CO ZA KOŃCÓWKA! Nieprawdopodobne zwycięstwo Wisły Kraków!

Najpopularniejszym zimowym słowem przy ul. Reymonta w Krakowie była „nadzieja”. Biała Gwiazda miała swoje problemy jesienią, jednak od momentu powierzenia sterów drużyny w ręce Mariusza Jopa, zespół w końcu grał na miarę oczekiwań i odrobił kilka punktów do czołówki Fortuna 1 Ligi. W Krakowie uznano jednak, że walkę o awans do PKO BP Ekstraklasy poprowadzi Hiszpan Albert Rude. Wiślacy pod wodzą hiszpańskiego szkoleniowca mieli kontynuować serię zwycięstw z końcówki jesieni, a ich pierwszą „ofiarą” miała być Stal Rzeszów.

REKLAMA

Wiślacy długo nie potrafi rozwinąć skrzydeł

Co więcej, zawodnicy Marka Zuba nie zamierzali być jedynie tłem dla faworyzowanego rywala. W 28. minucie prowadzenie Stali dał Adrian Bukowski, który wykorzystał wcześniejszą stratę Marca Carbo i brak reakcji Alvaro Ratona. Hiszpański golkiper, który powrócił między słupki Wisły, nie bronił źle, jednak w tej sytuacji mógł zachować się lepiej. Carbo zdołał odkupić winy pod koniec pierwszej połowy, gdy wykończył wybijankę w polu karnym gospodarzy. 29-letni Hiszpan strzelił swojego pierwszego gola od czasu transferu do Wisły, jednak liczba strat w jego wykonaniu była szokująca. Carbo ma szczęście, że tylko jedna z nich zakończyła się trafieniem dla Stali Rzeszów. Dodajmy także, że przed golem wyrównującym, zawodnicy Marka Zuba domagali się rzutu karnego po potencjalnym faulu Josepha Colleya.

Po zmianie stron Wiślacy próbowali strzelić tego jednego, decydującego gola. Piłkarzom Alberta Rude nie można odmówić chęci, jednak ofensywa gości nie była skuteczna. Mimo że faworyt meczu był oczywisty, nie można było wyczuć, że bramka dla Wisły Kraków to kwestia czasu. Co więcej, Stal Rzeszów potrafiła się odgryźć, a tuż przed końcem po raz kolejny domagała się jedenastki po faulu na linii pola karnego. Tym razem sędzia Daniel Stefański skorzystał z VARu i wskazał na wapno. Krzysztof Danielewicz nie wytrzymał jednak ciśnienia, marnując swoją szansę. Biała Gwiazda miała pewnie wypunktować rywala, tymczasem szczęśliwie uratowała remis… Nic z tego!

Przerwa na sprawdzenie VARu przedłużyła mecz o 7 minut, a w 6. z nich po wrzutce z rzutu wolnego gola strzelił Eneko Satrustegui. NIEPRAWDOPODOBNA końcówka! Do stylu gry Wiślaków możemy mieć spore zastrzeżenia, ale wygrana wyszarpana w takich okolicznościach sprawia, że nadzieje na awans będą jeszcze większe. Inna kwestia, czy 33-letni Hiszpan nie był przypadkiem na spalonym przy oddawaniu strzału? Zaprezentowana powtórka daje wątpliwość, chociaż musimy uwierzyć w słuszność decyzji arbitra.

Stal Rzeszów — Wisła Kraków 1:2 (Bukowski 28′ – Carbo 43′, Satrustegui 90+6′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,606FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ