Wedle wszelkich założeń finał tegorocznej edycji Ligi Mistrzów ma odbyć się na Gazprom Arena w Sankt Petersburgu. Obecna sytuacja między Ukrainą a Rosją może jednak wpłynąć na decyzję o przeniesieniu meczu na inny stadion. Już teraz mówi się, że UEFA rozważa kilka alternatywnych opcji. Problem jest jednak niezwykle złożony, a głosy sugerujące, by wstrzymać się z pochopnymi decyzjami mieszają się z tymi, zgodnie z którymi nie można czekać do ostatniej chwili, by zmieniać miejsce rozgrywania tak ważnego wydarzenia.
Presja na UEFA
Sytuacja na wschodzie jest obecnie niezwykle napięta, w związku z czym także UEFA stanęła przed trudnym wyzwaniem. Przeniesienie finału Ligi Mistrzów nie jest najprostszym logistycznie zadaniem, ale przy aktualnych wydarzeniach może okazać się ono konieczne. „Może”, gdyż UEFA to wciąż UEFA i w tym przypadku ciężko jest wyrokować jakie decyzje ostatecznie zapadną i co okaże się kluczowym aspektem w ocenie sytuacji – kwestia polityczne czy chęć zysku i dobrych układów biznesowych?
O ewentualnym przeniesieniu finału najwięcej mówi się na wyspach. Premier Wielkiej Brytanii – Boris Johnson otwarcie oznajmił, że wykluczenie Rosji z organizacji turniejów piłkarskich powinno być jedną z podjętych sankcji. Skoro cały świat krytykuje Władimira Putina za agresję względem Ukrainy, to w jaki sposób ten sam świat miałby cieszyć się sportowym świętem na terenie Rosji?
Pojawiają się głosy o przeniesieniu finału na Wembley, jednak w takim przypadku zmieniona musiałaby zostać także data jego rozgrywania. W pierwotnym terminie, czyli 28 maja 2022 r., na stadionie w Londynie odbywać się będą finały baraży League Two i Championship. Teoretycznie czasu jest jednak sporo, ale sama machina promocyjna takiego wydarzenia wymaga odpowiedniego przygotowania.
Jak zadecyduje UEFA?
Inną kwestią, którą chciałbym zaznaczyć, są kwestie sponsorskie. Stadion w Petersburgu nosi nazwę Gazprom Arena. Gazprom jest także jednym z głównych sponsorów całej Ligi Mistrzów. Ewentualne przeniesienie finału z Rosji może wiązać się dla UEFY dużymi stratami pieniężnymi, a jak wiemy, finanse w dzisiejszych czasach rządzą światem piłki bardziej niż kiedykolwiek. W takim wypadku decyzja o przeniesieniu finału zdaje się być dla UEFA prawdziwym sprawdzianem jej funkcjonowania. Nie można być naiwnym, władze piłkarskie nie odetną się od tak bogatego sponsora, a zarazem, promując rosyjski koncern państwowy podważają samą logikę sankcji na tamtejszych oligarchów.
Mniejszym problemem, z jakim będzie musiała się zmierzyć UEFA w rozgrywkach klubowych, są występy drużyn z Ukrainy i Rosji. W Młodzieżowej Lidze Mistrzów wciąż udział bierze Dynamo Kijów, które ma zmierzyć się ze Sportingiem. W Lidze Europy w grze pozostaje Zenit St. Petersburg, który w czwartek uda się na mecz rewanżowy z Realem Betis. W następnej fazie do rozgrywek dołączy także Spartak Moskwa. Sport z założenia powinien być apolityczny, ale w obecność sytuacji może to być trudne do zrealizowania. Jednocześnie, trudno oczekiwać, by UEFA „prewencyjnie” karała drużyny piłkarskie, w momencie, gdy cały świat głowi się jak poradzić sobie z polityką Władimira Putina.
Tak na marginesie – amerykańskie sankcje zapowiedziane przez prezydenta USA – Joe Bidena obejmują również CSKA Moskwa, czyli jeden z największych rosyjskich klubów. Co to w praktyce oznacza dla drużyny? No cóż, tego nie wiedzą nawet amerykańscy analitycy…
Nie pierwszy taki problem
W przypadku zmiany organizatora meczu finałowego Ligi Mistrzów byłaby to już trzecia taka decyzja z rzędu. Dwa lata temu finał miał odbyć się w Stambule, jednak z powodu pandemii przeniesiono go do Portugalii na stadion Benfiki, Estadio da Luz. Podobna sytuacja miała miejsce rok temu. Wówczas finał ze Stambułu przeniesiono na Estadio do Dragao w Porto. Czy w tym roku także możemy spodziewać się przeniesienia finału do Portugalii?
Oczywiście, my patrzymy na to z innej strony, aniżeli sama UEFA. Dla nas prosta wydaje się być decyzja o przeniesieniu tego finału, tak naprawdę gdziekolwiek, byleby nie odbył się w Rosji. UEFA poinformowała, póki co jedynie, że monitoruje sytuacje. Widzą problem, są go świadomi, ale czekają na dalszy rozwój sytuacji. Od strony politycznej, żadna decyzja w tym momencie nie będzie neutralna. Kluczową kwestią ostatecznie będzie to, co w jej podjęciu będzie przeważać – względna moralność czy aspekty czysto biznesowe.