18 minut w meczu z Borussią Moenchengladnach potrzebował Robert Lewandowski, by strzelić swojego pierwszego gola w 2022 roku. Polski napastnik wykorzystał podanie Thomasa Mullera, „nawinął” jednego z obrońców drużyny przeciwnej i nie dał szans bramkarzowi rywali.
Dla Lewego to już 20. gol w tym sezonie Bundesligi
Przed startem sezonu wydawało się, że Bayern ma zbyt wąską kadrę i w pewnym momencie sezonu stanie się to poważnym problemem. Na starcie 2022 roku obawy idealnie się sprawdziły. Bawarczycy w meczu z Borussią Moenchengladbach nie mogli skorzystać z aż 12 zawodników, z których większość zmaga się z koronawirusem. Julian Nagelsmann musiał więc postawić m.in. na Malika Tillmana czy Svena Ulreicha, a do kadry meczowej zabrać Arijona Ibrahimovicia, który przed miesiącem skończył 16 lat.
Mimo takich problemów, Bayern szybko zdominował Gladbach. Bezradni goście do 18 minuty mogli jedynie prosić o niski wymiar kary. Wtedy właśnie Robert Lewandowski w efektowny sposób zakręcił jesnym z defensorów i pokonał Yanna Sommera. Borussia przegrywała i… odważyła się zaatakować. Okazało się, że Monachium w defensywie jest bardzo chaotyczne, a Benjamin Pavard grający na środku nie grzeszy pewnością siebie.4 minuty, gole Neuhausa oraz Lainera, a z prowadzenia Bayernu niewiele zostało. Z całym szacunkiem dla Borussii Moenchengladbach, ale uważam, że zagrali dziś jedno z najsłabszych spotkań przeciwko Bawarczykom w ostatnich latach.
To nie były jakieś „niesamowite Źrebaki”, raczej zbyt przeciętny Bayern, który liczył tylko i wyłącznie na Roberta Lewandowskiego. Lewy poza golem trafił dziś w słupek i poprzeczkę, ale tak naprawdę sam sobie kreował akcje. Tillman czy Sabitzer? Oj, słabizna. Zerowa reakcja na niekorzystny wynik, niemalże cała druga połowa z pokazem bezradności. Jasne, Bayern wciąż ma bezpieczną przewagę w Bundeslidze, ale zmiennicy pokazują, że są dwie kłady gorsi niż piłkarze podstawowego składu. W takiej Lidze Mistrzów, z takim zestawieniem personalnym nie mieliby czego szukać.