

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,645FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ