Inter zlał Salernitanę i nawet się przy tym nie spocił. Spacerek lidera Serie A

Inter nie oszczędził Fabio Liveraniego, który debiutował dziś jako szkoleniowiec Salernitany. Nerazzurri strzelali aż miło dla swoich kibiców zgromadzonych na Stadio Giuseppe Meazza. Podopieczni Simone Inzaghiego zdobyli aż 4 trafienia z ostatnim zespołem ligi włoskiej i dopisali pewne 3 punty na swoje konto.

REKLAMA

Kliniczna robota Interu

Inter wyszedł dziś na Salernitanę galowym składem z jasnym celem – zdobyć kilka bramek zamknąć mecz możliwie jak najszybciej. W perspektywie nadchodzącego wielkiego starcia z Atletico Madryt w Lidze Mistrzów, takie podejście wydawało się jak najbardziej sensowne. Nerazzurri mieli dwie bardzo dobre sytuacje już w pierwszych 10 minutach. Najpierw strzał Thurama na słupek sparował Guillermo Ochoa. Następnie w poprzeczkę uderzał Nicolo Barella. I chwilę później „Memo” znów zmuszony był interweniować przy strzale Marcusa. Kiedy Salernitana przetrwała kwadrans bez straty gola, można było przez moment pomyśleć że jeśli Inter nie strzeli zaraz gola, to w piłkarzach z Mediolanu może zacząć narastać niepotrzebna frustracja, która utrudni im proste na pozór zadanie.

Było to jednak tylko złudne odczucie, gdyż w 17. minucie wynik otworzył Marcus Thuram. 26-latek zdobył swojego 10 gola w Serie A. Gospodarze błyskawicznie i bezlitośnie wykorzystali momentum. Niespełna kilkadziesiąt sekund po pierwszej bramce, drugą dołożył Lautaro Martinez. Argentyńczyk uderzył w ten sam róg co jego partner z ataku, tym samym notując 20. gola w tym sezonie ligowym. Gwiazda Interu dołączyła także do elitarnego grona klubowych legend, którzy zdobywali co najmniej 20 trafień w 3 sezonach z rzędu w Serie A. Wcześniej ta sztuka udała się jedynie Giuseppe Meazzy oraz Stefano Nyersowi. Warto także dodać, że przy obu golach Interu asystował Carlos Augusto – kolejny zawodnik będący przykładem wzorowej strategii transferowej Giuseppe Marotty.

Nerazzurri osiągnęli więc cel minimum już przed 20. minutą i skupili się przede wszystkim na spokojnej kontroli meczu. Nie przeszkodziło to jednak ekipie Simone Inzaghiego w zdobyciu trzeciego gola jeszcze przed przerwą. W 40. minucie Nicolo Barella próbował znaleźć podaniem kolegę z drużyny. Piłka odbiła się jednak od obrońcy drużyny przeciwnej, Ochoa jakby zagubiony próbował łapać futbolówkę zamiast interweniować i w konsekwencji ta padła łupem wbiegającego Denzela Dumfriesa. Wszystko w tym meczu działo się pod dyktando lidera Serie A.

Spokojna przechadzka w drugiej połowie

Ze względu na przebieg pierwszych 45 minut, druga połowa była znacznie spokojniejsza. Inter zgodnie ze standardem do którego zdążył już nas przyzwyczaić bez problemu utrzymywał korzystny wynik, od czasu do czasu szukając kolejnych okazji pod bramką Ochoi. Nerazzurri oddawali kolejne strzały, nabijali współczynnik xG a Salernitana była wobec tego kompletnie bezsilna. Piłkarze Liveraniego oddali zaledwie jeden strzał w trakcie całego spotkania i nie byli w stanie dobić nawet do 30% posiadania piłki przy Interze grającym w trybie ekonomicznym.

Ze względu na spadek atrakcyjności widowiska jednym z ciekawszych momentów było wejście na plac gry Tajona Buchanana. Kanadyjczyk w końcu zadebiutował jako piłkarz lidera Serie A. Emocje w końcówce podkręcił jeszcze Marko Arnautović. Najpierw w 80. minucie Austriak trafił do siatki lecz znalazł się na minimalnym spalonym. Poprawił się więc w 90. minucie, zdobywając gola na 4:0 po dograniu Dumfriesa.

Podsumowując, Inter wykonał plan na ten mecz bez zarzutów. Ekipa z Mediolanu zagrała tak, jak powinien zagrać zespół mierzący w mistrzostwo – skutecznie, mądrze regulując tempo, w pełni kontrolując mecz, zachowując czyste konto i oszczędzając kluczowych zawodników na ważniejsze starcie w Lidze Mistrzów. Salernitana? Cóż, spadek do Serie B jest już raczej nieuchronny.

Inter 4:0 Salernitana (17′ Thuram, 19′ Lautaro, 40′ Dumfries, 90′ Arnautović)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,607FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ