Jastrzębski Węgiel lepszy w pojedynku mistrz vs wicemistrz

Na koniec pierwszej części zmagań rundy zasadniczej mistrz trafił na wicemistrza. Takie starcia nie wymagają wielkiej reklamy. Oba zespoły są mocno powiązane w walce o najwyższe miejsce w tabeli. I praktycznie ten mecz był bezpośrednią walką o szczyt. Zwycięstwo Aluronu bez tie-breaka pozwalało mu przeskoczyć liderujących Jastrzębian, bowiem klub z Zawiercia co prawda zrównałby się z nimi punktami, ale miałby także o jeden triumf więcej. Natomiast Jastrzębski Węgiel w wypadku pokonania Jurajskich Rycerzy nie dość, że mógł wzmocnić swoją pozycję, to odskakiwał punktowo na większy dystans jednemu z bezpośrednich pretendentów na zdetronizowanie go.

Porównywarka sił

Jastrzębianie zaczęli od błędów. Najpierw na otwarcie zagrywkę zepsuł Tomasz Fornal, a parę chwil później w ataku Łukasz Kaczmarek. Te sytuacje oraz dołożony jeszcze skuteczny blok Mateusz Bienka stworzyły przewagę Aluronu na 3:1. Aczkolwiek kruchą jak ciasteczko, gdyż zniwelowało ją seria potężnych ciosów Timothee Carle. Na dodatek goście wykreowali dystans podbudowany efektywnymi działaniami Antona Brehme (blok i atak). Na tablicy zrobiło się 3:6 i to gospodarze stanęli przed wyzwaniem gonienia wyniku. I chociaż potrafili się parokrotnie zbliżać do drużyny z Jastrzębskiego Zdroju (11:13, 12:14 oraz 14:15), to ta dzięki swojej potężnej ofensywie potrafiła odbudowywać swoje wcześniej osiągnięte trzypunktowe przodowanie. A nawet je powiększać. Kolejna kanonada uderzeń pozwoliła podopiecznym Marcelo Mendeza odjechać na 15:20.

REKLAMA

Set pomimo tego faktu nie był jeszcze przesądzoną sprawą. Jastrzębski Węgiel po osiągnięciu dwudziestki się zawiesił. Miał problem z odbieraniem zagrywek Jurija Gladyra, któremu udało się zgarnąć dwa asy serwisowe. Do tego sam oddał też po błędach punkty i rezultat stał się w miarę otwarty (20:21). Jednak w odpowiednim momencie przebudzili się i po raz kolejny uciekli rywalom (20:24). Ataki Karola Butryna i Aarona Russela dały Aluronowi jeszcze trochę nadziei, lecz finalnie goście zamknęli partię po trzeciej piłce setowej.

Chłodny, odporny węgiel

Ponownie to Jurajscy Rycerze lepiej otworzyli partię (3:0 dzięki zdobyczom Kwolka i Butryna). Jednak i tym razem ich przewaga rozpłynęła się szybko. Najpierw zniknęła przy stanie 5:5, ale trafienie Gladyra i pomyłka Kaczmarka pozwoliły na ponowne odskoczenie. Następnie wyrównała się przy 8:8, kiedy do puli dla Jastrzębskiego dorzucili się Toniutti i Kaczmarek. Aluron po raz trzeci zbudował większy dystans na 14:12, ale i go stracił. Z biegiem gry miał coraz większe kłopoty z kończeniem akcji. No i sam rozdał kilka prezentów. Złe zagrywki, błąd Kwolka wkroczenia nogą na stronę przeciwnika i chaotyczne uderzenie Tavaresa w aut wykreowały Jastrzębskiemu dużą przewagę w końcowej fazie (16:20).

Jednak przy tak takim zespole jak Aluron nigdy nie można zakładać z góry. Nawet mało pocieszający wynik nie podciął żółto-zielonej husarii skrzydeł. Podkręcili swój potencjał ofensywny na maksa i doprowadzili do kolejnego remisu (23:23), który następnie przeobraził się w walkę na przewagi. Wydawało się, że tego seta gospodarze zgarną dla siebie. Mieli nawet piłkę setową na zamknięcie bez konieczności rozgrywania przedłużenia (24:23). Lecz na nieszczęście zawodników Michała Winiarskiego Jastrzębski Węgiel ukazał swoje mistrzowski oblicze. Przede wszystkim w kluczowej końcówce potrafił bronić bardzo trudne piłki. A także miał w szeregach Norberta Huberta, którego blok przesądził o rozstrzygnięciu.

Mistrz wciąż niezdetronizowany

W trakcie trzeciego seta można było się zastanawiać, czy Aluronowi uda się być lepszym w małych elementach. Jednak znowu, kiedy wydawało się, że Jurajscy Rycerze mogą mieć w garści, ten potrafił wychodzić z opresji. Jastrzębski Węgiel naprawdę imponował możliwościami ofensywnymi, jaki i defensywnymi. I to właśnie on był stroną minimalnie konkretniej zmierzającą w kierunku triumfu (częściej wychodzili na prowadzenie). Aczkolwiek w tej partii nikt nie umiał dłużej utrzymać przewagi. A wymiana ciosów trwała i trudno było przewidzieć, kto wyjdzie ze starcia zwycięsko. Dopiero przy 22:22 dzięki zepsutemu serwisowi Rusella i lepszej skuteczności w tym elemencie Fornala (dwa asy), to Jastrzębianie mogli świętować.

Aluron CMC Warta Zawiercie – Jastrzębski Węgiel 0:3 (22:25, 25:27, 22:25)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,785FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ