W 24. kolejce PlusLigi Trefl Gdańsk podejmował na swojej hali zdobywcę Pucharu Polski – Aluron CMC Wartę Zawiercie. Siatkarze Michała Winiarskiego po zdobyciu trofeum byli bardzo napędzeni i zmotywowani do wygrywania wszystkich następnych meczów. Natomiast gospodarze tego spotkania chcieli pokazać się z jak najlepszej strony po ostatnim zwycięstwie ze Ślepskiem Malow Suwałki. Świetna siatkówka na Pomorzu!
Dominacja gości
Na początku meczu drużyny grały tradycyjne punkt za punkt. Mimo, że na chwilę drużyna Trefla Gdańsk wyszła na dwupunktowe prowadzenie to ich przeciwnicy błyskawicznie zniwelowali tą różnicę, do tego sami obejmując prowadzenie (4-8). Świetna zagrywka Mateusza Bieńka utrudniała skuteczne zdobywanie jakichkolwiek punktów. Zresztą nie tylko ten element dobrze funkcjonował u zawiercian. Udane obrony i ryzyko przy ataku opłaciło się i goście wyszli już na dziewięciopunktową przewagę (7-16). Dzięki temu zapasowi podopieczni Michała Winiarskiego mogli z luzem bawić się siatkówką i cieszyć się swoją obecnością na boisku. Miłosz Zniszczoł zakończył ten set atakiem, a Zawiercie wygrało aż czternastoma punktami (11-15)!
Zawiercie nie zawodzi
Na drugą partię gdańszczanie wyszli zmotywowani, aby pokazać jak najlepszą siatkówkę po kompromitacji w pierwszym secie. Już na początku zdobyli dwupunktową przewagę (4-2) jednak zawiercianie tak jak w poprzedniej odsłonie spotkania szybko nadrobili minimalne straty. Przez połowę tej partii zawodnicy grali punkt za punkt jednak przy stanie (11-13), zawodnicy gości wyszli na dwupunktowe prowadzenie co zdecydowanie ponownie napędziło ten zespół. Jednak Trefl Gdańsk nie dał łatwo za wygraną i po długich, wymagających akcjach doprowadził do remisu (17-17). Ten set zdecydowanie dostarczył więcej emocji niż poprzedni. Długie akcje, efektowne bloki i obrony, te elementy naprawdę zachwycały w wykonaniu obu drużyn. Jednak set musiał być rozstrzygnięty! Nerwy, które towarzyszyły końcówce, wytrzymali zawiercianie i po autowej zagrywce Patryka Niemca wygrali drugą odsłonę meczu (22-25).
Potknięcie faworytów
Trzeci set siatkarze z Zawiercia zaczęli solidnie, bo od trzypunktowej przewagi (0-3). Gdańszczanie nie mieli znowu tak naprawdę nic do powiedzenia. Podopieczni Michała Winiarskiego dominowali w każdym możliwym elemencie i wykorzystywali każdą okazję do zdobycia punktu. Do czasu…
Drużyna Trefla Gdańsk w pewnym momencie obudziła się i każdy element ich gry wyglądał o niebo lepiej niż w dwóch poprzednich partiach. Następne kilka minut było graniem punkt za punkt obu team’ów. Przy stanie (14-15) Zawierciu udało się wyjść na dwa oczka przewagi. Później zespół z Gdańska bardzo dobrze kończył swoje akcje co w końcówce pozwoliło im uzyskać bardzo cenny punkt przewagi (23:22). Genialną końcówkę gdańszczan zwieńczył blok Janusza Gałązki i zespół Igora Juricica przedłużył mecz wygrywając trzeciego seta (25-23).
Rozpędzony Gdańsk
Początek kolejnej partii to ponowne granie punkt za punkt. Jednak szybko zawodnicy Zawiercia uruchomili swój bardzo dobrze funkcjonujący blok i wyszli na minimalną, dwupunktową przewagę. Po kilku minutach siatkarze gospodarzy złapali w ataku Bartosza Kwolka i na tablicy wyników widniał remis (9-9). To co dzisiaj obie drużyny robiły w obronie (zwłaszcza siatkarze Trefla Gdańsk) to był po prostu kosmos! Niesamowite obrony i konsekwentna gra dały gdańszczanom aż trzy punkty przewagi (17-14). Siatkarze z Zawiercia starali się jak najbardziej nadgonić poniesione wcześniej straty. Po świetnie ustawionym bloku Kewina Sasaka drużyna z Gdańska wygrywa (25-22). Będzie tie-break!
Świetne emocje
Trefl Gdańsk zaczął bardzo dobrze, bo od dwóch punktów przewagi. Tę różnicę zrobił zagrywką Karol Urbanowicz, a chwilę później Kewin Sasak również zaserwował asa i było już (4-1). Na początku w oczach zawodników trenera Winiarskiego widać było bezradność, ale później nastąpiło przebudzenie i było już (5-6). Po kilku minutach zawiercianie prowadzili już trzema punktami. Widać było polepszenie gry przede wszystkim w ataku. Zawodnicy wrócili ponownie na ten mecz, bo w dwóch poprzednich setach praktycznie nie istnieli. Zdobywali punkty przy własnej zagrywce przy każdej okazji. To właśnie dzięki przywróceniu dobrej jakości gry Aluron CMC Warta Zawiercie wygrała tie-breaka – atak Miłosza Zniszczoła zakończył mecz! (11-15).