Pavard to najlepszy piłkarz Bayernu. 5 wniosków po 28. kolejce Bundesligi

Doczekaliśmy się kolejnego polskiego gola na boiskach Bundesligi! 28. kolejka ligi niemieckiej zostanie zapamiętana z efektownego zwycięstwa Schalke, ale także dramatyczny spotkań Bayernu Monachium i Borussii Dortmund, które miały zaciekle walczyć o mistrzostwo, tymczasem solidarnie zaliczyły wpadki.

Benjamin Pavard to ostatnio najlepszy piłkarz Bayernu

Zimą wskazywano, że jego czas w Bayernie Monachium dobiega końca. Tymczasem wiosną jest prawdopodobnie najlepszym piłkarzem drużyny – strzelił dwa gole z Augsburgiem, zagrał bardzo dobre zawody z Freiburgiem, teraz strzelił gola przeciwko Hoffenheim. Bawarczycy przeżywają kryzys – co do tego nikt nie ma wątpliwości, ale Francuz dokłada ważną cegiełkę do utrzymania pozycji lidera Bundesligi. Oczywiście, można też zastanawiać się, czy to Pavard zaczął grać lepiej, czy reszta drużyny znacząco obniżyła loty. Jedno jest pewne, takie występy jak sobotni remis z Hoffenheim mocno uderzają w Thomasa Tuchela, który nadal cieszy się zaufaniem działaczy, ale przecież to samo można było pisać o Julianie Nagelsmannie. Klub ma problem, ale bez Pavarda sytuacja byłaby wręcz dramatyczna.

REKLAMA
źródło: twitter/MunichFanpage

BVB brakuje liderów

To, co zrobiła w tej kolejce Borussia Dortmund trudno nazwać inaczej niż frajerstwem. Idealna okazja na zrównanie się punktami z Bayernem Monachium została zmarnowana, a piłkarze Edina Terzicia nie dali rady ligowemu outsiderowi, który grał w dziesiątkę. Aż się prosi zapytać, co w tym meczu robili liderzy? Dlaczego w odpowiednim momencie nie potrafili wybić Stuttgartu z uderzenia, poszanować wyniku i po prostu – dowieźć 3 punktów?

Wejście Marco Reusa z ławki dało niewiele, Emre Can w obronie zachowywał się zbyt chaotycznie, Julian Brandt właściwie niczym się nie wyróżnił. To znowu była ta Borussia Dortmund, która w ostatnich latach podnosiła ciśnienie swoich kibiców. Z jednej strony zaskakująca w ofensywie, z drugiej – po chwili tracąca gole w dziecinny sposób. Meczu ze Stuttgartem nie można było nie wygrać, a jednak BVB zrobiło wiele, by stracić punkty.

Marcin Kamiński ma przed sobą wielką szansę

Odkąd Robert Lewandowski opuścił Bayern Monachium, obecność polskiego piłkarza w jedenastce kolejki „kickera” jest rzadkością. Dość nieoczekiwanie czołowy niemiecki serwis piłkarski postanowił wyróżnić defensora Schalke — Marcina Kamińskiego. Niespodziewanie, bowiem Polak w piątek wybiegł w pierwszym składzie zespołu z Gelsenkirchen po raz pierwszy od sierpnia! Powrót okazał się bardziej niż udany. Kamiński udanie prezentował się w defensywie, ale także dorzucił gola z rzutu wolnego. Maya Yoshida ma problemy zdrowotne, a do gry wróci najwcześniej za dwa tygodnie. To będzie idealna okazja dla Marcina, by udowodnić swoją wartość. Już to zrobił, notując bardzo dobry występ z Herthą Berlin.

źródło: twitter/iMiaSanMia

Nie chcemy snuć wielkich planów względem Kamińskiego, jednak droga do regularnej gry w Bundeslidze, a może nawet powołania do kadry narodowej nie jest długa. Schalke nie jest zespołem grzeszącym wybitnymi defensorami, tymczasem jeden z nich właśnie został wyróżniony w jedenastce kolejki. Pozostaje wierzyć, że Kamiński utrzyma miejsce w składzie do końca sezonu, a jeśli ekipa z Gelsenkirchen zachowa ligowy byt, będzie grał także w rozgrywkach 2023/24.

Typowy Timo Werner, typowy RB Lipsk

Timo Werner idealnie pasuje do RB Lipsk. Zarówno zawodnik jak i jego klub, potrafią mieszać kapitalne występy z takimi, po których ręce opadają. W tej kolejce maszyna losująca wybrała pozytywne spotkanie, chociaż – nie bez problemów. Lipsk szybko stracił gola przeciwko Augsburgowi, ale już w 35. minucie prowadził 3:1 po 2 golach i asyście Timo Wernera. Niemiec pięknym wolejem uczcił swoje 100 trafienie na boiskach Bundesligi, RB mogło świętować już w pierwszej połowie, a Robert Gumny dostał „wędkę” schodząc z murawy zaraz po golu Niemca. Gospodarze spuścili jednak z tonu w końcówce i najpierw Vargas zmniejszył wynik na 3:2, a następnie obserwowaliśmy walkę o potencjalny remis. RB Lipsk ma potencjał by notować wielkie sukcesy, podobnie jak Timo Werner ma umiejętności, by być topowym napastnikiem Europy. Problem, że takie przebłyski jak z Augsburgiem podziwiamy rzadko.

Union Berlin z zadyszką, która może okazać się kosztowna

Po klęsce w Lidze Europy i Pucharze Niemiec, przydarzyła się porażka z Borussią Dortmund. Union miał jednak wrócić na właściwe tory, bowiem gościł u siebie mocno przeciętne VfL Bochum. Ostatecznie mecz zakończył się podziałem punktów. Oczywiście, Bayern i Borussia również zremisowały, jednak zwycięstwa zaliczyły Lipsk oraz Freiburg, które są tuż za plecami drużyny ze stolicy Niemiec. Do końca sezonu pozostało 6 spotkań, ale grupa pościgowa jest silna i absolutnie nie zdziwimy się, jeśli finalnie nie zobaczymy Unionu w Lidze Mistrzów. Punkt przewagi nad RB Lipsk i dwa punkty więcej niż Freiburg to różnica, która przy obecnym trendzie nie daje gwarancji miejsca w TOP 5.

Co jeszcze wydarzyło się w 28. kolejce Bundesligi?

  • Aż 6 spotkań zakończyło się remisami. Nie oznacza to jednak, że było nudno, co najlepiej pokazują spotkania z udziałem Bayernu Monachium oraz Borussii Dortmund.
  • Hitowo zapowiadający się pojedynek Wolfsburga z Leverkusen najlepiej wspominać będą bramkarze. Koen Casteels oraz Lukas Hradecky nie dali się pokonać, zbierając sporo pochwał. Prawdziwym pechowcem nazwać się może Kevin Paredes. W 54. minucie wszedł na murawę za kontuzjowanego Paulo Otavio, 26 minut później sam opuścił boisko z kontuzją.
  • Randal Kolo Muani zmniejszył straty do Niclasa Füllkrug, i traci do lidera klasyfikacji strzelców już tylko 3 gole. Rywalizacja o tytuł najlepszego snajpera Bundesligi nie budzi jednak większych emocji, szczególnie gdy pamięta się jaką skuteczność prezentował Robert Lewandowski.
SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,726FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ