Ionuț Radu. Choć nietypowe dla nas jest to rumuńskie imię i nazwisko, nie przeszkodziło to by znalazło się ono na ustach mediów po wczorajszym meczu Interu z Bologną. Bramkarz gości dopuścił się karygodnego błędu, który w swoich skutkach jest katastrofalny dla niebieskiej części Mediolanu. Około 10. minut przed końcem regulaminowego czasu gry Radu skiksował piłkę gdzieś na 3. metrze od linii bramkowej. Nagranie z tej „akcji”, które możecie zobaczyć poniżej, zamieściła antena Eleven Sports.
Był to gol na 2:1 dla Bologni. Inter nie zdołał już odrobić strat, wskutek czego pozbawił się punktów. Jest to o tyle ważne, że mowa przecież o zaległym meczu, który przez większość czasu był przewagą podopiecznych Simone Inzaghiego w walce o Scudetto. W tym momencie liczba rozegranych spotkań w Serie A jest równa, a Inter traci 2 pkt do pierwszego w tabeli Milanu, który powalczy o powrót na tron po 11 latach posuchy.
Co ciekawe był to pierwszy mecz bramkarza Interu w tym sezonie Serie A. 24-letni Rumun wystąpił pod niespodziewaną nieobecność „jedynki” w postaci Samira Handanovicia (z powodu narzekania na ból pleców). Nie licząc wczorajszego meczu, ostatnie cztery ligowe spotkania były na korzyść Interu. Wówczas Ionut Radu zasiadał na ławce, a jego zespół tracił maksymalnie jednego gola. Teraz dostał szansę, której nie wykorzystał i może się okazać, że drugiej już nie będzie. Inter musi wygrywać mecze, czekając przy tym na porażkę Milanu, jeżeli w ogóle chcą jeszcze marzyć o mistrzostwie Włoch. Teoretycznie AC Milan ma cięższy terminarz, ale obawiam się, że już nie wypuszczą tej szansy z rąk.