Yaremchuk dał Ukrainie tlenu. Nasi sąsiedzi dalej w grze o awans

Mecz Słowacja – Ukraina był pojedynkiem nie tylko naszych dwóch sąsiadów, a także dwóch dotychczasowych turniejowych zaskoczeń. Słowacja pozytywnym, Ukraina negatywnym. Między innymi z tego względu to Słowacy, gdyż najcięższy mecz grupowy mieli już za sobą, przystępowali do piątkowego meczu w lepszych nastrojach. A na dodatek odnieśli w nim zwycięstwo – 1:0 z Belgią. Pokazali się w tym starciu ze swojej najlepszej strony, a teraz musieli potwierdzić dobrą dyspozycję w starciu z Ukrainą. Ekipa Serhiya Rebrova chciała zmazać plamę po porażce 0:3 z Rumunią, która mocno skomplikowała ich sytuację w grupie. Mecz w Düsseldorfie zapowiadał się na ciekawe starcie, szczególnie że Słowacja dosyć szybko objęła prowadzenie.

Słowacja udowadnia, że mecz z Belgią to nie przypadek

To Ukraina była na zdecydowanym musie. Słaby bilans bramkowy, porażka z najsłabszą w grupie Rumunią – przynajmniej na papierze. Sytuacja nie była kolorowa. Mimo to od pierwszej minuty to ekipa Francesco Calzony wyszła z bardziej odważnym nastawieniem. Ukraińcy przygotowali się na grę z kontrataku, czekając na Słowaków w niskim bloku. Ofensywnie nastawiona Słowacja próbowała to wykorzystać, lecz dwukrotnie po strzałach Lukáša Haraslína i Ivana Schranza interweniował Anatoliy Trubin. Dwa poważne ostrzeżenia dla Ukrainy. Trzeciego ostrzeżenia już nie było – Ivan Schranz niepilnowany w polu musiał po prostu strzelić gola. Słowacja prowadziła od 17. minuty i co by nie mówić, nie było w tym przypadku. Ekipa Sokoli coraz poważniej zgłaszała swoją kandydaturę do miana rewelacji (lub zaskoczenia) fazy grupowej turnieju.

REKLAMA
źródło: X TVP SPORT (@sport_tvppl)

Słowacja dominowała na boisku, a na czele w tworzeniu przewagi był zdecydowanie Haraslín. To właśnie on dogrywał do Schranza przy golu, to on męczył od samego początku Oleksandra Tymchyka – prawego defensora Ukrainców. Tak samo jak w meczu z Belgią imponowała ofiarność i waleczność w obronie. Widać to było idealnie w sytuacji Artema Dovbyka, który w ostatniej chwili został zablokowany przez jadącego na wślizgu Peter Pekaríka. Po bramce Słowacja nieco się cofnęła, co chcieli natychmiastowo wykorzystać Ukraińcy. Prawą stroną ruszył Andriy Yarmolenko, lecz zamiast finalizować akcję, postanowił zagrać jeszcze z Dovbykiem. Słowacy się obronili, a dobitka Tymchyka obiła tylko słupek. Wyglądało to trochę tak, jakby obramowanie bramki pracowało na czyste konto wraz z całą słowacką defensywą. Po tym chwilowym natarciu sytuacja nieco się uspokoiła. Piłka głównie krążyła w środku pola i często zmieniała właściciela. Dopiero w końcówce znów na bramkę Trubina uderzał Haraslín, jednak bramkarz Benfiki poradził sobie z tym strzałem.

Shaparenko bohaterem Ukrainy

Stan rzeczy mógł zostać szybko wyrównany po rozpoczęciu drugich 45 minut. Mykhailo Mudryk dobrze ruszył lewą flanką i dograł do Dovbyka, lecz napastnik hiszpańskiej Girony zmarnował tą świetną okazję. Za drugim razem Ukraina już nie zmarnowała swojej okazji. Płaskie dogranie Oleksandra Zinchenko na bramkę zamienił Mykola Shaparenko. Piłkarz Dynama Kijów zgubił krycie w polu karnym Słowaków i płaskim strzałem wpakował piłkę do siatki. Bramka bardzo podbudowała ekipę Rebrova, gdyż ta nabrała werwy i uwierzyła, że może osiągnąć sukces tego dnia w Düsseldorfie. Brakowało jednak konkretów.

Słowacy oddychali już rękawami. Wiekowa kadra plus dwa ciężkie, męczące mecze zrobiły swoje. Ukraina za to dobrze radziła sobie z kontry, po jednej z nich trafiając w słupek. Ostatni kwadrans zapowiadał się na walkę do upadłego, bo Ukraina potrzebowała zwycięstwa jak tlenu. Remis stawiał ją w ciężkiej sytuacji przed ostatnią kolejką fazy grupowej. Jedna długa piłka do Romana Yaremchuka zmieniła wiele. Posłał ją Shaparenko, a napastnik hiszpańskiej Valencii jakimś cudem ominął swoim strzałem Martina Dúbravkę. Ukraina wróciła do gry o wyjście z grupy.

Reszta spotkania wyglądała trochę jakby wszyscy grali na przeczekanie. Słowacja spróbowała zaatakować w doliczonym czasie gry, lecz zabrakło sił i szczęścia. Ukraina w końcówce grała szczelnie w obronie i nie dała sobie wbić bramki, która dałaby Słowacji remis. Piłkarze Sokoli wypuścili z rąk szansę na zagwarantowanie sobie awansu już dzisiaj, więc wszystko rozstrzygnie się w ostatniej serii gier.

Słowacja – Ukraina 1-2 (Schranz 17′ – Shaparenko 54′, Yaremchuk 80′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,075FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ