Latem obaj związali się z portugalskimi klubami. Cezary Miszta został wykupiony przez Rio Ave z Legii Warszawa, a milion euro, jaki zarobili Wojskowi, wydawał się doskonałym zarobkiem za bramkarza, który nie miał perspektyw na grę przy Łazienkowskiej. Z kolei Vladan Kovacević po latach występów w Rakowie Częstochowa w końcu opuścił Ekstraklasę, przenosząc się do Sportingu Lizbona. Polski klub zyskał blisko 5 mln euro, chociaż rok wcześniej działacze Rakowa zapewniali, że nie sprzedadzą golkipera za mniej niż 10 mln euro. Co ciekawe, serwis zerozero.pt jednego z byłych zawodników klubów PKO BP Ekstraklasy uwzględnił w gronie największych objawień rundy jesiennej, drugi znalazł się w grupie rozczarowań.
Cezary Miszta odkryciem? Nie do końca
Były bramkarz Legii Warszawa rozegrał w obecnym sezonie ligi portugalskiej ledwie 7 spotkań, w których wpuścił 13 bramek. Miał świetny mecz z Boavistą i to w sumie tyle. Dziennikarze zerozero.pt opisali jednak — jak sami twierdzą „dziesięciu graczy, względem których mieli umiarkowane oczekiwania, a którzy nagle wprawili w zachwyt”. Oczywiście, Miszta nie został uznany za czołowego bramkarza ligi portugalskiej. Względem Polaka nie było po prostu większych oczekiwań, ale zdołał wywalczyć sobie miejsce w składzie Rio Ave i pokazać się z niezłej strony. Tylko tyle i aż tyle.
Stwierdzenie „odkrycie jesieni” jest niefortunne, bo jednak kojarzy się z kimś, kto odegrał znaczącą rolę w rozgrywkach. Cezary miał 12. średnią not sofascore wśród bramkarzy ligi portugalskiej, więc nie warto zakłamywać rzeczywistości, wmawiając, że jest jednym z najlepszych bramkarzy w rozgrywkach. Poradził sobie lepiej, niż oczekiwano, stąd wyróżnienie portugalskiego portalu.
Kovacević nie wykorzystał szansy
Vladan Kovacević znalazł się w gronie największych rozczarowań jesieni wg zerozero.pt. Portugalczycy przekonują, że golkiper sprowadzony z Rakowa, kupiony został z myślą o pierwszym składzie Sportingu, tymczasem według wspomnianego portalu nie dał argumentu, by uchodzić za niepodważalną jedynkę. Dorobek 26-latka to tylko 6 spotkań w lidze portugalskiej i przegrana rywalizacja z Franco Israelem. 24-letni Urugwajczyk wskoczył do bramki w 5. kolejce, gdy Kovacević doznał kontuzji kostki, a następnie zaliczył 9 występów (dwa mecze opuścił przez chorobę), w których 6 razy zachował czyste konto. Były golkiper Rakowa miał też pecha, bowiem gdy chwilowo powrócił między słupki — Sporting zanotował dwie ligowe porażki. Portugalczycy przewidują, że hierarchia bramkarzy jest obecnie klarowna i wiosną bronić będzie Israel.
Czy Miszta jest lepszym graczem niż Kovacević? Raczej nie. Ten pierwszy jesień może jednak zapisać na plus. Udało mu się wywalczyć miejsce w podstawowym składzie Rio Ave, zrobił bardzo ważny krok w swojej karierze. Niewielu w niego wierzyło, tymczasem osiągnął swój osobisty sukces i prawdopodobnie utrzyma miejsce między słupkami do końca sezonu ligowego. Kovacević wprost przeciwnie, wydaje się, że oddalił się od jedenastki. Miał być ważnym wzmocnieniem Sportingu, wydawało się, że jest gotowy na podbicie ligi portugalskiej, tymczasem nie okazał się tym, kogo szukała drużyna z Lizbony, a przynajmniej tak wskazują dziennikarze zerozero.pt. Czy wiosną będzie lepiej? Vladan powinien mieć jeszcze okazję udowodnić portugalskim mediom, że mylą się co do oceny jego osoby.