Kto chce TOP 4? – podsumowanie 33. kolejki Premier League

Podczas świątecznego weekendu w Anglii rozgrywano zarówno ligę, jak i półfinały Pucharu Anglii. Wszystkie te wydarzenia uwzględniliśmy w naszym podsumowaniu. Liverpool lepszy od Manchesteru City, Thomas Tuchel awansował do kolejnego finału, a w walce o TOP 4 mamy trochę przetasowań. O sytuacjach we wszystkich zespołach przeczytacie w poniższym podsumowaniu. Zapraszamy.

1. Manchester City

O napiętości terminarza Manchesteru City najlepiej świadczy wyjściowy skład, jaki Pep Guardiola posłał w bój na półfinałowe starcie Pucharu Anglii z najmocniejszym konkurentem. Obywatele mieli ogromne kłopoty z wysokim pressingiem Liverpoolu, a sami w tym elemencie nie byli w optymalnej dyspozycji. Choć The Citizens mają bardzo szeroki skład to są piłkarze, których zastąpić bardzo trudno. W sobotę widoczny był brak Rodriego w środku pola.

REKLAMA

2. Liverpool

Pokonując Manchester City (3:2) w półfinale FA Cup Liverpool awansował do drugiego finału krajowego pucharu. The Reds zaimponowali w tym spotkaniu intensywnym, dobrze zorganizowanym i wysokim pressingiem, co było możliwe dzięki oszczędzeniu kluczowych graczy w ostatnim meczu z Benficą w LM. W środku pola znakomicie wyglądał Thiago, a Mane pokazał, że jest kolejną opcją na „9-tce”. Pierwsza połowa w wykonaniu podopiecznych Jurgena Kloppa to był koncert.

3. Chelsea

Od pewnego czasu w grze Chelsea z rywalami pokroju Crystal Palace, z którymi mierzyli się w ten weekend w półfinale FA Cup można zaobserwować podobny plan na mecz. Zagrać na zero z tyłu, a z przodu dzięki jakości poszczególnych zawodników zawsze coś wpadnie. W ostatnich meczach Tuchel przesunął nawet do środka obrony Reece’a Jamesa, aby lepiej zabezpieczać zespół przed kontrami, a wiemy ile Anglik daje zespołowi w ofensywie na wahadle. Najważniejsze jednak, że plan działa.

4. Tottenham

5 strzałów i żadnego celnego. Jak na najlepszą ofensywę ligi w ostatnich tygodniach wygląda to bardzo blado. Oglądając mecz z Brighton (0:1) kibice Tottenhamu mogli odczuwać deja vu sprzed około dwóch miesięcy, kiedy ich zespół tak beznadziejne mecze przeplatał z bardzo dobrymi. Słabym punktem zespołu Antonio Conte jest progresja piłki w momencie, gdy rywal dobrze założy pressing. Brighton to właśnie zrobił i w efekcie Son i Kane byli odcięci od gry, a Tottenham bezzębny w ofensywie.

5. Manchester United

Po wielu meczach można zarzucać Ronaldo, że nie oferuje zespołowi zbyt wiele, ale czasem przychodzą takie spotkania, gdzie przyćmiewa wszystkich. Z Norwich (3:2) zdobył trzeciego hat-tricka w tym sezonie i wskoczył na 3. miejsce w klasyfikacji strzelców Premier League. Jeśli dołoży jeszcze kilka trafień to bez wątpienia będziemy mogli powiedzieć, że zrobił to po co przychodził. Temat Portugalczyka trochę jednak zamazuje obraz gry całego Manchesteru United, który znów nie był dobry.

6. Arsenal

Trzecia porażka z rzędu Kanonierów i mimo, że główny rywal w walce o TOP 4 też przegrał to ciężko wierzyć, że na koniec sezonu to Arsenal znajdzie się na miejscu gwarantującym grę w LM. Po przerwie reprezentacyjnej Kanonierów dotknęły czynniki, których najbardziej mogli się obawiać – kontuzje oraz brak doświadczenia w zespole. Saka i Odegaard, którzy napędzali ofensywę trochę obniżyli loty. Ponadto szwankuje też skuteczność.

7. West Ham

Zespół Davida Moyesa znacznie lepsze wrażenie pozostawia w europejskich pucharach niż w lidze. Nie powinno nas to dziwić, bo w tym momencie absolutnym priorytetem dla West Hamu powinna być Liga Europy, ponieważ dla obecnej grupy zawodników jest to przygoda życia. Punkt zdobyty na własnym boisku z Burnley (1:1) trzeba traktować, jak rozczarowanie, aczkolwiek patrząc przez pryzmat liczby wykreowanych sytuacji – Młoty przy zachowaniu skuteczności spokojnie wygrałyby to spotkanie.

8. Wolves

Ich mecz z Manchesterem City został przełożony, ponieważ rywal grał w półfinale Pucharu Anglii.

9. Leicester

Mimo ostatnio dobrej formy Lisów w końcówce sezonu będziemy musieli przyzwyczaić się do takich występów, jak ten z Newcastle (1:2). Brendan Rodgers obecnie Premier League traktuje jako rozgrywki drugorzędne, więc jeśli gdzieś ma dawać odpocząć swoim kluczowym piłkarzom – to właśnie w lidze. Nieuniknione jest, że bez Barnesa, Maddisona i Iheanacho ofensywa będzie tracić na jakości, więc za porażkę z Newcastle i nieprzekonujący występ w ataku można Lisy usprawiedliwić.

REKLAMA

10. Brighton

Brighton to zespół, który zdecydowanie lepiej czuje się grając na obcych boiskach. Po serii 6 porażek w 7 meczach najpierw wygrali na Emirates, a teraz – na Tottenham Hotspur Stadium (1:0). Graham Potter potwierdził, że taktycznie potrafi przygotować drużynę na mecze z mocnymi rywalami. Brighton prowadziło grę na połowie przeciwnika i zneutralizowało największe atuty rywala – Kane’a i Sona, czyli dwóch zawodników, których w ostatnich tygodniach nikt nie potrafił zatrzymać.

11. Brentford

Jeszcze pod koniec lutego mogliśmy się zastanawiać, czy Brentford będziemy oglądać w Premier League w przyszłym sezonie. The Bees grali, jak jedna z najgorszych drużyn w lidze, a przewaga nad strefą spadkową nie była bezpieczna. Ekipa Thomasa Franka jednak złapała fantastyczną serię, wygrała 5 z 6 meczów i obecnie z dorobkiem 39 punktów już nie musi się martwić o utrzymanie. Z Watfordem (2:1) o zwycięstwie zadecydowały przede wszystkim stałe fragmenty gry.

12. Southampton

Święci w końcu, po serii 5 meczów bez zwycięstwa się przełamali, choć ich występ z Arsenalem (1:0) nie był przekonujący. Stworzyli sobie bardzo niewiele szans, głównie po stałych fragmentach gry i jedną z nich wykorzystał Jan Bednarek. W obronie natomiast ustrzegli się błędów i z pomocą kilku świetnych parad Frasera Forstera odnieśli zwycięstwo. Hasenhuttl po sromotnej porażce z Chelsea zmienił ustawienie na 5-4-1 i bardziej zachowawcze podejście, co miało dobry wpływ na defensywę.

13. Crystal Palace

Crystal Palace w miniony weekend mierzyło się z The Blues w półfinale Pucharu Anglii. Zespół Patricka Vieiry długo skutecznie powstrzymywał ataki Chelsea dobrze zamykając środek i zmuszając rywala do gry skrzydłami, ale aby powalczyć o zwycięstwo do ostatniej minuty zabrakło im zagrożenia z przodu. Bez Connora Gallaghera pressing był znacznie mniej intensywny i efektywny, co miało swoje przełożenie na mniejszą liczbę kontrataków.

14. Newcastle

Wygrana z Leicester (2:1) to kolejny mecz, po którym w pierwszej kolejności chciałbym pochwalić defensywę Newcastle. Zespół Howe’a praktycznie w każdym spotkaniu sprawia, że ich rywale wyglądają na gorszych niż są w rzeczywistości, a to oznacza umiejętne dostosowanie się do rywala i neutralizowanie ich atutów. Bohaterem niedzielnego starcia został jednak Bruno Guimaraes. Brazylijczyk zdobył dwie bramki, w tym tą zapewniającą 3 pkt w doliczonym czasie gry.

15. Aston Villa

Ich mecz z Liverpoolem został przełożony, ponieważ rywal grał w półfinale Pucharu Anglii.

16. Leeds

Ich mecz został przełożony, ponieważ rywal grał w półfinale Pucharu Anglii.

17. Everton

Ich mecz został przełożony, ponieważ rywal grał w półfinale Pucharu Anglii.

18. Burnley

Umówmy się – najważniejszą informacją w kontekście Burnley nie jest punkt ugrany na London Stadium z West Hamem (1:1), a zwolnienie Seana Dyche’a. Działacze Burnley w walce o utrzymanie próbują chwytać się wszelkich sposobów, ale wydaje się, że pożegnanie tak ikonicznej dla tego klubu postaci, jak Dyche może wpłynąć negatywnie na morale zespołu. W niedzielnym meczu nie było tego jednak widać. The Clarets grali tak, jak typowy zespół Seana Dyche’a.

19. Watford

Wspominaliśmy o tym już w poprzednim podsumowaniu, a mecz z Brentford (1:2) potwierdził, że mecze na własnym boisku są dla Watfordu przeklęte. To był już dziesiąty mecz z rzędu na Vicarige Road, po którym przyjezdni wywożą komplet punktów z tego obiektu. Na domiar złego Szerszenie straciły bramkę na 1:2 w samej końcówce spotkania, a chwilę wcześniej sami zmarnowali znakomitą okazję na gola.

20. Norwich

Biorąc pod uwagę dwa ostatnie spotkania to chyba najlepszy czas Norwich w tym sezonie, jeśli chodzi o liczbę stwarzanych sytuacji. Przeciwko Manchesterowi United (2:3) mieli plan na to, jak kontratakować i skutecznie go realizowali. Dwa mecze to już jakaś powtarzalność, ale nawet jeśli zespół Deana Smitha podtrzyma taką dyspozycję to przebudzili się za późno. Bo defensywa nadal nie dojeżdża.

Poświąteczne granie w Premier League rozpoczynamy już dzisiaj, ponieważ w środku tygodnia kluby będą nadrabiać zaległości. Przed nami m.in. Manchester United kontra Liverpool i Arsenal kontra Chelsea. Tego fani angielskiej piłki nie mogą przegapić.

Obserwuj autora na Twitterze i Facebooku

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,698FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ