W Turcji tracą cierpliwość do Krzysztofa Piątka

31 minut. Tyle w starciu przeciwko Fenerbahce wytrzymał na murawie Krzysztof Piątek. Jego Basaksehir zgodnie z przewidywaniami był jedynie tłem dla drużyny Sebastiana Szymańskiego, po 20 minutach przegrywając 0:3. Trener Cagdas Atan widząc, jak jego zespół jest deklasowany, postanowił zdjąć z murawy Polaka oraz drugiego ze snajperów — Dimitriosa Pelkasa. Według doniesień tureckich mediów, były napastnik Milanu był bardzo niezadowolony z takiej decyzji. Po nieoczekiwanej zmianie udał się prosto do szatni.

REKLAMA

Piątek w beznadziejnej sytuacji

Dla Piątka był to szósty ligowy występ w obecnym sezonie — szósty z zerowym dorobkiem. Co jednak ważne — dotychczas grał niemalże od pierwszej do ostatniej minuty. Wyjątkiem było spotkanie przeciwko Konyasporowi, gdy opuścił murawę po niewiele ponad godzinie gry. Wydawało się, że Cagdas Atan — podobnie jak jego poprzednik Emre Belözoglu (na początku września doszło do zmiany trenera) będzie konsekwentnie stawiał na Polaka. Oczywiście, jego podopieczni byli skazywani na porażkę w wyjazdowym meczu przeciwko Fenerbahce. Trener postawił jednak na dwóch napastników, wiedząc, że gra przeciwko czołowej tureckiej drużynie i jego zespół będzie przez większość czasu skupiony na przeszkadzaniu silniejszemu rywalowi.

Fenerbahce bez problemu kreowało kolejne akcje ofensywne, a Piątek bezradnie czekał, aż do czegokolwiek się przyda. Na jego miejscu większość napastników wyglądałaby dzisiaj podobnie. To nie jest zawodnik, który sam odbierze piłkę, rozegra i sfinalizuje akcję. Łatwo uderzać w takim momencie w Krzysztofa, ale naszym zdaniem absolutnie nie był najgorszy w swoim zespole. Po prostu jego atutem jest przede wszystkim finalizowanie sytuacji, a nie walka w środku pola, na którą jest ostatnio skazywany.

Wydawało się, że Basaksehir to świetne miejsce do obudowania pewności siebie, jednak już na starcie sezonu w klubie robi się nerwowo. Trudno nie odnieść wrażenia, że Polak po raz kolejny przeżywa podobny scenariusz. Tak samo było w Berlinie, gdzie Hertha wierzyła, że Piątek będzie liderem ataku. Jednocześnie, Piątek wierzył, że trafił do klubu, który stworzy mu idealne warunki do pokazania swoich walorów. Niestety, im dłużej trwała współpraca, tym bardziej obie strony były sobą zmęczone. Z drugiej strony, chyba sam Krzysztof przestaje wierzyć, że angaż w Basaksehirze był korzystnym wyborem. Zaryzykujemy tezą, że w Turcji nikt nie będzie czekał w nieskończoność. W każdej chwili Krzysztof Piątek może usłyszeć, że nie jest już potrzebny. Obie strony oczekiwały czegoś innego.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,617FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ