Osiem miesięcy i brak efektów. Pochettino nie uzdrowił Chelsea

Poprzedni sezon był dla Chelsea najgorszym w XXI wieku. Przez niecałe 20 lat, kiedy klubem ze Stamford Bridge kierował Roman Abramowicz, The Blues nigdy nie zajęli niższego miejsca w lidze niż w pierwszym pełnym sezonie pod rządami Todda Boehly’ego. Wiele wskazuje również na to, że i w obecnych rozgrywkach Chelsea może nie poprawić tego wyniku. Co więcej, pod wodzą Rosjanina na Stamfprd Bridge regularnie wstawiano do gabloty kolejne puchary. Od kiedy Amerykanin przejął stery w klubie, nie dołożył on ani jeszcze jednego trofeum. Boehly szybko przekonuje się, że prowadzenie klubu wcale nie jest takie proste.

REKLAMA

Chelsea miała wszystko, aby zdobyć trofeum

Idealna okazja do wygrania pierwszego trofeum za kadencji Boelhy’ego nadarzyła się w minioną niedzielę, jednak Chelsea uległa po dogrywce Liverpoolowi 0:1. Oczywiście przed meczem to The Reds byli faworytem. Zresztą nie tak dawno rozbili w lidze na Anfield ekipę Mauricio Pochettino aż 4:1. Mimo to Chelsea postawiła ekipie Jurgena Kloppa trudne warunki i była blisko zwycięstwa. Niemniej jednak kibicom trudno nie pozbyć się odczucia niewykorzystanej szansy. Tego dnia w Liverpoolu z powodu kontuzji nie mogło zagrać aż 10 zawodników, w tym m.in. Mohammed Salah, Trent Alexander-Arnold, Alisson czy będący ostatnio w doskonałej formie Diogo Jota i Darwin Nunez. Kolejny — Ryan Gravenberch — już w pierwszej połowie musiał opuścić boisko z powodu urazu.

Z ławki rezerwowych na boisko weszli Joe Gomez, Bobby Clark, Kostas Tsimikas, James McConnell, Jayden Danns i Jarell Quansah. Jedynie Tsimikas i Gomez z tej szóstki nie są wychowankami klubu. Danns i McConnell dopiero w trwającej kampanii zadebiutowali w seniorskim zespole Liverpoolu, a Quansah i Clark w poprzednim. Dla porównania Pochettino z ławki wpuszczał Christophera Nkunku, Mychajło Mudryka, Noniego Madueke i Trevoha Chalobaha. Cała ta czwórka — na Chalobaha, który jest wychowankiem, nie wydano nic — kosztowała łącznie 165 milionów euro. Dla porównania w Liverpoolu wchodzili piłkarze, na których łącznie wydano niecałe 18 milionów euro.

Drużyna na dobrą pogodę

Mimo że Chelsea niewątpliwie mierzyła się z jednym z najlepszych obecnie zespołów na świecie, to okoliczności tego meczu działały na ich korzyść. Oczywiście The Blues nie zagrali złego spotkania. Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że był to ich jeden z lepszych występów w tym roku. Wyżej — według uznania — można by stawiać jedynie starcie z Manchesterem City w lidze (1:1), oba spotkania z Aston Villą w FA Cup (0:0 i 3:1) czy zwycięstwo 6:1 w rewanżu w półfinale Pucharu Ligi. W niedzielę przeciwko The Reds Chelsea zagrała jak równy z równym. Co prawda, Liverpool nieznacznie częściej strzelał na bramkę, jednak to zespół Pochettino miał wyższy wskaźnik xG (goli oczekiwanych; 2,28-1,77).

Paradoksalnie Chelsea lepiej prezentowała się przez podstawowe 90 minut, kiedy Liverpool grał jeszcze swoim pierwszym garniturem. W dogrywce, gdy na murawę weszli mniej doświadczeni piłkarze The Blues, nie potrafili przejąć inicjatywy i tego wykorzystać. Michał Zachodny w studiu pomeczowym Viaplay mówił, że Jurgen Klopp swoimi zmianami celowo zrzucił presję na Chelsea. I rzeczywiście, wtedy gdy The Blues mogli grać bez przymusu wygranej — gdyż to Liverpool przed spotkaniem stawiano w roli faworyta — byli oni w stanie udźwignąć ciężar tego meczu. Jednak, gdy — ze względu na zaistniałe okoliczności — to od ekipy Pochettino zaczęto wymagać zwycięstwa, nie potrafili sobie z tym poradzić.

Chelsea nie jest gotowa do wygrywania

Niemniej jednak trudno się temu dziwić. Wcześniej wspominaliśmy jak młodych piłkarzy wpuścił na boisko Jurgen Klopp, jednak w Chelsea również trudno szukać zawodników mających doświadczenie w meczach o taką stawkę. Średnia wieku wyjściowej jedenastki The Blues w tym sezonie jest najniższa i wynosi tylko 23,7 lat. Jest to o równy rok mniej niż drugie w tej klasyfikacji Burnley. Co więcej, z 15 piłkarzy, których posłał na plac gry Pochettino jedynie trzech — Raheem Sterling, Ben Chillwell i Enzo Fernandez — mają doświadczenie gry w meczach o trofea.

Todd Boehly zaczął budowę zespołu od wydania mnóstwa pieniędzy na młodych perspektywicznych graczy, którzy w przyszłości mają stać się gwiazdami światowego formatu. I być może tak się stanie, jednak zapomniał, że w futbolu liczy się głównie to, co tu i teraz. Jest to odwrócenie koncepcji niemal o 180 stopni w porównaniu do tego, jak działał Roman Abramowicz. Za rządów Rosjanina Chelsea była klubem mającym wygrywać trofea na już. Zdecydowanie mniej interesowało go to, jak klub będzie funkcjonował w dalszej perspektywie. The Blues byli wówczas drużyną stworzoną po prostu do wygrywania i zdobywania pucharów. W niecałe dwa lata Todd Boehly kompletnie to zmienił. Obecnie Chelsea nie jest zespołem gotowym do gry o najwyższe cele.

Ile w tym winy Pochettino?

Mimo wszystko nie tłumaczy to też tak niskiej pozycji w tabeli. Po 26 kolejkach Chelsea otwiera drugą dziesiątkę tabeli. Co prawda, mają jeden mecz zaległy, jednak nawet w przypadku zwycięstwa byliby na dziewiątej pozycji. Dlatego też należy włożyć kamyczek do ogródka Pochettino. Dotychczasowa średnia punktów na mecz we wszystkich rozgrywkach za jego kadencji wynosi 1,63 i wcale nie jest o wiele lepsza niż zwolnionego po siedmiu miesiącach Grahama Pottera (1,42). W samej Premier League — co ze względu na udział Chelsea w Lidze Mistrzów w poprzednim sezonie może być bardziej miarodajne — ta różnica jest jeszcze mniejsza (1,4 punktu na mecz Pochettino przy 1,27 Pottera).

Co więcej, Argentyńczyk — w przeciwieństwie do Pottera — mógł przepracować z zespołem cały letni okres przygotowawczy. Ponadto w obecnym sezonie Chelsea nie gra w europejskich pucharach, przez co jesienią doszło im dodatkowe sześć tygodni, w których Pochettino mógł więcej popracować z zespołem. Niemniej jednak postępu za bardzo nie widać. Byłego trenera PSG czy Tottenhamu pomału przestaje nawet bronić statystyka goli oczekiwanych. Na początku sezonu według tego modelu Chelsea była jednym z najlepszych zespołów w lidze. Niemniej jednak, na ten moment The Blues — na bazie danych z portalu Understat – „powinni” mieć tylko około sześciu punktów więcej, co dałoby im zaledwie siódme miejsce.

Z jednej strony dotarcie do finału Carabao Cup trzeba uznać za sukces Pochettino. Jednak z drugiej Chelsea nie wykorzystała prawdopodobnie najlepszej szansy na uratowanie tego sezonu. Teoretycznie zakwalifikowanie się do europejskich pucharów poprzez ligę czy nawet Puchar Anglii wciąż jest możliwe, jednak patrząc na nierówną formę The Blues, będzie to o wiele trudniejsze. W takim przypadku coraz więcej będzie znaków zapytania dotyczących przyszłości Mauricio Pochettino. Bo po ośmiu miesiącach na Stamford Bridge efekty jego pracy są mizerne.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,606FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ