OFICJALNIE: Norwich spada z Premier League

Przed startem sezonu Norwich było wymieniane jako główny kandydat do spadku. Ich historia dryfowania pomiędzy Championship, a Premier League kazała sądzić, że i tym razem będą mieli ciężko z zakotwiczeniem w najwyższej klasie rozgrywkowej na dłużej. Kanarki nie uniknęły przeznaczenia. Na cztery mecze przed końcem sezonu Norwich straciło już matematyczne szanse na utrzymanie i oficjalnie żegna się z Premier League.

REKLAMA

Jeden moment przez cały sezon

Gdyby po każdej kolejce wśród fanów Premier League robić sondę, w której uczestnicy mieliby wskazać trzy zespoły, które w tym sezonie spadną z ligi – Norwich po niemal każdej serii gier zbierałoby najwyższy procent odpowiedzi. Ekipa z Carrow Road przez cały sezon była faworytem do spadku. Przez cały sezon ich gra nie dawała nadziei na utrzymanie. Kanarki były klasycznym przykładem zespołu, który był po prostu za słaby na ligę, w której się znalazł. Nie potrafił nawiązać równorzędnej walki z większością konkurentów. Portal Transfermarkt, który daje możliwość sprawdzenia, na którym miejscu był zespół po danej kolejce informuje jasno – Norwich ani razu w tym sezonie nie wyszło powyżej 19. lokaty.

Norwich w obecnym sezonie miało jeden moment, w którym można było uwierzyć, że zespół Deana Smitha będziemy oglądać w Premier League również w przyszłym sezonie. Była to końcówka stycznia, tuż przed nietypowym terminem przerwy na reprezentację dla krajów spoza Europy. Kanarki ograły wówczas Watford, a wcześniej pokonały Everton. Jako, że przez zawirowania z pandemią COVID-19 liczba rozegranych meczów poszczególnych zespołów cały czas się różni to wówczas tabela mogła kłamać jeszcze bardziej niż zwykle. Gdyby w tamtym czasie policzyć średnią punktów na mecz to Norwich spędziłoby przerwę międzynarodową nad kreską – przed Newcastle, Watfordem i Burnley.

Co dała Norwich zmiana trenera?

Szczerze mówiąc – ciężko powiedzieć. Gdybyśmy przeanalizowali wpływ każdego nowego trenera na grę obejmowanego zespołu to w Norwich prawdopodobnie byłby on najbardziej znikomy. Za Daniela Farkego zespół zdobywał średnio 0,45 pkt/mecz, strzelał 0,45 gola i tracił 2,36 bramki na mecz. Pod wodzą Deana Smitha te statystyki były lepsze – 0,7 pkt/mecz, 0,74 goli strzelanych i 1,96 goli traconych na spotkanie. Natomiast biorąc pod uwagę jednak współczynniki z modelu goli oczekiwanych (0,93 xG i 2,06 xGC/mecz za Farkego; 0,95 xG i 2,23 xGC/mecz za Smitha) sugerują, że poprawa – jeśli w ogóle tak można to nazwać – była minimalna, wręcz niezauważalna.

Zwolnienie Daniela Farkego, który na Carrow Road budował projekt ponad 4 lata było swego rodzaju sensacją. Wówczas panowała narracja, iż pożegnanie Niemca będzie można uznać za dobry ruch tylko w przypadku, jeśli nowy szkoleniowiec zapewni Norwich utrzymanie. Tak się jednak nie stało. Dean Smith podjął się bardzo trudnej misji i nie udało mu się jej zrealizować. Po jego przyjściu Kanarki miały być zespołem bardziej wyrachowanym i pasującym do Premier League, ale nic takiego nie miało miejsca. W gruncie rzeczy to cały czas była ta sama drużyna.

Gorzej niż w sezonie 2019/20?

W 2020 roku Norwich spadało w fatalnych okolicznościach. Po lockdownie, kiedy nastąpił restart rozgrywek Kanarki przegrały wszystkie 9 meczów strzelając tylko jedną bramkę (więcej mieli czerwonych kartek w tym okresie). Niemniej jednak, w trakcie tamtych rozgrywek Norwich miało zdecydowanie więcej momentów, w których mogliśmy ich pochwalić. Grali bardziej atrakcyjną dla oka piłkę. Mieli więcej wartych wyróżnienia postaci. Pukkiego, Buendię i Cantwella media pod koniec sezony wpychały do innych klubów Premier League.

W tym sezonie jedynym zawodnikiem, który zasługuje na pochwały jest Teemu Pukki. Fin ma już na koncie dwucyfrową liczbę bramek pomimo bardzo słabego serwisu, który dostaje w tym sezonie. Odejście Emiliano Buendii do Aston Villi ubiegłego lata mocno obniżyło jakość działu kreacji na Carrow Road. Pukki żyje z prostopadłych podań, a tych bez Argentyńczyka w składzie dostaje po prostu zbyt mało. Transfery przeprowadzone przed sezonem również nie wniosły do zespołu wystarczająco dużo jakości, ale to już temat na osobną opowieść. Norwich znów przystąpiło do rozgrywek Premier League nieprzygotowane i znów musi pogodzić się ze spadkiem. Łatka „klubu jo-jo” przylepi się do nich jeszcze mocniej.

Obserwuj autora na Twitterze i Facebooku

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,621FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ