Według wyliczeń portalu „transfermarkt” łączna wartość zawodników występujących w 2.Bundeslidze jest większa niż ligowców występujących w najwyższych klasach rozgrywkowych w m.in. Grecji, Szkocji, Polsce czy Chorwacji. O drugiej lidze niemieckiej mówi się rzadko, a przecież w tych rozgrywkach mamy aż 7 naszych rodaków. Czy któryś z nich ma szanse awansować do elity? Kto zaskoczył, kto zawiódł pokładane oczekiwania?
Aktualny sezon 2. Bundesligi jest niezwykle wyrównany
Stawce lideruje ekipa VfL Bochum, która z 57 punktami pewnie zmierza ku awansowi. Zespół Thomasa Reisa ma w swoim składzie trzech zawodników, którym warto się przyjrzeć. Najlepszym strzelcem zespołu jest 29-letni Simon Zoller, który większość kariery spędził właśnie na tym szczeblu rozgrywkowym. Innym ważnym zawodnikiem jest Austriak Robert Zulj – ofensywny pomocnik, który w tym sezonie uzbierał 12 trafień i 12 asyst. Podobnie jak Zoller, w 2. Bundeslidze ma już sporą renomę. Niestety, „poziom wyżej” póki co zawodził. Trzecie ciekawe nazwisko to 19-letni Armel Bella Kotchap. Urodzony we Francji defensor ma bardzo dobre warunki fizyczne i wydaje się sporym talentem.
Tuż za plecami Bochum znajdują się Greuther Furth oraz Hamburg
Ci drudzy przez długi czas byli liderami rozgrywek i wydawało się, że awans mają na wyciągnięcie ręki. Niestety, w lutym zanotowali 5 kolejnych spotkań bez zwycięstwa i dziś – na 6 kolejek przed końcem wciąż mają niepewną sytuację. Gwiazdy zespołu? Oczywiście Simone Terodde. Kolejny typ zawodnika, który na zapleczu Bundesligi bije rekordy skuteczności, a po awansie zawodzi. Obok niego występuje „nasz” Sonny Kittel, który akurat w tym sezonie nie zachwyca. A może inaczej, urodzony w Giessen zawodnik brał udział w 12 bramkach. Oceniając go jednak w kontekście reprezentacji mogliśmy oczekiwać zdecydowanie więcej.
Czarnym koniem stawki jest Holstein Kiel, który dziś zajmuje co prawda dopiero 5 miejsce. Mają jednak mniej rozegranych spotkań niż rywale. Dahne i Kirkeskov w Bundeslidze? Tego wykluczyć nie można. W walce o awans szanse ma również Fortuna Dusseldorf, która na dziś traci 4 punkty do miejsca barażowego. Wydaje się, że z meczy na mecz rośnie forma tego zespołu, a nas cieszyć może dobra dyspozycja jaką prezentuje Dawid Kownacki. Swoje szanse dostaje także Jakub Piotrowski. Polak w ostatnich 3 meczach uzbierał 132 minuty. Obaj Polacy moim zdaniem mieliby realne szanse gry po ewentualnym awansie. Dusseldorf ma stosunkowo korzystny terminarz i przy odrobinie szczęścia może powalczyć o powrót do Bundesligi.
Kownacki, Piotrowski. A pozostali Polacy?
Adam Dźwigała odnalazł się w zespole FC St.Pauli. Razem z kolegami w kilka tygodni przebili się z 16 na 8 miejsce w tabeli. Polak używany jest raczej do rotacji. W 2021 roku tylko 5 razy dostał szansę w pierwszym składzie. Częściej gra Martin Kobylański, który jest nawet kapitanem Eintrachtu Brunszwik. Niestety, jego zespół broni się przed spadkiem, a statystyki Martina nie zachwycają. O utrzymanie do końca bić się będzie prawdopodobnie David Blacha z Vfl Osnabruck. Adrian Stanilewicz wypożyczony z Bayeru Leverkusen do Darmstadt rzadko wstaje z ławki rezerwowych. Wątpliwe, żeby kontynuował karierę w tym zespole. Ciekawostką może być za to David Kopacz. W Górniku Zabrze przez cały sezon miał tylko 1 asystę. w Wurzburgerze Kickers brał już udział w 9 trafieniach.
Umówmy się, Polacy nie błyszczą w 2. Bundeslidze. To dość specyficzne rozgrywki, w których topowe gwiazdy za chwilę mogą zwiedzać trybuny po awansie do Bundesligi. Król strzelców sezonu 2019/20 – Fabian Klos ma obecnie 3 gole w 29 występach w Bundeslidze. Dla Kownackiego, Piotrowskiego czy Kittela celem numer 1 jest awans do Bundesligi. Dopiero wtedy znaczenie będą miały statystyki indywidualne.
Szanse Polaków? Obecnie to 50/50. Kownacki wydaje się być w najlepszej formie od dawna, straty nie są wielkie. Jeśli Dawid chce wrócić do kadry, to ma przed sobą niezwykle ważne tygodnie.