_27.jpg){kind=link}
Broniące tytułu Napoli wybrało się na wyjazdowy mecz do stolicy Piemontu. Miejscowe Torino na własnym stadionie jest bardzo dobrze punktującą drużyną, a forma Azzurrich w obecnym sezonie pozostawia wiele do życzenia.
Spotkanie rozpoczęło się bardzo spokojnie. Żadna z drużyn nie forsowała wysokiego tempa gry. Z biegiem czasu coraz mocniej atakowali gospodarze. Granata najwięcej problemów sprawiali po swojej prawej stronie, gdzie bardzo dobrze współpracowali Sanabria z Bellanovą. Goście obudzili się dopiero po dwudziestej minucie gry, przeprowadzając kilka akcji. Bardzo blisko zdobycia bramki był Raspadori, ale strzelając z piątego metra, trafił prosto w bramkarza Byków. Gdy wydawało się, że do przerwy utrzyma się bezbramkowy remis, Torino pokazało pazur. W 43. minucie Sanabria zdobył bramkę, wykorzystując zamieszanie przy rzucie wolnym wśród defensorów gości. Paragwajczyk zgubił wszystkich zawodników z południa Włoch.
Napoli gasło w oczach
Druga połowa rozpoczęła się tragicznie dla Partenopei. W 49. minucie spotkania, wpuszczony po przerwie za Zielińskiego Mazzocchi, otrzymał czerwoną kartę za faul na zawodniku gospodarzy. Od tej pory goście musieli radzić sobie w dziesiątkę. Dwie minuty później Torino wykorzystało sytuację. Piłkę przed polem karnym otrzymał Vlasic, który wykorzystał bierną postawę obrońców Napoli i strzałem z dystansu pokonał Golliniego. Granata szli za ciosem, kilkanaście minut później Zapata trafił w słupek, a po chwili Boungiorno po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, głową umieścił piłkę w siatce.
Goście obudzili się dopiero na kwadrans przed końcowym gwizdkiem i przeprowadzili kilka ataków, które zagroziły bramce Toro, lecz nie potrafili zamienić ich na chociażby honorowego gola. Do końca spotkania drużyna z Piemontu kontrolowała przebieg meczu i w starciu z obrońcami tytułu to ona wyszła zwycięsko.
Po mistrzowskim Napoli nie ma już śladu. De Laurentiis: To moja wina (mymistrzowie.pl)
Napoli jest w ewidentnym kryzysie. Defensywa wielokrotnie zachowywała się tak, jakby grała ze sobą pierwszy raz. Czerwona kartka tylko uwydatniła wszystkie wady drużyny z południa Włoch. Turyńska ekipa wykorzystała wszystkie błędy popełniane przez drużynę gości. Stadio Olimpico di Torino powoli zmienia się w twierdzę. Ostatnią porażkę Torino zaliczyło 21 października z Interem. Azzurri są tylko cieniem siebie z poprzedniego sezonu, a światła w tunelu nie widać.
Autor: Emil Świątek