Raków solidarny z rywalami — również zgubił punkty

Po zdobyciu pierwszego w historii punktu w rozgrywkach Ligi Konferencji Raków Częstochowa podejmował u siebie Widzew Łódź. „Medaliki” przegrały tylko jeden z dziewięciu ostatnich meczów rozgrywanych na własnym stadionie. Dodatkowo drużyna Dawida Szwargi przed własną publicznością straciła tylko dwa gole, a 5 razy zachowała czyste konto. To nie stawiało w najlepszej sytuacji przyjezdnych z Łodzi, którzy w ostatniej kolejce nie grali ze względu na intensywne opady deszczu. Misją zespołu Daniela Myśliwca było urwanie jakichkolwiek punktów mistrzom Polski.

REKLAMA

Tanio skóry nie sprzedamy

Widzewiacy od samego początku ruszyli na rywali. Nie zamierzali odpuszczać. Wyszli na mecz z założeniem, że tanio skóry nie sprzedadzą. Tak naprawdę nie mieli nic do stracenia. Brak próby walki z Rakowem, który grał mecz w czwartkowy wieczór, byłby grzechem. Goście wywalczyli sobie stały fragment gry. Świetnie dośrodkowanie Mato Milosa wykorzystał w 3. minucie Mateusz Żyro. Raków nie był słabszy, po prostu Widzew robił wszystko, aby grać na takim poziomie co gospodarze. Co by nie mówić — bardzo dobrze im to wychodziło. Po straconym golu podopieczni Dawida Szwargi nie zamierzali pozostawać bierni i stwarzali sobie coraz to groźniejsze sytuacje. Spotkanie z minuty na minutę robiło się coraz bardziej otwarte i emanowało dużą intensywnością.

źródło: CANAL+ SPORT w serwisie X

Po strzelonym golu Widzew zdecydowanie się cofnął. Impet, z którym weszli w mecz, nieco przygasł, lecz nie oznaczało to, że kompletnie odpuścili. Wręcz przeciwnie — znakomicie zagęszczali obszar pod swoim polem karnym. Pojedyncze okazje, które cały czas sobie stwarzali, starali się wykorzystać jak najlepiej. Tak jakby planem trenera Myśliwca na to spotkanie było „ukłucie” swoich rywali, a następnie dyktowanie warunków gry. Z kolei Raków starał się dobić do bramki strzeżonej przez Henricha Ravasa, ale bardzo często ich ataki były zbyt przewidywalne i czytelne dla obrony Widzewa. Brakowało w tym wszystkim polotu. Przyjezdni świetnie czytali grę, przez co częstochowianie nie zawsze dochodzili do dobrych sytuacji. Raków atakował, tyle że zbyt dużo z tego nie wynikało. Brakowało konkretów, dlatego piłkarze z Łodzi schodzili na przerwę z prowadzeniem.

Raków dopiął swego?

Druga połowa to ciągłe ataki gospodarzy w połączeniu z bronieniem wyniku przez Widzew. Piłkarze RTS skupili się wyłącznie na bronieniu. Nie interesował ich zbytnio kolejny gol. Wynik mieli bardzo korzystny, bo takim bez wątpienia byłoby zwycięstwo w meczu z Rakowem. Jednak goście musieli uważać, by nie cofać się za bardzo pod swoją bramkę. „Medaliki” cisnęły i z minuty na minutę ich ataki wyglądały coraz lepiej. Gol ewidentnie wisiał w powietrzu. Gospodarzy interesowało tylko zwycięstwo i nie zamierzali swoim rywalom odpuszczać. Czuli, że są lepsi.

Aż przyszła 66. minuta i wyczekiwane przełamanie łódzkiego muru. Bramkę dającą remis strzelił Jean Carlos. Plan Widzewiaków był jasny i klarowny, lecz ten gol go od razu zniwelował. Widzew musiał się otworzyć. W przeciwnym razie przy graniu tak głęboko prędzej czy później Raków wbiłby kolejnego gola. Ponoć najlepszą obroną jest atak, a Widzew już wcześniej w tym meczu pokazał, że potrafi Rakowowi strzelić bramkę.

źródło: CANAL+ SPORT w serwisie X

Dążenie do zwycięskiego gola?

Po golu Jeana Carlosa mecz jeszcze bardziej się otworzył. A przede wszystkim Widzew, który nie zamierzał już tylko się bronić. Łódzcy piłkarze szukali swoich szans, lecz w kulminacyjnych momentach brakowało zawodnika, który byłby w stanie wziąć ciężar gry na siebie. Takim piłkarzem bez wątpienia jest Bartłomiej Pawłowski, którego w tym meczu brakowało.

Raków może być zawiedziony tym remisem. Bez wątpienia miał więcej z gry, ale momentami brakowało sił i zimnej krwi. Dodatkowo „Widzewiacy” zwarcie się bronili, co tylko utrudniało zadanie piłkarzom mistrzów Polski. Łodzianie mogą być zadowoleni z wyniku. Przyjechali do Częstochowy z planem i go skutecznie realizowali. Nie udało się dowieść zwycięstwa, lecz nie da się bronić wyniku 1:0 przez całe spotkanie. Zwłaszcza z takim klasowym rywalem, jakim jest Raków Częstochowa. „Medaliki” gubią punkty — jak każda drużyna z czołówki w tej kolejce. No, może poza Pogonią Szczecin.

Raków Częstochowa — Widzew Łódź 1:1 (Carlos 66′ – Żyro 3′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,651FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ