Klub z pomysłem. Jak Brentford zadomowiło się w Premier League?

Mówi się, że najtrudniejszy dla beniaminka jest drugi sezon. Choć znajdziemy wiele przykładów na to, że to piłkarskie powiedzenie jest mitem, tak fakt, że ciągle funkcjonuje świadczy, że jednak coś w nim jest. Brentford nie dopadła klątwa drugiego sezonu. Jako beniaminek spokojnie się utrzymali, a w tym roku poszli jeszcze krok wyżej kończąc sezon w górnej połowie tabeli i całkiem blisko europejskich pucharów.

REKLAMA

Zastąpić Christiana Eriksena

Przed sezonem mieliśmy jednak powody, aby sądzić, ze klątwa drugiego sezonu może dopaść Brentford. Zespół Thomasa Franka bardzo dobrze wszedł do Premier League, ale kiedy entuzjazm opadł – wpadli w poważne kłopoty i w oczy zaczęło spoglądać im widmo spadku. Wszystko zmienił transfer Christiana Eriksena, po którego przybyciu Brentford wróciło do świetnego punktowania. Duńczykowi, który na Brentford Community Stadium przyszedł się odbudować po pamiętnym incydencie na EURO 2020 po sezonie wygasł jednak kontrakt i przeniósł się do Manchesteru United, więc biorąc wszystkie te czynniki pod uwagę naprawdę można było sądzić, że The Bees nie będą mieli łatwo w walce o utrzymanie.

Jak błędne były to predykcje Brentford pokazało już na początku sezonu. Zwycięstwo 4:0 z Manchesterem United na własnym stadionie to chyba ich najbardziej pamiętny mecz z zakończonych niedawno rozgrywek. Zespół Thomasa Franka pokazał wszystkie mocne strony, które uwidaczniał już jako beniaminek. Agresywny i świetnie zorganizowany wysoki pressing, dobrze przygotowane stałe fragmenty gry, zorganizowana niska defensywa z błyskawicznym przejściem do kontrataku po odbiorze. To było prime Brentford w pigułce. Jeśli ktoś zastanawia się dlaczego The Bees tak dobrze radzą sobie w Premier League to poświęcenie 90 minut i obejrzenie tego zespołu w sierpniowym starciu z Manchesterem United jest najlepszą odpowiedzią na to pytanie.

Chwiejna pierwsza część sezonu

Niemniej jednak, nie w każdym meczu Brentford było w stanie eksponować swoje atuty do granic możliwości. W pierwszej części sezonu zespół Thomasa Franka grał dość chwiejnie. Do przerwy na Mistrzostwa Świata przegrał tylko 4 mecze (mniej tylko Arsenal, Manchester City i Newcastle), ale w trzech z nich nie mieli nic do powiedzenia. Przed własną publicznością zostali całkowicie zdominowani przez rozpędzonych Kanonierów (0:3). Z St. James’ Park wrócili z bagażem aż pięciu bramek, a obrona urządziła festiwal błędów. The Villans, znajdujący się w martwym punkcie pomiędzy zwolnieniem Gerrarda, a zatrudnieniem Emery’ego wygrali z nimi aż 4:0. To były z pewnością niepokojące sygnały dla Thomasa Franka, ale były też pozytywne znaki, jak rozbicie 5:2 Leeds, pokonanie 2:0 Brighton oraz – przede wszsytkim – zwycięstwo z Manchesterem City na Etihad Stadium (2:1) w ostatniej kolejce przed Mistrzostwami Świata.

Turniej w Katarze piłkarze Brentford oglądali (w większości, bo niektórzy pojechali na MŚ) jako 10. drużyna Premier League, co możemy zakładać, że było czymś więcej niż tylko zrealizowaniem przedsezonowych planów.

Brentford jest trudne do pokonania

Powrót do ligowych zmagań po mundialu był dla Brentford bardzo udany. Pierwszą porażkę ponieśli dopiero w marcu, w dziesiątym kolejnym meczu, dzięki czemu byli najdłużej niepokonaną drużyną po Mistrzostwach Świata. Thomas Frank stworzył zespół, z którym każdemu grało się bardzo nieprzyjemnie. Jego podopieczni grali fizyczną i agresywną piłkę, i mieli bardzo dobrze zorganizowaną defensywę zarówno w wysokim pressingu, jak i broniąc się blisko własnego pola karnego. Łącznie w 23 meczach po Mistrzostwach Świata stracili tylko 21 bramek, co jest drugim najlepszym wynikiem w lidze zaraz za mistrzem Anglii, Manchesterem City. Tutaj musimy pochwalić sprowadzenie Bena Mee, któremu po spadku z Burnley wygasł kontrakt. 33-latek opuścił w tym sezonie Premier League tylko 148 minut i w tym czasie zespół stracił aż 6 goli.

Plan Brentford na ataki często ograniczał się do dalekiego wybicia Davida Rayi w kierunku Ivana Toneya, który w fizycznej walce jest koszmarem dla obrońców. Środek pomocy nastawiał się na zbieranie drugich piłek, a Bryan Mbeumo i Yoane Wissa wykorzystywali przestrzeń za linią obrony rywala.

Geniusz Brentford tkwił w prostocie. Klub nie posiada dużego budżetu, więc Thomas Frank ma świadomość, że najłatwiej zniwelować dystans stawiając na bezpośrednią grę i piłkarzy o dobrych warunkach fizycznych. Niższe posiadanie piłki od Brentford miały tylko 4 zespoły. Gorszą celność podań, mniej krókich zagrań w całym sezonie miało jedynie Nottingham Forest, ale już w próbach dalekich podań The Bees i ich procencie względem wszystkich podań są drugim zespołem ligi. Mniej podań w jednej sekwencji wymieniało tylko Leeds i Nottingham Forest. Sposób gry Brentford może jest bardzo prosty, ale za to efektywny. W liczbie goli z kontrataków lepsze są tylko trzy drużyny, a w liczbie kontaktów z piłką w polu karnym zespół Thomasa Franka zajmuje 9. miejsce, choć całościowo mniej dotknięć futbolówki w sezonie zanotowało tylko Nottingham.

Brentford jak wizyta u dentysty

Taki sposób gry świetnie sprawdzał się przeciwko czołówce. Pep Guardiola powiedział kiedyś, że wyjazd na Burnley jest jak wizyta u dentysty – nikt tego nie lubi, ale czasem trzeba się tam wybrać. W tym sezonie takim zespołem, który uprzykrzał życie najlepszym było Brentford. Wystarczy przytoczyć statystykę dwóch zwycięstw z Manchesterem City, dzięki czemu zostali czwartym zespołem, który dwukrotnie wygrał w Premier League z Obywatelami w erze Pepa Guardioli w tym samym sezonie. Gdyby stworzyć tabelkę, która obejmuje jedynie wyniki w meczach z klubami z big six (czyli siłą rzeczy zespoły z wielkiej szóstki mają dwa mecze mniej) to Brentford z dorobkiem 21 punktów prowadzi w tej klasyfikacji (tyle samo „oczek” zebrał Manchester City).

Oprócz meczu z Manchesterem United, o którym pisaliśmy już na początku warto wspomnieć o wygranej 3:1 z Liverpoolem na Gtech Community Stadium, w którym Brentford dało wykład, jak powinno się kontratakować. Thomas Frank potrafi znaleźć sposób na silniejszych na papierze rywali wykorzystując ich słabe punkty. Nawet, gdy The Bees są pozbawieni swojej najsilniejszej broni, czyli przejść z obrony do ataku to dalekimi podaniami, tworzeniem przewagi liczbnej w bocznych sektorach i dośrodkowaniami w pole karne są w stanie napsuć krwi przeciwnikom. Do tego dochodzą jeszcze stałe fragmenty gry, po których podopieczni Thomasa Franka zdobyli w minionym sezonie aż 16 goli (2. wynik w Premier League).

REKLAMA

Osiągnięta stabilizacja

Minionym sezonem Brentford osiągnęło stabilizację. Stali się w oczach kibiców solidnym klubem Premier League, który jeśli dalej będzie rozwijał się w tym tempie to może regularnie walczyć o miejsce w europejskich pucharach. Oczywiście, są znaki zapytania, ponieważ najprawdopodobniej tego lata odejdzie z klubu David Raya, a Ivan Toney nie może grać do stycznia z powodu naruszenia zasad bukmacherskich. To dwóch najlepszych zawodników zespołu minionego sezonu. Niemniej jednak, kiedy popatrzymy na wyniki The Bees w meczach bez swojego najlepszego snajpera (20 goli w Premier League) to… jest zadziwiająco dobrze – 4 zwycięstwa, 1 remis i żadnej porażki.

Zastąpienie dwóch najważniejszych zawodników z pewnością nie będzie proste, ale o Brentford można być w miarę spokojnym. Thomas Frank przez te dwa lata pokazał, że jest trenerem gotowym na Premier League. Znalazł skuteczny pomysł na grę pod umiejętności dostępnych zawodników i nauczył swój zespół gry w dwóch ustawieniach. Przeciwko zespołom słabszym lub na podobnym poziomie duński szkoleniowiec decyduje się na system 4-3-3, natomiast w meczach, w których rywale Brentford są jednoznacznym faworytem zazwyczaj przechodzi na 5-3-2. Ponadto struktury zarządzające i decyzyjne klubu są na tyle kompetentne, że z dużym prawdopodobieństwem możemy napisać, że bez Ivana Toneya i Davida Rayi (zresztą, klub już dopiął transfer Marka Flekkena, bramkarza Freiburga) klub nagle nie wpadnie w tarapaty. Drugi sezon w Premier League pokazał, że Brentford jest zespołem, który ma na siebie pomysł. Thomas Frank wie jakich zawodników potrzebuje, a piłkarze znają swoje zadania na boisku i skutecznie je realizują.

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,606FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ