Za nami 22 kolejka LaLiga, w której najgłośniejszym wydarzeniem była porażka Barcelony i ogłoszenie Xaviego o jego odejściu. Real Madryt po raz kolejny pokazał, że gra do końca, a Girona wygląda na zespół, który popadł w delikatny kryzys. Czy to wszystko? Oczywiście, że nie.
Xavi niby się poddał, ale nie do końca
Xavi po przegranym meczu z Villarrealem postanowił poinformować, że opuści klub po zakończeniu sezonu. Drużyna pod jego wodzą w ostatnim czasie zalicza ciągłe wpadki. Gdy wydawało się, że mecz z Betisem jest przełomowy to po nim znowu przyszły porażki. A to w Pucharze Króla z Athletikiem oraz ta wspomniana z Villarrealem. Media donoszą, że hiszpański szkoleniowiec myślał o tej decyzji już od dłuższego czasu. Zżerała go presja oczekiwań, z którą sobie nie potrafił poradzić. Dodatkowo zrezygnuje on z wynagrodzenia, które miałby dostać za następny sezon. Jego kontrakt obowiązuje bowiem do czerwca 2025 roku. Wie, jaka jest sytuacja klubu i nie chce go dodatkowo obciążać.
Jako trener miał różne chwile, lecz wygranego mistrzostwa Hiszpanii nikt mu nie zabierze. Decyzja decyzją, ale trzeba się wziąć do roboty, póki jeszcze nie wszystko stracone. Blaugrana w teorii nadal może sięgnąć po mistrzostwo Hiszpanii oraz ciągle jest w grze w Champions League. Należy się jednak zastanowić, czy Xavi będzie umiał podnieść tę drużynę, czy jednak do końca tego sezonu pociągnie ją ze sobą na samo dno. Ogłoszenie odejścia po zakończeniu rozgrywek w tym momencie wydaje się być próbą pobudzenia zespołu. Zobaczymy, czy skuteczną.
Szukasz przełamania – zagraj z Barceloną
Villarreal już nie jest tą samą drużyną co w kilku poprzednich sezonach. Z zespołu, który jeszcze kilka lat temu wygrywał Ligę Europy i był w półfinale Ligi Mistrzów, za wiele nie zostało. Do meczu z Blaugraną podopieczni Marcelino przystępowali jako 15. zespół tabeli. Notowali serię czterech meczów bez zwycięstwa we wszystkich rozgrywkach. Ich forma jest daleka od ideału, a to wszystko pokłosie roszad trenerskich w trakcie rozgrywek. Jednak te problemy nie przeszkadzały zespołowi Żółtej Łodzi Podwodnej strzelić pięciu bramek z Barceloną na ich terenie. Jak przełamywać się to z tymi największymi. Przeciwko piłkarzom Xaviego w ostatnim czasie wiele zespołów wygląda bardzo dobrze. Villarreal postanowił to wykorzystać, bezlitośnie zamieniając wszelkie błędy obrony zamieniać na gole. Oby to był początek czegoś dobrego w zespole Marcelino. Aż żal patrzeć jak ten zespół wygląda i w jakim położeniu się znajduje. Zwycięstwo z takim zespołem może tchnie nowego ducha w szatni.
Real Madryt gra do końca
To, że Real Madryt ma mentalność zwycięzców, jakiej zazdrości cały świat wiemy nie od dziś. W sześciu ligowych spotkaniach w tym sezonie Królewscy tracili pierwsi gola w meczu, a i tak potrafili odnieść zwycięstwo. Idealnym przykładem są dwa ostatnie mecze tej ekipy: Almeria (3:2) i Las Palmas (1:2). Nawet gdy nie idzie to i tak piłkarze Carlo Ancelottiego są w stanie pod koniec odwrócić wynik meczu. To czyni ten zespół silnym i nie wyobrażalnie ciężkim do złamania. Jedyną drużyną, która w tym sezonie ma patent na Real Madryt, jest Atletico. Ekipa Diego Simeone wygrała już dwa spotkania z Los Blancos, ale oba na własnym terenie. Jedno ligowe (jedyna porażka Realu w LaLiga) i w Pucharze Króla. Królewscy już za tydzień będą mieli okazję zrewanżować się za te porażki z Los Colchoneros. Będzie to też już czwarte derbowe starcie w tym sezonie i trzecie tylko w tym roku kalendarzowym.
Girona złapała zadyszkę?
Dość oczywiste było, że prędzej czy później Girona w obecnym sezonie wpadnie w dołek. Zremisowany mecz z Almerią, czyli ostatnią drużyną ligi był początkiem czegoś niedobrego. Następnie przyszło efektowne zwycięstwo z Sevillą (5:1), z którą jednak w obecnej kampanii ciężko nie wygrać. Później nastąpiła porażka z Mallorcą w ćwierćfinale Pucharu Króla, a w tej kolejce wymęczone zwycięstwo z Celtą Vigo (0:1). Drużyna Michela zaczęła mieć problemy z ustabilizowaniem swojej formy. Widać, że zespół momentami oddycha rękawami i nie gra już na takiej intensywności jak na początku sezonu.
Jednak trzeba przyznać, że i tak z tym słabszym momentem Girona radzi sobie całkiem nieźle. W najbliższych kolejach jednak przed zespołem ważny test. Na początek domowe starcie z Realem Sociedad, następnie wyjazdy na Bernabeu i do Bilbao. Te trzy kolejki dadzą nam odpowiedź na pytanie, czy Girona to zespół, który do końca będzie w stanie bić się o mistrzostwo Hiszpanii. Komplet punktów wydaje się niemożliwy, ale wszystko w nogach zawodników Michela.
Valencia nie potrafi w mecze wyjazdowe
Jeszcze tydzień temu pisałem, że Valencia jest bardzo ciekawym zespołem, który może śmiało walczyć o europejskie puchary. Oczywiście dalej podtrzymuję tę tezę, jednak z taką formą w meczach wyjazdowych może być im o to trudno. Ten zespół gubi jakąkolwiek chęć do grania, gdy przychodzi spotkanie, które nie jest rozgrywane na Estadio de Mestalla. Spotkanie z Atletico tylko to potwierdza (2:0).
W obecnym sezonie wygrali tylko dwa wyjazdowe spotkania. Jedno z nich miało miejsce na inaugurację sezonu z Sevillą, a drugie 19 grudnia z Rayo Vallecano. Łącznie Nietoperze w 12. wyjazdowych meczach uzbierali łącznie 12 punktów. Oczywiście mówimy o bardzo młodym zespole na czele z obiecującym Rubenem Barają na ławce trenerskiej. Jednak jest to kamyczek do ogródka tej drużyny. Gdy to nie ulegnie poprawie to nie ma co szukać czegoś więcej niż miejsca w top10. Oczywiście sam mecz na Metropolitano nie jest tu żadnym wyznacznikiem, bo to niesamowicie trudny teren. Jednak już styl, w jakim rozegrali to spotkanie, pozwala poruszyć problem, jakim jest gra tej drużyny na wyjazdach.
Co jeszcze wydarzyło się w 22. kolejce LaLiga?
- Deportivo Alaves pewnie pokonało w meczu wyjazdowym ostatnią w tabeli Almerię (0:3). Almeria nadal pozostaje jedyną drużyną bez zwycięstwa w tym sezonie, a Alaves awansowało na 11. miejsce w tabeli.
- Kolejny remis Realu Sociedad. Tym razem zespół Imanola Alguacila zremisował bezbramkowo z Rayo Vallecano. Sociedad wciąż jest szóstym zespołem ligi, lecz ich przewaga nad siódmym Betisem wynosi już zaledwie dwa punkty.
- Real Betis w końcu wygrał na wyjeździe. Skromnie, ale skutecznie. Zespół Manuela Pellegriniego pokonał Mallorcę (0:1)
- Athletic nie udało się wygrać drugiego spotkania z rzędu. Po porażce z Valencią drużyna Ernesto Valverde bezbramkowo zremisowała z Cadizem. Strata do trzeciego Atletico i czwartej Barcelony wynosi jednak tylko dwa punkty.
- Sevilla zdobywa cenny punkt. Podopieczni Quique Sancheza Floresa zremisowali w domowym spotkaniu z Osasuną (1:1). Dzięki temu awansowali na 16. miejsce tabeli kosztem Celty Vigo. Jednak to marne pocieszenie. Sevillistas nie wygrali już ośmiu z rzędu domowych meczów, co wydarzyło się pierwszy raz od 1965 roku.
- Getafe pokonało broniącą się przed spadkiem Granadę (2:0). Ekipa Jose Bordalasa awansowała na 10. miejsce w tabeli. Kamil Piątkowski spędził całe spotkanie na ławce rezerwowych.