Otwarcie fazy półfinałowej mistrzostw Polski nie zawiodło naszych oczekiwań! Podopieczni Toumasa Sammelvuo po naprawdę świetnym meczu pokonują w Rzeszowie miejscową Asseco Resovię. W tym starciu działo się więcej, niż moglibyśmy sobie tylko wymarzyć, ale to ZAKSA zrobiła pierwszy krok ku finałowi.
Resovia miała już 2:0
Pierwszą rywalizację o finał mistrzostw Polski lepiej rozpoczęli goście z Kędzierzyna-Koźla, którzy dwoma punktowymi blokami już na samym początku wypracowali sobie przewagę nad Resovią. Jak się później okazało było to pierwsze i ostatnie prowadzenie ZAKSY w tym secie. Po chwili do głosu doszli gospodarze — najpierw Kozamernik zatrzymał Kaczmarka, następnie ważne kontry dołożyli Cebulj oraz DeFalco, a na samym koniec punkt w polu serwisowym zdobył jeszcze Kochanowski.
Resovia po niemrawym początku wypracowała sobie kilka punktów przewagi i pewnie zmierzała po zwycięstwo w tej partii. Poważne problemy drużyny Giampaolo Medeiego rozpoczęły się o dziwo przy stanie (20:14). W polu serwisowym pojawił się David Smith, a ZAKSA w mgnieniu oka odrobiła aż pięć punktów do swojego rywala! Końcówka należała jednak do gospodarzy. Muzaj skończył dwa ważne ataki, a Resovia wyszła na prowadzenie w tym spotkaniu. Po chwili przerwy wiele się nie zmieniło.
Resovia dobrze otworzyła drugą partię. Muzaj skończył ważną kontrę i „biało-czerwoni” prowadzili na starcie trzema punktami. ZAKSA walczyła, jednak ofensywa rzeszowian dawała dziś radę z blokiem gości. Resovia grała bardzo dobrą siatkówkę, zatrzymała Śliwkę, następnie Bednorza i przewaga najlepszej drużyny rundy zasadniczej PlusLigi rosła z akcji na akcję, a po koniec tego seta wynosiła nawet dziesięć (!) punktów. To była dominacja armii Medeiego, która prowadziła już (2-0) i chciała więcej.
Obrońca mistrzowskiego tytułu był pod ścianą i musiał wreszcie dołączyć do tego widowiska
Tak się też stało! Smith, Bednorz oraz Kaczmarek sprawili, iż goście wreszcie zaczęli walczyć o zwycięstwo. W pewnym momencie role się odwróciły — to ZAKSA miała pięć punktów przewagi i widać było, że stać ją na coraz więcej. Wydawało się, że gospodarze mają coraz więcej problemów, jednak Klemen Cebulj oraz wprowadzony kilka chwil wcześniej Jakub Bucki poderwali swoją drużynę do walki o zwycięstwo w trzech setach. Przewaga gości zmalała tylko do dwóch punktów, a Resovia z chwili na chwilę prezentowała się coraz lepiej! Ostatnie piłki trzeciego seta należy już do ZAKSY. Bednorz poradził sobie z blokiem rywala, a finalista Ligi Mistrzów odrobił część strat! Na Podpromiu było coraz ciekawiej.
ZAKSA włączyła się do walki o zwycięstwo, a Resovia miała coraz więcej problemów
Czwarty set był niezwykle wyrównany. Maciej Muzaj trzymał przy życiu ofensywę drużyny z Rzeszowa, natomiast z drugiej strony coraz bardziej wyróżniał się Bartosz Bednorz. To właśnie po fanatycznym bloku w wykonaniu Bednorza gościom z województwa opolskiego udało się przełamać rywali w czwartej partii. ZAKSA prowadziła (17:13) i miała wszystko w swoich rękach! Podopieczni Tuomasa Sammelvuo nie wypuścili tej przewagi w końcówce seta, wygrali, odrobili straty i doprowadzili do tie breaka, a w Rzeszowie po dwóch godzinach ponownie wynik końcowy był sprawą otwartą. To było niezwykle emocjonujące starcie, a pierwsze piłki tie breaka były tego najlepszym dowodem. As serwisowy w wykonaniu Łukasza Kaczmarka dał ZAKSIE cenne trzy punkty przewagi, które w tie-breaku były na wagę złota.
Przewaga ZAKSY rosła, a blok Smitha dał już pięć punktów przewagi! Kędzierzynianie nie mieli prawa wypuścić z rąk tego prowadzenia. Resovia nie dała rady utrzymać kosmicznego poziomu z pierwszych dwóch setów. ZAKSA po raz kolejny pokazała, że niemożliwe w ich przypadku nie istnieje! Obrońca tytułu odwrócił losy meczu i po raz pierwszy w tym roku zdobył Rzeszów!
ASSECO RESOVIA RZESZÓW 2 vs 3 GRUPA AZOTY ZAKSA KĘDZIERZYN-KOŹLE
(25:22 ° 25:13 ° 21:25 ° 16:25 ° 12:15)
Resovia: Drzyzga – Muzaj – Kozamernik – Kochanowski – Cebulj – DeFalco – Zatorski
ZAKSA: Janusz – Kaczmarek – Smith – Huber – Śliwka – Bednorz – Shoji
Autor: Jakub Balcerzak