Walka o tytuł mistrzowski została rozstrzygnięta. Porażka Bayernu Monachium z Borussią Dortmund i niesamowite zwycięstwo Bayeru Leverkusen przeciwko Hoffenheim doprowadziły do sytuacji, w której Aptekarze mają 13 punktów przewagi nad Bawarczykami. Biorąc pod uwagę, że do końca sezonu można zdobyć już tylko 21 oczek, nie zakładamy innego scenariusza niż mistrzostwo ekipy Xabiego Alonso. Nie oznacza to jednak braku emocji w dalszej części rozgrywek ligi niemieckiej, co potwierdziła 27. kolejka.
Bayer Leverkusen nie odpuści do końca sezonu
Czy porażka z Hoffenheim odebrałaby Bayerowi Leverkusen tytuł mistrzowski? Oczywiście nie. Aptekarze wypracowali tak okazałą przewagę, że nawet 3 kolejne przegrane i tak gwarantowałyby im utrzymanie fotela lidera Bundesligi. Leverkusen rywalizuje obecnie już tylko… Z samym Leverkusen. Piłkarze Xabiego Alonso stoją przed szansą przejścia przez cały sezon Bundesligi bez porażki, co dotychczas nie udało się żadnej drużynie. Co więcej, mają drugi najlepszy dorobek w historii ligi niemieckiej po 27. kolejkach. Jeśli utrzymają obecną średnią punktów na mecz, za kilka tygodni staną się rekordzistą. Sam hiszpański szkoleniowiec uczciwie przyznaje, że piłkarze sami są nakręceni do pokonywania kolejnych rywali. Zawodnicy doskonale zdają sobie sprawę, że powtórzenie drugiego tak udanego sezonu może już nigdy nie nastąpić. Występ przeciwko Hoffenheim był do pewnego momentu rozczarowujący, jednak gracze Leverkusen, zamiast odpuścić, weszli na wyższy poziom. Efektem — kolejna spektakularna wygrana.
Harry Kane zawiódł w meczu z Borussią Dortmund
Po meczu z Borussią Dortmund krytykowaliśmy postawę zawodników Bayernu Monachium. Bawarczycy zbyt łatwo oddali rywalom 3 punkty, prezentując rozczarowujący brak woli walki. Na chłodno musimy jednak zwrócić uwagę na słaby występ Harry’ego Kane’a. Anglik miał bowiem swoje sytuacje, które mogły odmienić losy pojedynku. W 23. minucie wystarczyło dobrze skierować futbolówkę do siatki przy uderzeniu głową, a na tablicy świetlnej pojawiłby się remis.
Oczywiście, Kane notuje w obecnym sezonie kapitalny wynik strzelecki. Kto wie, może mimo wszystko powalczy o pobicie rekordu Roberta Lewandowskiego? W takich spotkaniach jak sobotnie, napastnik musi jednak wykorzystać tą jedną — dwie sytuacje, od których zależy wynik meczu. Sam Harry Kane w meczu z Borussią Dortmund miał prawie taki sam wskaźnik xG (0.77) co cała BVB (0.88 xG). Być może Anglik nie był jeszcze gotowy do gry, co sugerują niemieckie media? Być może Tuchel zbyt wcześnie postawił na niego po wcześniejszym urazie? Tego nie wiemy. Mecz z BVB był jednak słabym występem z jego strony.
Edin Terzić ma prawo do satysfakcji
Borussia Dortmund, którą jeszcze kilka miesięcy temu nie dało się wręcz oglądać, obecnie szykuje się do walki o półfinał Ligi Mistrzów i zbliżyła się do Bayernu Monachium na ledwie 7 punktów. Oczywiście, dogonienie Bawarczyków wydaje się niezbyt prawdopodobne, jednak sobotni pojedynek pokazał, że Dortmund stać na wiele. W dwumeczu przeciwko Atletico Madryt nie można skreślać niemieckiej drużyny. Nie, jeśli zaprezentuje równie wysoki profesjonalizm i konsekwencję jak w starciu z Bayernem. Defensywa Borussii zanotowała w 27. kolejce najlepszy występ w obecnym sezonie. Karim Adeyemi udźwignął ciężar odpowiedzialności, cały zespół tworzył kolektyw. Trener Edin Terzić, który niemalże co tydzień słyszy nazwiska swoich potencjalnych następców, ma obecnie prawo do satysfakcji. Poczciwy 41-latek właśnie dokonał tego, co nie potrafiło wielu jego bardziej renomowanych poprzedników. Pokonał Bayern w meczu ligowym w Monachium.
Lipsk nie nadaje się do poważnej walki o czołowe lokaty
RB Lipsk po raz kolejny w obecnym sezonie zapracował na wysoką notę bramkarza rywali. Tym razem 20 oddanych strzałów (w tym 10 celnych) nie przełożyło się nawet na jednego gola w starciu ze słabym Mainz 05. Lipsk jest w stanie grać kapitalne zawody i wydaje się, że ma potencjał rywalizować z Bayerem czy Bayernem. Jednocześnie, za chwilę gubi punkty z jedną z najsłabszych ligowych drużyn. Tak grając, nie mają prawa marzyć o czymkolwiek więcej niż miejsce w pierwszej piątce. W Lipsku mają wielu świetnych piłkarzy, za to brakuje snajperów, którzy po prostu finalizowaliby dobrą ofensywną grę.
Stuttgart zanotował kosztowną drzemkę
W tym tekście powinniśmy zachwycać się VfB Stuttgart, który pokonał Heidenheim i zbliżył się do Bayernu Monachium na jeden punkt. Nie zrobimy jednak tego, bowiem piłkarze Sebastiana Hoeneßa w szokujący sposób roztrwonili przewagę, jedynie remisując z beniaminkiem Bundesligi. Paradoks sytuacji polega na tym, że Stuttgart mógł znaleźć się za plecami Bayernu Monachium, tymczasem w tym momencie czuje oddech Borussii Dortmund za plecami. Kolejna strata punktów i z różnicy 4 punktów zrobi się niebezpiecznie mała różnica. Stuttgart notuje znakomity sezon, jednak kilkukrotnie nie potrafił wygrać spotkań, w których miał znaczącą przewagę. Tak też było w minioną niedzielę.
Co jeszcze wydarzyło się w 27. kolejce Bundesligi?
- Wolfsburg pokonał Werder w debiucie Ralpha Hasenhüttla. Jakub Kamiński poza kadrą.
- Borussia Mönchengladbach została rozbita przez Freiburg 0:3. Aż 5 spotkań w 27. kolejce zakończyło się remisami.
- Bochum mimo sporej przewagi jedynie zremisował z Darmstadt. Przewaga nad Mainz 05 to obecnie 6 punktów.